Reklama

Pedro: „Nasza Barcelona była niezniszczalna” [FourFourTwo]

Wojciech Piela

07 października 2025, 13:38 • 19 min czytania 4 komentarze

Spójrz na skład Hiszpanii, który wygrał finał Mistrzostw Świata w 2010 roku, albo na drużynę Barcelony, która rok później triumfowała w Lidze Mistrzów na Wembley – znajdziesz tam tylko jedno nazwisko zawodnika, który nadal gra w klubie z europejskiej elity.

Pedro: „Nasza Barcelona była niezniszczalna” [FourFourTwo]

Wraz z Gerardem Pique, Sergio Busquetsem, Xavim, Andresem Iniestą i Davidem Villą, Pedro był jednym z sześciu piłkarzy, którzy wystąpili w obu tych kultowych jedenastkach. W wieku 38 lat właśnie rozpoczął swój szósty sezon w Serie A, utrzymując dobrą formę w Lazio i przedłużając kontrakt o kolejny rok.

Reklama

Pedro: „Nasza Barcelona była niezniszczalna. Wciąż odtwarzam w głowie gola z finału LM w 2011 roku”.

Sześć to liczba, która ma dla napastnika szczególne znaczenie także z innych powodów. W 2009 roku został pierwszym piłkarzem w historii, który zdobył bramki w sześciu głównych rozgrywkach klubowych w jednym roku kalendarzowym – La Liga, Puchar Króla, Liga Mistrzów, Superpuchar Hiszpanii, Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwa Świata. To był rok, w którym zespół Pepa Guardioli zdobył wszystkie sześć trofeów.

Pedro może nie był najbardziej znanym nazwiskiem w tamtej drużynie, ale dwukrotnie sięgnął po potrójną koronę w barwach Barcelony i odegrał w tym niemałą rolę. Później zdobył mistrzostwo Anglii z Chelsea, choć tam – podobnie jak w Romie – przeżywał trudne chwile pod wodzą Jose Mourinho, zanim przeniósł się do Lazio, zmieniając barwy w obrębie Rzymu.

Wiek – jak mówi skrzydłowy – to tylko cyfra na dowodzie osobistym. I nie zamierza jeszcze przestawać strzelać goli.

Pochodzisz z Teneryfy. Jak wspominasz dzieciństwo tam?
Macey Richardson, Crewe

Spędzałem mnóstwo czasu w centrum sportowym w Abades, wiosce, w której się wychowałem. Później zacząłem grać dla San Isidro, ale najbardziej zapamiętałem czas spędzony z przyjaciółmi i kolegami mojego brata, którzy byli starsi i nauczyli mnie większej przebiegłości. Piłka uliczna powoli zanika, a szkoda, bo nauczyliśmy się tam bardzo wiele.

Jak zostałeś zauważony przez Barcelonę?
Josh Gardner, Ipswich

To było podczas międzynarodowego turnieju w Adeje, gdzie grały wielkie kluby, takie jak Real Madryt i Borussia Dortmund. Reprezentowałem drużynę z południa Teneryfy, a po dwóch pierwszych meczach – przeciwko Realowi Betis i Las Palmas – przedstawiciel agencji Bahia Internacional skontaktował się z moim starszym bratem i powiedział, że jest szansa na testy w Barcelonie. Na początku nie mogłem w to uwierzyć – myślałem, że to żart. Ale nie, to było spełnienie marzeń. Pojechałem potem na turniej do Holandii, żeby mogli zobaczyć mnie z bliska – graliśmy przeciwko takim drużynom jak Boca Juniors i Ajax – i to właśnie tam mnie wybrali.

Pep Guardiola był twoim trenerem w Barcelonie B. Jak go wspominasz z tamtego okresu?
Tomas Rigol, Mataró

Był bardzo metodyczny – trener z jasno określoną wizją. Nieustannie powtarzał, jak mamy wyprowadzać piłkę od własnej bramki i jak kreować sytuacje.

[FFT: Czy wiedziałeś, że zostanie topowym trenerem?]

