Na stadionie im. Dariusa i Girėnasa, czyli największym i najnowocześniejszym obiekcie piłkarskim na Litwie, zanotowano we wrześniu rekord frekwencji. Na mecz z Holandią przyszło 14 797 osób. Po tym, jak na Stadionie Śląskim zasiadła ostatnio na sparingu z Nową Zelandią dwa razy większa widownia, w Polsce dyskutuje się o niskim zainteresowaniu spotkaniem i wysokich cenach biletów. Polska i Litwa to dwa inne światy, jeśli chodzi o zainteresowanie piłką nożną.

Hotel Ibis w centrum Kowna. Na ścianach w lobby wiszą koszulki Chicago Bulls, Boston Celtics, Detroit Pistons, Washington Wizards i wielu, wielu innych klubów NBA. Są też trykoty lokalnych zespołów, z Żalgirisem Kowno, zwycięzcą Euroligi w sezonie 98/99, na czele. Poduszki na fotelach przypominają pomarańczowe piłki. Okrągła lampa otoczona jest zabawkowym koszem. Na ścianach namalowano kozłującego piłkę koszykarza. Na frontowych szybach wywieszone są oprawione w ramki okładki Chicago Tribune z Michaelem Jordanem.

Koszykówka to sport narodowy
Piłka nożna ma w Polsce miano sportu narodowego, ale dla Litwinów koszykówka jest prawie jak religia. Zwłaszcza tu, w Kownie. Legendarny Żalgiris toczył z CSKA Moskwa wielkie starcia o finały mistrzostw ZSRR – zawsze z politycznym podtekstem. Dla Litwinów koszykówka stała się symbolem ruchu oporu. Największe koszykarskie gwiazdy były pod okupacją sowiecką zmuszone do gry w barwach ZSRR. Ich sukcesy były w kraju odbierane jako zwycięstwa Litwy, a nie radzieckiego imperium.
Już po odzyskaniu niepodległości w 1990 roku, to na koszykówce nadal budowała się tożsamość Litwinów. Reprezentacja tego kraju sięgnęła po brązowy medal na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie (1992), co miało ogromne symboliczne znaczenie. Koszykarz Arvydas Sabonis osiągnął status narodowego bohatera.
W 2007 roku w stolicy Litwy powstał unikatowy monument upamiętniający koszykówkę – pierwszy tego rodzaju w Europie. Konstrukcja mierząca sześć metrów przedstawia kulę o lustrzanej powierzchni ze stali nierdzewnej, wspartą na pięciu filarach. Zestawienie tych elementów ma przywodzić na myśl sportowca unoszącego nad głową piłkę. W Kownie funkcjonuje Dom Koszykówki, w którym mieści się muzeum i siedziba krajowej federacji.
Tak, Litwa jest zakochana w koszykówce.
Gdzie Polacy zagrają z Litwą?
– Ten mecz nie budzi żadnych emocji. Piłka nożna nie jest na Litwie najważniejszym sportem. Nawet facebookowe profile o futbolu piszą w ostatnich dniach więcej o hokeju. W Litwinach nie ma też rewanżyzmu za przeszłość. Sportem narodowym jest koszykówka. Mówi się, że jest tu wręcz jak religia – przekazuje nam Rajmund Klonowski z „Kuriera Wileńskiego”.
W zainteresowaniu kibiców nie pomaga fatalna seria litewskiej kadry. W obecnych eliminacjach nie wygrała jeszcze żadnego starcia. Straciła już matematyczne szanse na awans, choć i tak nikt na Litwie nie postrzegał wyjazdu na mundial za realny scenariusz. W ostatniej Lidze Narodów – grając w dywizji C z Rumunią, Cyprem i Kosowem – przegrała wszystkie mecze. Polakom kojarzy się jako zespół, z którym warto zagrać przed dużym turniejem, żeby… poprawić sobie humor.
Drużyna Jana Urbana zagra dziś na największym stadionie na Litwie, którego nazwa upamiętnia poległych w katastrofie litewskich lotników. Obiekt pomieści 15 135 widzów. Jest wielofunkcyjny, dookoła boiska przebiega tartanowa bieżnia lekkoatletyczna. Przeszedł gruntowną modernizację w latach 2018 – 2022. Trybuny są w pełni zadaszone, na jednej z nich mieszczą się nowoczesne loże VIP, a aluminiowa elewacja dookoła stadionu wygląda bardzo schludnie. Krzesełka są szare, co przypomina klimat panujący na arenie w Kielcach. Dla piłkarzy najistotniejsze znaczenie ma to, że na obiekcie zainstalowano hybrydową murawę.
Ostatnia wizyta polskiego zespołu na tym stadionie w 2011 roku zakończyła się wielopoziomową katastrofą. Doskonale pamiętają ją Robert Lewandowski, Kamil Grosicki oraz Adrian Mierzejewski (dyrektor kadry), którzy brali udział w tamtym meczu, po którym Franciszek Smuda zaczął panicznie sięgać w stronę farbowanych lisów. Na boisku przegraliśmy 0:2, a kibice pobili się z policją, wyrywali krzesełka, niszczyli ogrodzenia i wejścia na stadion. Zatrzymano sześćdziesiąt osób. Donald Tusk nazwał uczestników tych wydarzeń bandytami i zapowiedział koniec pobłażania dla kibolskich wybryków. Dziś, po czternastu latach, ma pojawić się w Kownie na uroczyste zaproszenie przekazane przez szefową litewskiego rządu.
WIĘCEJ KORESPONDENCJI Z KOWNA:
- Najazd na Kowno. Litwini w strachu przed polskimi kibicami
- Prezes litewskiej federacji dla Weszło: Futbol, koszykówka i przyjaźń z Kuleszą
- Novikovas dla Weszło: Wtedy Kulesza zapytał mnie: „Wódka czy piwo?”
- Jan Urban wprowadza spokój. Daje też kilka konkretów
- Zaproszenie dla Donalda Tuska. Litwa chce zacieśnić relacje z Polską
Fot. FotoPyK / własne