Reklama

„Kane jest lepszy od Lewandowskiego”. Bayern ma nowego króla

Wojciech Górski

19 października 2025, 13:03 • 7 min czytania 24 komentarzy

Jeśli Alexander Isak kosztował 145 mln euro, Jack Grealish 117 mln euro, Moises Caicedo 116 mln euro, a Romelu Lukaku – 113 mln euro, to niespełna 100 mln euro wydane przez Bayern Monachium na Harry’ego Kane’a jest absolutną promocją. Anglik zagraża rekordowi Roberta Lewandowskiego, przy okazji realizując misje poboczne. – Grałem dziś jako szóstka, ósemka i dziesiątka – śmiał się sam Kane po Klassikerze. Wielu obserwatorów twierdzi, że jego gra przeciwko Borussii Dortmund była jednym z najlepszych indywidualnych występów, jakie kiedykolwiek widzieli.

„Kane jest lepszy od Lewandowskiego”. Bayern ma nowego króla

Żadne liczby z wczorajszego Klassikera nie oddają tego, w jaki sposób zagrał w sobotę Harry Kane. Anglik, będący przecież snajperem z krwi i kości, kolejny raz w tym sezonie zaczął mecz za plecami Nicolasa Jacksona. W praktyce był po prostu wszędzie – rozgrywał, bronił, a ostatecznie kolejny raz decydował o wyniku spotkania.

Reklama

To był jeden z najlepszych meczów w mojej karierze – przyznał po meczu sam 32-latek, choć zazwyczaj imponuje skromnością.

Trzeba to powiedzieć: w tej chwili to prawdopodobnie najbardziej wszechstronny napastnik w Europie – wtórował mu Nico Schlotterbeck, obrońca Borussii Dormund.

Bayern – Borussia. Fenomenalny występ Harry’ego Kane’a

Trener Vincent Kompany już w zeszłym sezonie uwalniał nowe możliwości Harry’ego Kane’a. Napastnik nie tylko strzelał gole (skończył sezon z 41 trafieniami i 14 asystami w 51 meczach), ale i aktywnie uczestniczył w rozegraniu. Belg uwielbia, gdy jego piłkarze płynnie wymieniają się pozycjami, dlatego też obecność Kane’a w okolicach środka pola czy nawet – momentami – lewej obrony – z biegiem czasu przestawała być szokująca. Ale chyba mało kto spodziewał się, że może być to dopiero początek historii.

Z jednej strony Kane przeciwko Borussii Dortmund zagrał głębiej nieco z konieczności – Kompany nie mógł skorzystać z Serge’a Gnabry’ego i Jamala Musiali – ale to nie tak, że wariant z Kanem na dziesiątce i Nicolasem Jacksonem na szpicy nie przyszedł wcześniej Belgowi do głowy. Obaj panowie grali już tak przeciwko Hoffenheim (Kane strzelił wówczas hat-tricka) oraz Pafos (strzelił dwa gole).

Można odnieść wrażenie, że z Kanem za plecami na szpicy w Bayernie Monachium mógłby grać nawet Bartłomiej Drągowski. Wystarczy, by ktoś absorbował obrońców rywala, pozwalając grać genialnemu Anglikowi.

W pierwszej połowie meczu z Borussią Dortmund Bayern absolutnie zdominował przeciwnika. Kane grał dość głęboko, często cofał się na własną połowę, by później długimi przerzutami uruchomić Michaela Olise lub Luisa Diaza. Udanych długich podań wykonał w tym meczu jedenaście (na dwanaście prób), najwięcej w całej karierze.

Najbardziej widowiskowe było jednak inne zagranie – gdy będący pod pressingiem Pascala Grossa Kane cofnął się pod własną szesnastkę, gdzie doskoczył do niego także Serhou Guirassy. A Anglik tylko zatrzymał piłkę podeszwą, zgubił rywali i napędził akcję kapitalnym podaniem do Konrada Laimera. Dzięki temu podaniu Bayern ruszył z atakiem czterech na czterech.