Był spektakularnym szkoleniowcem pod każdym względem: jego pomysł na grę, sposób, w jaki cenił twoje umiejętności, oraz to, jak się wypowiadał. Nie był po prostu kolejnym trenerem – wyróżniał się na tle reszty. Oczywiście, żeby jego pomysły działały, musisz mieć wokół siebie najlepszych zawodników, którzy potrafią je zrozumieć i wdrożyć, ale nawet na bardzo wczesnym etapie było jasne, że zostanie jednym z najlepszych trenerów w historii.

Jak duży wpływ na twoją karierę miał Guardiola?
Owen Harper, Manchester

W 2007 roku miałem szczęście, że to właśnie on zdecydował, że powinienem zostać, zamiast iść na wypożyczenie – nie wiem, co by się stało z moją karierą, gdyby było inaczej. To miała być moja ostatnia szansa, by zostać w Barcelonie i dalej się rozwijać – i wykorzystałem ją. Pep mi zaufał i nauczył mnie wielu rzeczy, nie tylko na poziomie zawodowym, ale też osobistym. Byłem wtedy jeszcze dzieciakiem, a on zaszczepił we mnie dyscyplinę, charakter, szacunek i ambicję – rzeczy ogromnie ważne w młodym wieku. Guardiola jest dla mnie jak ojciec – pomógł ukształtować mnie jako człowieka.

Co pamiętasz ze swojego debiutu w pierwszym zespole Barcelony, który przypadł na czas, gdy trenerem był Frank Rijkaard?
Joaquim Albanil, Tarragona

To był bardzo intensywny dzień, pełen silnych emocji. Debiut zawsze jest czymś wyjątkowym, a tym bardziej w Barcelonie, mając u boku takich piłkarzy jak Ronaldinho czy Samuel Eto’o. Pamiętam dzień, w którym Guardiola zadzwonił do mnie i powiedział, że [Santi] Ezquerro nie będzie mógł zagrać z powodu grypy żołądkowej, i że Rijkaard chce mnie powołać. Byłem zaskoczony – nie spodziewałem się tego. Trudno było mi to wszystko ogarnąć, więc od razu zadzwoniłem do rodziny, żeby podzielić się tą wiadomością. Samo siedzenie na ławce było już niesamowite. Na początku byłem bardzo zdenerwowany, ale potem… wręcz przeciwnie – nie byłem pewien, czy w ogóle wejdę na boisko, więc się uspokoiłem. Wynik był bardzo korzystny, prowadziliśmy 4:0 z Murcią, co ułatwiło mi wejście na kilka minut. Zmieniłem Eto’o i to było ogromne przeżycie – podobnie jak wszystkie wiadomości, które potem dostałem.

Czy pamiętasz, co jako pierwsze powiedział do ciebie Pep Guardiola, gdy został trenerem pierwszej drużyny?
Marta Alou, Barcelona

Grałem jako skrzydłowy i moja rola zbytnio się nie zmieniła. Guardiola chciał, żebym trzymał się blisko linii bocznej, próbował ogrywać obrońców, stwarzał sytuacje, a w defensywie – żebym zamykał przestrzenie i pomagał bocznym obrońcom. To był rok nauki, bo balansowałem wtedy między grą dla Barçy B u Luisa Enrique a występami w pierwszym zespole u Guardioli – zawsze podchodziłem do tego z maksymalną motywacją.

Twoje pierwsze ligowe spotkanie w wyjściowym składzie Barcelony zakończyło się remisem z Racingiem Santander, w trudnym początku sezonu pod wodzą Guardioli. Czy miałeś wtedy wątpliwości co do siebie?
Tomau Simats, Girona

Byłem bardzo młody i miałem świadomość ogromnych oczekiwań, jakie panują w Barcelonie, ale czułem się gotowy. Na początku sezonu była duża presja spowodowana słabym startem, ale wszystko się odmieniło od trzeciego meczu – zaczęliśmy wygrywać i wszystko zaczęło dobrze funkcjonować. Wielu zawodników było Hiszpanami, więc adaptacja przebiegała bardziej naturalnie. Mieliśmy też solidny trzon drużyny: Victor Valdes, Carles Puyol, Xavi i Andres Iniesta – oni wszyscy przeżyli wcześniej to samo, co my, nowi gracze.

