Reklama

Czy Rapid byłby mistrzem Polski, a Hamrun utrzymałby się w Ekstraklasie?

AbsurDB

Autor:AbsurDB

02 października 2025, 15:43 • 6 min czytania 6 komentarzy

Ile punktów zdobędą dziś nasze kluby w Lidze Konferencji? Kto ma trudniej – Lech czy Legia? A może zaskakująco – Raków? Czy Jagiellonia wygra najwyżej? Jaki jest polski odpowiednik Hamrun Spartans? Czy któryś z naszych dzisiejszych rywali wygrałby Ekstraklasę? Odpowiedzi poznamy wieczorem, ale spróbujmy już teraz spojrzeć w przyszłość.

Czy Rapid byłby mistrzem Polski, a Hamrun utrzymałby się w Ekstraklasie?

Analiza szans polskich klubów w pierwszej kolejce Ligi Konferencji

Jagiellonia-Hamrun Spartans

Reklama

Legia Warszawa-Samsunspor

Raków Częstochowa-Universitatea Krajowa

Lech Poznań-Rapid Wiedeń

Takie mecze czekają nas dziś w Lidze Konferencji. Trzej pierwsi z wymienionych wyżej rywali to dość egzotyczne dla nas drużyny. Co zatem mówią liczby o sile naszych przeciwników? Czy mamy szansę na komplet zwycięstw? Czy ktoś poza Maltańczykami jest kompletnym outsiderem?

Posiłkowaliśmy się analizami superkomputera Opty, która ocenia wszystkie drużyny świata. Oto jak wyglądają miejsca naszego kwartetu oraz ich przeciwników w rankingu światowym, a także jaki jest ich najbardziej zbliżony polski odpowiednik:

Polski klub Miejsce w rankingu Opta Rywal Polski odpowiednik
Polski klub Rywal
Jagiellonia Białystok 154 968 Hamrun Spartans Śląsk
Lech Poznań 155 296 Rapid Wiedeń Pogoń
Legia Warszawa 142 395 Samsunspor Wisła Płock
Raków Częstochowa 157 234 Universitatea Krajowa Górnik Zabrze

Wyrównana polska czwórka

Co możemy zauważyć? Najbardziej uderza wyrównany poziom naszej czwórki. Cała mieści się między 142. a 157. miejscem w świecie, a Jagiellonia, Lech i Raków praktycznie ze sobą sąsiadują przedzielone jedynie przez West Bromwich Albion, czyli zespół z czołówki Championship.

Nie trzeba oglądać na co dzień ligi maltańskiej, by dojść do wniosku, że Jaga ma zdecydowanie najłatwiejszego rywala. Hamrun nie tylko nie jest dziś liderem tabeli w swoim kraju, ale prawdopodobnie nie był także najlepszą drużyną z tej wyspy także w poprzednim sezonie, ale zdobył tytuł dzięki absurdalnemu systemowi rozgrywek, bardziej zbliżonemu do norm południowoamerykańskich.

Warto przeczytać artykuł Jakuba Radomskiego:

Liga maltańska ma system rozgrywek, którego nie da się znaleźć nigdzie indziej w Europie. W lidze mamy 12 zespołów, które najpierw rozgrywają między sobą rundę otwarcia, po której następuje podział na dwie grupy. Następnie wszystko jest zerowane i odbywa się runda zamknięcia. Później po dwie najlepsze ekipy obu rund rozgrywają między sobą mecze o mistrzostwo Malty, w systemie Final Four (półfinały i finał). Hamrun miało sporo szczęścia, bo w pierwszej rundzie zajęło dopiero piąte miejsce, a w kolejnej – drugie. W półfinale potrzebowali rzutów karnych, by uporać się z Florianą (która zwyciężyła w pierwszej części), a w finale okazali się lepsi niż Birkirkara, czyli wicemistrz rundy otwarcia.

Według Opty są pod koniec pierwszego tysiąca klubów na świecie. Brzmi to średnio, ale w przeliczeniu „na nasze” oznacza to poziom Śląska Wrocław, a więc niższy od Ekstraklasy, ale niewiele. W ostatnich latach Spartans potrafili wygrać w Sofii z Lewskim, z Veleżem Mostar, Dynamem Tbilisi, czy zremisować z Partizanem. Dziś zostaną pierwszym klubem z Malty, który zagra w głównej fazie europejskiego pucharu.

Najmocniejszy przeciwnik z Rumunii?

Dość zaskakująco za najtrudniejszego rywala polskiego klubu Opta uważa Universitateę Craiova. To teoretycznie zespół na poziomie Górnika Zabrze, czyli może i chwilowego, ale jednak lidera Ekstraklasy, a w dodatku drużyny, która w Częstochowie wygrała. W ostatnich ośmiu latach Studenci z Oltenii albo potykali się już w pierwszym dwumeczu w Europie: z Milanem, Lipskiem, Lokomotiwem Tbilisi, albańskim Laci i Mariborem, albo po kilku udanych bojach i tak odpadali w eliminacjach. Najmocniejszymi pokonanymi przez nich przeciwnikami były Honved i Zoria Ługańsk, ale w tym roku odprawili z kwitkiem Spartaka Trnawa i Basaksehir.

Wygląda na to, że są obecnie pierwszą siłą rumuńskiej piłki. Nie wynika to jedynie z obecnego kształtu tabeli, w której prowadzą, ale przede wszystkim z faktu, że Steaua i CFR Kluż przechodzą właśnie duży kryzys i nie łapią się nawet do czołowej dziesiątki w tabeli. Zespół z Bukaresztu przegrał w tym sezonie z rywalem z Andory i odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów z Macedończykami. CFR z kolei skompromitował się porażką 2:7 ze szwedzkim Hacken.