Harry Kane strzela, broni i rozgrywa

Kane rozgrywał, dyrygował grą i napędzał kolejne ataki, ale kiedy przyszło co do czego – sam musiał zadbać o to, by Bawarczycy wyszli na prowadzenie. Borussia Dortmund popełniła fatalny w skutkach błąd – uznała, że krycie strefowe przy rzucie rożnym załatwi sprawę i postanowiła zupełnie nie przejmować się Harrym Kanem, który niepilnowany ustawił się tuż za plecami Gregora Kobela. Gdy Joshua Kimmich dośrodkował, po prostu wyskoczył przed bramkarza, lekko odepchnął pilnującego bliższego słupka Serhou Guirassy’ego (Niko Kovac mocno domagał się odgwizdania faulu), po czym z bliska wpakował piłkę do bramki. Wyglądał przy tym, jakby nigdy w życiu nie robił niczego prostszego.

Gracze BVB szybko zorientowali się, że popełnili tragiczny w skutkach błąd. Przy kolejnych kornerach szczególnie przypatrywałem się, czy tym razem Kane także zostanie pozostawiony sam sobie. Gdy przy drugim rożnym faktycznie tak się stało, wściekły Guirassy okropnie nawrzeszczał na kolegów z defensywy. Nim Kimmich znów zdołał dośrodkować, do Anglika doskoczył Gross. I był przy nim także przy kolejnych stałych fragmentach gry.

Druga bramka – to także duża zasługa Kane’a i najlepsze świadectwo tego, jakie zagrożenie potrafią siać posyłane przez niego piłki. Zdecydował się na długie podanie do Luisa Diaza, ale – rany – jakie to było zagranie. 32-latek był przy piłce jakieś 30 metrów przed własną bramką i posłał przynajmniej 50-metrowe podanie w kierunku Kolumbijczyka. Piłka idealnie zakręciła między Schlotterbeckiem i Antonem, tak, by Diaz mógł dobiec do niej w doskonałym tempie. W końcowej fazie akcji kluczowy błąd popełnił rzecz jasna Jobe Bellingham, ale i tak trudno bagatelizować rolę Kane’a, którego fantastyczne podanie nadało akcji bieg.

W samej końcówce napastnik jak szalony pracował jeszcze w defensywie – strzał Fabio Silvy blokował wślizgiem, którego nie powstydziłby się sam Roy Keane, odbierał piłkę we własnym polu karnym, utrzymywał się przy niej, dając wytchnienie obrońcom.

Spotkanie zakończył z pięcioma odbiorami (więcej tylko Upamecano), dwoma zablokowanymi strzałami rywali (najwięcej w drużynie) i ośmioma wygranymi pojedynkami na jedenaście stoczonych (najwięcej w drużynie). Do tego przebiegł aż 11,6 km (więcej tylko Pavlović i Kimmich).

Ale – tak jak pisałem wcześniej – żadne suche liczby nie są w stanie oddać wrażenia, jakie wywierał w tym meczu Kane. Najbliżej tego jest kompilacja z zagraniami Anglika z Klassikera:

W meczu, w którym Bayern dominował, Kane grał tak głęboko, że 58% kontaktów z piłką zaliczył na własnej połowie. W swojej szesnastce był przy piłce trzy razy – tyle samo, ile w polu karnym przeciwnika. A to i tak nie przeszkodziło mu decydować o wyniku spotkania, strzelając osobiście pierwszego gola i mając udział przy drugim trafieniu.

No i ta heatmapa…

Lepszy od Lewandowskiego? „Skłamałbym, gdybym tego nie przyznał”

– Na jakiej pozycji właściwie grałeś? Bo byłeś tak naprawdę wszędzie – zapytał po meczu Kane’a reporter ESPN.

– Dziś faktycznie grałem bardziej jako pomocnik. Jako szóstka, ósemka i dziesiątka. Podobało mi się to. Pokazałem inną stronę mojej gry – odpowiedział Kane. – Strzelanie goli jest świetne, ale w grze w pomocy chodzi bardziej o bronienie, odbiory, zbieranie drugich piłek. Myślę, że nieźle sobie z tym poradziłem.