Pedro Liga Mistrzów 2009

Pedro z pucharem za wygranie Ligi Mistrzów w 2009 roku

Jakie to uczucie być częścią drużyny Barcelony, która w 2009 roku zdobyła potrójną koronę, mimo że byłeś wtedy młody i nie grałeś regularnie?
Sam Matthews, Truro

To był wyjątkowy, niepowtarzalny sezon. Bycie częścią tej grupy i zdobycie potrójnej korony było czymś niesamowitym – zwłaszcza że mogłem dołożyć do tego swoją cegiełkę. Niewielu zawodników może powiedzieć, że ich kariera zaczęła się od takiego poziomu!

Wszedłeś na boisko na jedną minutę podczas finału Ligi Mistrzów 2009 przeciwko Manchesterowi United w Rzymie, gdy prowadziliście już 2:0. Jakie dostałeś wtedy wskazówki?
Ramir Castello, Reus

Pep powiedział mi, żebym po prostu się cieszył. To była nagroda za cały ten rok, który miałem. Nie wiem, czy na to zasłużyłem, ale byłem pierwszym człowiekiem z Wysp Kanaryjskich, który zagrał w finale Ligi Mistrzów, i mimo że ledwie zdążyłem dotknąć piłki, mam z tego piękne wspomnienia. Teraz, gdy gram od kilku lat na Stadio Olimpico, często wracam myślami do tamtej chwili.

Kiedy nastąpił Twój prawdziwy przełom w Barcelonie?
Keegan Black, Twyford

To był efekt codziennej, ciężkiej pracy, ale jeśli miałbym wskazać jeden mecz, to byłby to finał Klubowych Mistrzostw Świata w 2009 roku przeciwko Estudiantes, który przypieczętował zdobycie sześciu trofeów w jednym roku. Dzięki temu trafiłem też do historii jako pierwszy zawodnik, który zdobył gola we wszystkich rozgrywkach w tym samym roku. To był moment zwrotny w mojej karierze na najwyższym poziomie.

Na początku swojej kariery w Barcelonie, czy czułeś presję, zastępując Thierry’ego Henry’ego?
George Derbyshire, przez X

Co za legenda! To wspaniały człowiek – traktował mnie niesamowicie, dawał mi dużo rad. Mimo swojej wielkiej kariery nigdy nie miał ego – nie obawiał się, że młody zawodnik może zająć jego miejsce. Mój tata nazywa go „wujkiem” Henry. Często siedziałem z nim w szatni i w autobusie. Był jednym z tych piłkarzy, którzy najbardziej starali się, żebym czuł się swobodnie. Jako piłkarz i człowiek – 10 na 10.

Jak frustrujący był półfinał Ligi Mistrzów z Interem w 2010 roku, kiedy Barça nie potrafiła się przebić, mimo przewagi?
Eddie Owen, Burton

Ten rewanż był najbardziej bolesnym meczem dla tamtego złotego pokolenia w klubie – trudno było to przełknąć, bo mimo porażki 1:3 w pierwszym meczu w Mediolanie, wierzyliśmy, że możemy to odwrócić. W rewanżu atakowaliśmy przez całe spotkanie, ale to było niemożliwe. Pamiętam, jak Eto’o grał dla Interu praktycznie jako boczny obrońca. Szatnia po meczu była załamana, wielu zawodników płakało. To była bardzo gorzka noc.

Czy możesz opisać, jak to było grać u boku Lionela Messiego?
Hope Smith, Crawley

To coś, o czym mogę opowiadać moim dzieciom i znajomym. Nawet wielu piłkarzy, choćby koledzy z Lazio, pyta mnie, jak to było grać z Leo. Jest jednym z najlepszych w historii. Podawać mu, asystować przy tylu bramkach, być częścią tego ataku przez tyle lat – to było coś niesamowitego. Czuję ogromną dumę – to był prawdziwy przywilej.