Atutem akademików z Krajowy jest stabilność. Są jedynym obok Klużu zespołem, który od ośmiu lat nie wypadł z pierwszej czwórki w lidze.

Odbudowali się po katastrofie

Samsunspor oceniany jest przez Optę na poziomie Wisły Płock. A przecież Legia już z Nafciarzami w tym sezonie przegrała. Jak pisałem wczoraj: „nigdy nie grał w europejskich pucharach. Wiosną zajął najwyższe w historii trzecie miejsce w lidze tureckiej, ale z olbrzymią trzydziestopunktową stratą do Galatasaray. Dziś zajmuje szóstą lokatę, ale jego strata do Galaty wynosi już dziewięć oczek.”

Ten zespół potrafi jednak podnosić się z olbrzymich kryzysów, a największy z nich opisał Wojciech Górski:

20 stycznia 1989 roku doszło do jednej z największych tragedii w historii tureckiego sportu. Autobus, wiozący drużynę Samsunsporu zderzył się czołowo z ciężarówką, w wyniku czego śmierć ponieśli trener, kierowca i trzech piłkarzy, a wielu innych stało się kalekami do końca życia.

Rapid Wiedeń jest największą marką z grona naszych dzisiejszych rywali, ale liga austriacka obecnie dołuje, a Zielono-Biali wraz z nią. Klub na jej podium ostatni raz był w 2021 roku. W Europie zagra dzięki wygraniu barażu z LASK Linz po dwóch bramkach w ostatnich dziesięciu minutach meczu.

Mecz Rapidu z Wisłą

Wiedeńczyków śledziliśmy uważnie przy okazji meczów z Lechią w 2022 roku i z Wisłą Kraków, dwa lata później. Dobry wynik osiągnęli w zeszłorocznej Lidze Konferencji, w której w ćwierćfinale odpadł z Djurgarden. Jednak poziom ich rywali w większości (Omonia, Shamrock, Petrocub, Noah Erywań, Borac Banja Luka) był niski lub bardzo niski.

Według Opty Rapid to zespół na poziomie Pogoni Szczecin, choć bukmacherzy chyba bardziej realnie oceniają go jednak wyżej. O futbolu w Wiedniu przeczytacie w tekście Michała Treli:

W ostatnich piętnastu minutach na trybunach Rapidu tradycyjnie następuje ożywienie. Rozpoczyna się bowiem tzw. kwadrans Rapidu, czyli jedna z najstarszych tradycji austriackiego futbolu, opisywana już w artykułach sprzed ponad stu lat. Zgodnie z nią biało-zielony klub najgroźniejszy był zawsze w ostatnich piętnastu minutach, kiedy ruszał do ataku i pokazywał charakter, grając do końca. Przyzwyczajeni do tego kibice, gdy wybijała 75. minuta, rozpoczynali miarowe klaskanie, które miało obwieścić piłkarzom, że to już czas zabierać się do roboty. Zwyczaj przetrwał wszystkie zawirowania i dorobił się tak kultowego statusu, że w Austrii całkiem serio zastanawiali się nad zgłoszeniem „Rapid Viertelstunde” na listę kulturowego dziedzictwa UNESCO.

Wyceny składów nie dają tak optymistycznych wniosków

Wygląda to całkiem optymistycznie jeżeli brać pod uwagę rankingi wynikowe. Jednak patrząc na wyceny składu nie wygląda to już tak różowo:

Wycena składu według Transfermarkt w mln euro
Rapid Wiedeń 51
Samsunspor 50
Lech Poznań 43
Legia Warszawa 41
Jagiellonia Białystok 37
Raków Częstochowa 37
Universitatea Krajowa 26
Hamrun Spartans 5

Rapid i Samsunspor dysponują zawodnikami wycenianymi wyżej niż którykolwiek polski klub. Na pocieszenie – Rumuni i Maltańczycy wypadają znacznie gorzej, przy czym cały zespół Hamrun wart jest teoretycznie mniej, niż sam… Oskar Pietuszewski.

Niestety, według wielu analiz wycena składu jest lepszym prognostykiem wyniku meczu między dwoma drużynami niż ranking Opta. O komplet zwycięstw może dziś być zatem trudno. Jednak na naszą korzyść przemawia fakt, że wszystkie polskie kluby grają u siebie. Cztery mecze w Polsce to wyrównanie dotychczasowego rekordu z 1992 roku, a doliczając spotkanie Dynama Kijów w Lublinie, jest ich łącznie aż pięć.

Będzie siedem punktów?

Najlepiej jednak potrafią przewidzieć wynik meczu bukmacherzy. Z ich kursów wynika, że najtrudniejsze zadanie stoi jednak przed Lechem oraz Legią, a łatwiej ma Raków i oczywiście Jagiellonia. Mniej więcej pół na pół kształtują się ich zdaniem szanse, że nasz kwartet zdobędzie dziś osiem i więcej punktów lub że zdobędzie ich siedem i mniej.

Szansa na komplet zwycięstw to zaledwie 8%, a na dziesięć punktów – 16%. Jednocześnie prawdopodobieństwo, że w czterech meczach zdobędziemy mniej niż pięć oczek wynosi 13%.

CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE KONFERENCJI NA WESZLO:

Fot. Newspix.pl

6 komentarzy

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Konferencji

Reklama
Reklama