A przecież, przy tych wszystkich zachwytach, Kane strzela dla Bayernu jak szalony. Wczoraj, w 70. meczu w Bundeslidze, zaliczył setny udział przy golu. W tym sezonie nie strzelił tylko w jednym meczu – przeciwko Augsburgowi. W pozostałych dziesięciu grach zaliczył kosmiczny bilans 19 trafień i trzech asyst.

Kapitan reprezentacji Anglii goni rekord Roberta Lewandowskiego i ma realne szanse zdobyć 42 bramki w sezonie – o ile oczywiście całkiem nie pochłonie go „inna strona gry”.

To był kolejny kompletny występ w jego wykonaniu.  Oczywiście, dzięki bramce jest i pozostaje Harrym Kanem. Ale pracował też w budowaniu akcji, obronie i odbiorach. Kompletny występ – rozpływał się nad swoim piłkarzem Vincent Kompany.

Gdyby ktoś powiedział nam, że będzie rozwijał się z sezonu na sezon, pewnie zapłacilibyśmy jeszcze więcej – śmieje się z kolei Jan-Christian Dreesen, prezes zarządu Bayernu. Bo faktycznie, około 100 mln euro, które Bawarczycy zapłacili Tottenhamowi, w porównaniu do niektórych transferów za tę sumę, wydaje się wręcz promocją.

A choć piłkarze i pracownicy Bayernu unikają porównań Kane’a do Roberta Lewandowskiego, fani Bawarczyków nie mają z tym najmniejszego problemu. Przytoczmy kilka pomeczowych wpisów z portalu X:

Harry Kane jest najbardziej wszechstronnym napastnikiem, jakiego widziałem. Oglądałem Lewandowskiego przez 10 lat. Jest moim ulubionym piłkarzem wszech czasów i najlepszym napastnikiem swojej generacji. Ale Harry Kane jest LEPSZYM piłkarzem

Uwielbiałem Lewandowskiego, kiedy był w Bayernie i zawsze będę wdzięczny za jego czas w klubie, ale skłamałbym, gdybym nie przyznał, że Harry Kane jest po prostu o wiele lepszym piłkarzem. Wygrywa pojedynki jak środkowy obrońca, wychodzi spod pressingu jak Pedri i Thiago, zagrywa długie piłki jak Alonso i wyprowadza kontry z niemożliwych kątów jak De Bruyne. Gra między liniami jak prawdziwa dziesiątka, a do tego jest dziewiątką najwyższej klasy. To najlepszy piłkarz na świecie. Nie potrafię ubrać w słowa, jak bardzo go cenię”.

A jaka jest Wasza ocena tej sytuacji? Harry Kane jest lepszym piłkarzem od Roberta Lewandowskiego?

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO O BUNDESLIDZE:

Fot. Newspix.pl

24 komentarzy

Uwielbia futbol. Pod każdą postacią. Lekkość George'a Besta, cytaty Billa Shankly'ego, modele expected Goals. Emocje z Champions League, pasja "Z Podwórka na Stadion". I rzuty karne - być może w szczególności. Statystyki, cyferki, analizy, zwroty akcji, ciekawostki, ludzkie historie. Z wielką frajdą komentuje mecze Bundesligi. Za polską kadrą zjeździł kawał świata - od gorącej Dohy, przez dzikie Naddniestrze, aż po ulewne Torshavn. Korespondent na MŚ 2022 i Euro 2024. Głodny piłki. Zawsze i wszędzie.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Niemcy

Niemcy

Flop Chelsea ma trafić do MLS. Agenci prowadzą rozmowy

Braian Wilma
3
Flop Chelsea ma trafić do MLS. Agenci prowadzą rozmowy
Niemcy

Kownacki światowym viralem. Jego zespół zmiażdżył rywala

Braian Wilma
9
Kownacki światowym viralem. Jego zespół zmiażdżył rywala
Reklama
Reklama