Jak się czułeś, gdy powiedziano Ci, że zagrasz w półfinale mistrzostw świata 2010, mając za sobą dopiero niedawny debiut w reprezentacji?
Joel Serrano, Saragossa

To było jak z filmu – już samo powołanie na mundial było niesamowite. Samo uczestnictwo w Mistrzostwach Świata było czymś najważniejszym, a selekcjoner, Vicente del Bosque, okazał mi zaufanie. Zagrałem kilka minut w różnych meczach turnieju, ale pierwszy raz wyszedłem w podstawowym składzie dopiero w półfinale – kompletnie się tego nie spodziewałem. Trener powiedział mi o tym dopiero kilka godzin przed spotkaniem z Niemcami. To była niespodzianka, przez co poczułem lekki stres, ale byłem skupiony i przekonany, że mogę pomóc drużynie.

Iker Casillas, Puyol i Xavi powiedzieli mi, żebym zachował spokój i grał tak, jak na treningach. To był jeden z najlepszych meczów w mojej karierze. Było ciężko – mimo naszej dominacji Niemcy długo się bronili, aż do ikonicznego rzutu rożnego w drugiej połowie. Puyol w przerwie wszedł do szatni i powiedział Xaviemu, żeby podał dokładnie tam, gdzie on wskaże – bo na pewno strzeli gola. Miał tę akcję w głowie. I rzeczywiście – Puyol wpadł jak pocisk i zdobył bramkę przeciwko Manuelowi Neuerowi.

Finał Mistrzostw Świata 2010 z Holandią był bardzo fizycznym meczem. Jak to było wyjść w podstawowym składzie na takie spotkanie?
Zac Price, Ilford

Nie cieszyłem się tym meczem tak bardzo, jak bym chciał. To był finał Mistrzostw Świata – napięcie i nerwy zrobiły swoje. Miałem problemy ze snem poprzedniej nocy. Z Hiszpanii przyjechało wielu ludzi – rodzina, kibice – dostaliśmy mnóstwo wiadomości. To był najważniejszy mecz w historii naszego kraju. Prawdopodobnie nie zagraliśmy wtedy najlepiej, ale też nie spodziewaliśmy się, że Holendrzy zagrają tak ostro i będą tak bardzo przerywać grę. Zawsze kojarzono ich z pięknym futbolem, a tymczasem przez cały mecz brutalnie rozbijali nasz rytm. Sędzia popełnił kilka błędów, ale wszystko wynagrodził magiczny gol Iniesty w dogrywce. Zasłużyliśmy na to mistrzostwo.

Jakie emocje towarzyszyły ci po wygraniu finału mistrzostw świata?
Javier Carreiro, Huelva

Przypomniałem sobie swoje początki – wszystkie godziny spędzone na kopaniu piłki z przyjaciółmi i rodziną, cały wysiłek, jaki oni w to włożyli. Pomyślałem o tym, ile razy marzyłem, by być jak Ronaldo, Rivaldo czy Diego Maradona i unieść Puchar Świata – coś, co wydawało się nieosiągalne. Ale to było prawdziwe. To było dosłownie niewiarygodne, choć z czasem zaczynasz uświadamiać sobie, jak wielkie to miało znaczenie. To było najwspanialsze osiągnięcie w mojej karierze.

Jakie masz wspomnienia z meczu i gola w wygranym 5:0 klasyku z Realem Madryt w 2010 roku?
George Derbyshire, przez X

Ten mecz – podobnie jak wygrana 6:2 na wyjeździe w 2009 roku – odzwierciedlał formę, w jakiej była nasza drużyna. To był niezapomniany futbol – płynny, skuteczny i piękny. Czerpaliśmy z tego ogromną radość.

[FFT: Jak to było grać w takich klasykach?]

Uwielbialiśmy to, mimo całego medialnego szumu. Klasyk, niezależnie od rozgrywek, był dla nas dodatkową motywacją. To były wyczerpujące mecze, ale zwycięstwa dawały nam ogromnego kopa – adrenaliny i pewności siebie. To był czas, gdy Jose Mourinho był całkowitym przeciwieństwem Pepa Guardioli, a ich drużyny – z Messim i Cristiano Ronaldo – wyznaczały nową erę w historii futbolu.

Pedro i Wojciech Szczęsny

W trakcie swojej bogatej kariery Pedro często stawał naprzeciwko wielkich bramkarzy

Jak się czułeś, strzelając pierwszego gola przeciwko Manchesterowi United w finale Ligi Mistrzów 2011?
Evan Mitchell, Stockport

Strzelić gola w finale to coś wyjątkowego – a już w finale Ligi Mistrzów to zupełnie inny poziom. Zdobycie pierwszej bramki na Wembley to kolejny ikoniczny moment w mojej karierze. Nawet dziś odtwarzam to w głowie raz za razem i wciąż się wzruszam.

To był spektakularny mecz – byliśmy zdecydowanie lepsi od tamtego zespołu United, pełnego gwiazd i prowadzonego przez wielkiego trenera, Sir Alexa Fergusona, który sam przyznał, że zostali przez nas zdominowani.

[FFT: Czy to był najlepszy mecz tamtego pokolenia?]

Zdecydowanie jeden z najlepszych. Trudno wskazać tylko jeden, bo było wiele wspaniałych momentów, ale grać w taki sposób w finale Ligi Mistrzów – to z pewnością zasługuje na miejsce na podium.

Grałeś w drużynie, którą wielu uważa za najlepszą w historii klubowego futbolu, ale czy miałeś poczucie, że nie doceniano Cię wystarczająco?
Ali Rezaei, przez Instagram

Nie wiem. Znałem swoją rolę w zespole pełnym gwiazd. Mieliśmy Messiego, który robił różnicę w każdym meczu, Xaviego i Iniestę, którzy kontrolowali grę i rozdawali asysty – to normalne, że to oni przyciągali uwagę. Ale każda drużyna potrzebuje zawodników drugiego planu, którzy idealnie pasują do układanki. W połączeniu z ogromnymi indywidualnymi talentami stworzyliśmy zespół, który był niemal nie do zniszczenia. Byliśmy jak maszyna. Wierzę, że każdy z nas otrzymał uznanie, na jakie zasłużył.

Kiedy grałeś u Guardioli, jaka była najbardziej nietypowa taktyka, jaką stosował?
Lucas Oliver, przez X

Zaskakiwał zarówno własnych zawodników, jak i przeciwników. Wymyślał mnóstwo strategii i sposobów na atakowanie rywali. Czasami trudno go było rozszyfrować. Finał Klubowych Mistrzostw Świata 2011 przeciwko Santosowi był historyczny, bo graliśmy praktycznie bez napastników, z wieloma pomocnikami i ciągłym ruchem. Ustawienie to było coś jak 3-7-0. Często Messi schodził do środka, by stworzyć przewagę liczebną, a skrzydłowi, jak David Villa czy ja, zostawaliśmy na bokach, żeby wbiegać w wolne przestrzenie. Pep zawsze miał rozwiązanie na każdy mecz.

Kto wygrałby mecz między reprezentacją Hiszpanii, w której grałeś, a zespołem Barcelony, w którym grałeś?
@JerseyJonathan, przez X

Trudno odpowiedzieć, bo większość hiszpańskich piłkarzy pochodziła z Barcelony. Nie wiem. Były to dwa bardzo mocne zespoły. Nie można też zapominać o kolegach z Realu Madryt, którzy mieli wielki wkład, takich jak Sergio Ramos, Xabi Alonso czy Casillas. Gdyby nie cudowna interwencja Ikera przeciwko Arjenowi Robbenowi w finale, nie wygralibyśmy Mistrzostw Świata.

Pedro w meczu z reprezentacją Polski

Pierwszego gola w reprezentacji Hiszpanii Pedro strzelił w meczu towarzyskim z Polską (6:0)

Guardiola mówił, że w jego ostatnim sezonie w Barcelonie zawodnicy przestali reagować. Co myślisz, że miał na myśli?
Ross Caldwell, przez Facebook

Nie skończyliśmy źle, ale po tylu latach pojawiło się naturalne zmęczenie. Może padliśmy ofiarą codziennej monotonii, ale nikt nie chciał, żeby Guardiola odchodził, bo wiedzieliśmy, że jest nie do zastąpienia. To była szkoda, bo gdyby został, Barca mogłaby wygrać jeszcze więcej trofeów.

Jakie masz wspomnienia z Euro 2012? Pewnie chciałeś grać więcej niż tylko trzy razy z ławki, ale czy zwycięstwo Hiszpanii to wynagrodziło?
Sam Bermudez, Paryż

To było trochę za krótko, ale byłem szczęśliwy, że wygraliśmy Mistrzostwa Europy. Miałem mniejszą rolę niż na Mistrzostwach Świata, ale skład był prawie ten sam, i bycie częścią tego sukcesu sprawiło mi radość. Wejście na boisko w finale przeciwko Włochom było wyjątkowe, a najważniejsze było obronienie tytułu i świętowanie tego razem z całym krajem.

Co poszło nie tak dla Hiszpanii na mistrzostwach świata 2014 w Brazylii?
Mark Holmes, Bristol

To był cios dla wszystkich. W środku drużyny nikt nie spodziewał się tak wczesnego odpadnięcia, zwłaszcza po tym, jak tyle wygraliśmy w poprzednich latach. W szatni panowało przekonanie, że obronimy tytuł mistrza świata albo przynajmniej zajdziemy daleko w turnieju. W fazie grupowej mieliśmy problemy z Holandią, Chile zagrało przeciwko nam fantastyczny mecz, a gdy przyszła kolej na Australię, już wiedzieliśmy, że wracamy do domu. To był koniec pewnej ery.

Podobnie jak w 2009 roku, wszedłeś na boisko na minutę w finale Ligi Mistrzów 2015 przeciwko Juventusowi. I to wystarczyło, żeby zaliczyć asystę…
Llorenc Clotas, Sabadell

To był dla mnie trudny czas prywatnie. Krążyły plotki o moim możliwym odejściu po sezonie i mogło to być moje ostatnie spotkanie w koszulce Barcelony, więc chciałem zagrać jak najlepiej, na wszelki wypadek. Ostatecznie Luis Enrique wprowadził mnie w doliczonym czasie, zdążyłem asystować Neymarowi i wygraliśmy kolejną Ligę Mistrzów oraz potrójną koronę. Nie było łatwo pogodzić się z tym, że już nie mam tak ważnej roli jak kiedyś, ale starałem się być profesjonalny, stawiać na dobro drużyny i cieszyć się z bycia mistrzem jeszcze raz.

Dlaczego zdecydowałeś się odejść z Barcelony tak szybko po podpisaniu nowego, czteroletniego kontraktu z klubem?
Lidia Alis, Barcelona

W tamtym sezonie dużo rozmawiałem z Luisem Enrique. To była Barcelona z trzema potworami w ataku – Messim, Neymarem i Luisem Suarezem – i nie było łatwo o miejsce na boisku. Trener był szczery, powiedział mi, że nie będę dużo grał, a najlepszym rozwiązaniem dla moich ambicji było odejście. Barcelona dla mnie znaczyła wszystko i chciałbym tam zakończyć karierę, ale są momenty w życiu, które trzeba odważnie przyjąć, więc postanowiłem rozpocząć nowy projekt, który również mnie ekscytował. Z czasem nie żałuję doświadczeń zdobytych za granicą.

Wyglądało na to, że masz dogadane warunki z Manchesterem United. Dlaczego zdecydowałeś się ostatecznie dołączyć do Chelsea?
Edward Slater, przez Instagram

Nie wiem, co działo się za kulisami, ale umowa z United była niemal dopięta. Oni jednak zwlekali z decyzją, sezon miał się zacząć, a ja nie chciałem już dłużej czekać. Nawet zagrałem wtedy w Superpucharze Europy z Barceloną, gdzie zdobyłem zwycięską bramkę. Panowała niepewność i napięcie. PSG też byli mną zainteresowani, potem pojawił się temat Chelsea. Cesc Fabregas działał jako pośrednik, Mourinho zadzwonił do mnie i powiedział, że mogą zaoferować więcej. Skontaktowaliśmy się z United, żeby wyjaśnić sytuację, ale oni nie podjęli jasnej decyzji, więc wybrałem Chelsea.

Jak porównałbyś pracę z Jose Mourinho do pracy z Pepem Guardiolą?
George Perry, Chelmsford

Obaj to zwycięzcy, ale bardzo różni trenerzy. Każdy ma swoje pomysły, swój sposób przekonywania i motywowania zawodników. Czerpałem dużo nauki od Mourinho – dał mi szansę, by doświadczyć Premier League, najbardziej konkurencyjnej ligi na świecie, a adaptacja do niej była ciekawym wyzwaniem. Mimo wszystko, ten pierwszy sezon był trudny.

Jak wyglądały twoje pierwsze miesiące w Chelsea, kiedy panował chaos pod koniec drugiego okresu pracy Jose Mourinho?
Eli Saunders, Westminster

Nie było łatwo. Nie żałowałem dołączenia do Chelsea, bo to świetny klub i czułem się komfortowo w tamtej szatni. John Terry był świetnym kapitanem – dawał nam spokój i zapewniał, że wszystko się odwróci na naszą korzyść. Jednak to było duże kontrastowe doświadczenie, bo przychodziłem po latach ciągłych sukcesów, a w Chelsea znalazłem się w sytuacji, gdzie mieliśmy problem z wynikami. Byliśmy bliżej strefy spadkowej niż czołówki tabeli, a widok zwolnienia Mourinho, który mi ufał, był ciężkim początkiem mojego pobytu tam.

Jak Antonio Conte zdołał uczynić Chelsea mistrzem w swoim pierwszym sezonie, po tym jak rok wcześniej zajęliście 10. miejsce?
Sophia Wilkinson, Peterborough

To był prawdziwy przełom w mojej karierze, bo nauczyłem się, że piłkę nożną można grać na różne sposoby. Styl Conte był zupełnie inny niż to, co znałem – nawet Mourinho czasami szanował system 4-3-3, który tak bardzo trenowałem w Barcelonie. Z Antonio Conte wszystko się zmieniło. Zrewolucjonizował angielską piłkę, grając z trzema obrońcami z tyłu oraz niskim, zwartym blokiem, który intensywnie pressował i szybko przeprowadzał kontry. Znalazł rolę dla każdego zawodnika i zbudował drużynę, która w pełni wierzyła w jego pomysły. Mieliśmy świetny sezon, zdobywając mistrzostwo i bijąc przy tym wiele rekordów.

Pedro po strzeleniu gola w finale Ligi Europy

Pedro chwilę po strzeleniu gola w finale Ligi Europy dla Chelsea

Jakie masz wspomnienia z finału Ligi Europy 2019 przeciwko Arsenalowi?
Bobby Smith, Kensington

Po Conte przyszedł Maurizio Sarri, bardzo taktyczny trener, który uwielbiał utrzymywanie piłki, ale kładł też nacisk na solidny blok obronny. Jego podejście bardzo dobrze się sprawdziło, bo dotarliśmy do finału Ligi Europy — trofeum, którego wcześniej nigdy nie zdobyłem. Ten Arsenal pod wodzą Unai Emery’ego miał świetną serię, ale my zagraliśmy niemal perfekcyjny mecz, wygrywając 4:1. Eden Hazard był w znakomitej formie, a ja dołożyłem swoją cegiełkę strzelając gola.

Jak trudny był twój ostatni sezon w Chelsea, w latach 2019-20?
Chris Austin, Esher

Nie było łatwo, bo zacząłem grać coraz mniej, gdy pojawił się Frank Lampard. To był dziwny sezon — na początku dostawałem szanse, czułem, że mi ufa i byłem zadowolony. Ale nagle, niemal bez wyjaśnienia, wypadłem z kadry, co bardzo mnie dotknęło. Rozmawiałem z nim wiele razy, ale przypuszczam, że chciał postawić na młodszych zawodników. Wciąż bardzo kocham Chelsea, nawet w tych okolicznościach zaproponowano mi przedłużenie kontraktu. Jednak biorąc pod uwagę perspektywę mniejszej liczby minut i ciągłą obecność Lamparda, postanowiłem odejść.

Dołączyłeś do Romy w 2020 roku, ale stałeś się zbędny, gdy latem następnego roku trenerem został Mourinho. Dlaczego?
Alfonso Sarti, Rzym

To było niewytłumaczalne. Mimo że dobrze się znaliśmy, nie mogłem z nim porozmawiać – osłaniał się, mówiąc, że to decyzja klubu. Po moim odejściu spotykaliśmy się na boisku kilka razy, ale nigdy nie poruszyliśmy tego tematu. Może kiedyś będziemy mieli okazję usiąść i naprawdę wyjaśnić, co się wydarzyło. Miałem tylko kontakt z dyrektorem sportowym. Prezes także odmówił rozmowy ze mną. To było trudne, bo byłem wykluczony z zespołu, trenowałem sam. Na szczęście dołączyłem do Lazio, gdzie przyjęto mnie z otwartymi ramionami.

Jak to było, zamienić Romę na Lazio?
Conor Kennedy, Belfast

Na początku nie była to łatwa decyzja ze względu na wszystko, co się wokół niej działo, ale Roma mnie do tego trochę „popchnęła”. Dzięki temu miałem okazję przeżyć w Lazio wspaniałe chwile. Od samego początku otrzymałem dużo miłości od kibiców, działaczy i kolegów z drużyny. Odpłacam im ciężką pracą na boisku. Moim wielkim marzeniem jest tutaj zdobyć jakieś trofeum.

Pedro podczas derbów Rzymu

W wieku 38 lat Pedro nadal gra w Serie A dla Lazio. Tu w centrum zamieszania podczas niedawnych derbów Rzymu

Jesteś jednym z nielicznych zawodników z mistrzostw świata 2010, którzy wciąż grają w najlepszych pięciu europejskich ligach. Jaki jest sekret twojej długowieczności?
‘F.mering’, via Instagram

Nie ma żadnego sekretu poza ciężką pracą każdego dnia, pozostawaniem pokornym, zmotywowanym i chętnym do osiągania celów, by zostawić swój ślad w Lazio tak, jak robiłem to w innych klubach.

[FFT: Czy myślisz czasem o zakończeniu kariery?]

Czasem to przechodzi mi przez myśl ze względu na wiek. To naturalna część życia piłkarza i niestety to się zbliża. Kiedy przyjdzie czas, postaram się to zaakceptować jak najlepiej potrafię, ale na razie staram się za bardzo o tym nie myśleć i cieszyć się każdym treningiem i meczem. Będę dalej poświęcał się z taką samą pasją jak zawsze.

Kiedy skończysz grać, co zamierzasz robić dalej?
Newman Clinton, via Facebook

Nie wyobrażam sobie siebie w żadnym innym świecie niż piłka nożna, chociaż nie wiem jeszcze, w jakiej roli. Jestem otwarty na naukę i prawdopodobnie zrobię kursy trenerskie. Kiedy przejdę na emeryturę, będę miał więcej czasu na analizowanie, obserwowanie i zastanawianie się, czy bardziej widzę siebie na ławce trenerskiej, czy w biurze jako dyrektor sportowy. Na razie chcę po prostu dalej strzelać gole.

CZYTAJ WIĘCEJ EKSLUZYWNYCH MATERIAŁÓW WE WSPÓŁPRACY Z FourFourTwo:

fot. Newspix

4 komentarze

Uwielbia sport, czasem nawet próbuje go uprawiać. W przeszłości współtworzył legendarne radio Weszło FM, by potem oddawać się pasji do Premier League na antenie Viaplay. Formaty wideo to jego żywioł, podobnie jak komentowanie meczów, ale korzystanie z języka pisanego również jest mu niestraszne. Wytężone zmysły, wzmożona czujność i mocne zdrowie – te atrybuty przydają mu się zarówno w pracy, jak i życiu codziennym. Żyje nadzieją na lepsze jutro słuchając z zamiłowaniem utworów Andrzeja Zauchy czy Krzysztofa Krawczyka – bo przecież bez przeszłości nie ma przyszłości.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Hiszpania

Hiszpania

Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego

Wojciech Górski
15
Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego
Reklama
Reklama