Eugen Polanski zaliczył obiecujące wejście do pierwszej drużyny Borussii Moenchengladbach, w debiucie remisując 1:1 z Bayerem Leverkusen. Długo wydawało się, że o drugim spotkaniu będzie chciał zapomnieć jak najszybciej, bowiem w pewnym momencie Gladbach przegrywało już z Eintrachtem Frankfurt aż 0:6. Źrebaki zerwały się jednak do niemożliwego do wykonania comebacku i ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem… 4:6.

Polanski przejął pierwszą drużynę Borussii Moenchengladbach 15 września, zastępując zwolnionego Gerardo Seoane. Od początku było wiadome, że czeka go trudne zadanie – miał przed sobą wyjątkowo trudny terminarz, a dodatkowo z gry wypadli mu najważniejsi zawodnicy – Tim Kleindienst, Franck Honorat czy Robin Hack.
Remis na start z Bayerem Leverkusen był obiecujący, ale w spotkaniu z Eintrachtem Frankfurt zostały obnażone wszystkie problemy ekipy z Moenchengladbach.
Gladbach – Eintracht. Od 0:6 do… 4:6
Goście od początku urządzali sobie festiwal strzelecki. W 11. minucie wynik spotkania otworzył Robin Koch, a cztery minuty później na 2:0 podwyższył Ansgar Knauff. Gdy w 35. minucie Jonathan Burkardt zdobył trzecią bramkę dla Eintrachtu, Polanski uznał, że najwyższa pora zareagować.
Były reprezentant Polski dokonał podwójnej zmiany, rezygnując przy okazji z ustawienia z trójką środkowych obrońców, ale kolejnego gola stracił już… minutę później. Do bramki Moritza Nicolasa trafił Fares Chaibi. Przed przerwą na 5:0 podwyższył będący w rewelacyjnej formie Can Uzun, strzelając gola w szóstym kolejnym meczu.
𝗞𝗢! 🥊 𝗘𝗜𝗡𝗧𝗥𝗔𝗖𝗛𝗧 𝗗𝗘𝗠𝗢𝗟𝗨𝗝𝗘 𝗥𝗬𝗪𝗔𝗟𝗔! 😬
Zespół Eugena Polanskiego jest na łopatkach! Nie ma co zbierać 🫣. Goście z Frankfurtu prowadzą już 4:0! 🔥#BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/vQNTEMrlF5
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 27, 2025
Po przerwie ekipa Polanskiego wytrzymała bez straconego gola… niewiele ponad minutę. To wtedy dublet skompletował środkowy obrońca Eintrachtu, Robin Koch. Było 6:0 i na szczęście dla Borussii – goście zlitowali się już nad nią.
Z czasem rozluźnili się nawet zbyt mocno. W 72. minucie honorową – wydawało się – bramkę dla Gladbach zdobył Jens Castrop, a sześć minut później do bramki rywala trafił także Haris Tabaković.
Nerwowo w szeregach Eintrachtu zaczęło się robić, gdy gola na 3:6 strzelił jeszcze Yannik Engelhardt, a gdy sędzia doliczył dziewięć minut Borussia wciąż ambitnie szła po kolejne bramki. W dziewiątej minucie doliczonego czasu gry wynik na 4:6 ustalił Grant-Leon Ranos.
Szalony comeback ostatecznie nie doszedł do skutku, ale cztery gole zdobyte w ostatnich 20 minutach wlały delikatną nadzieje w serca kibiców Gladbach. Mimo tego Źrebaki jako jedyna drużyna bez zwycięstwa zamykają tabelę Bundesligi. Eintracht jest na czwartym miejscu.
𝐆𝐃𝐙𝐈𝐄 𝐋𝐄𝐂𝐈𝐒𝐙? 😅 Fatalny błąd bramkarza Eintrachtu! 🫣
Gospodarze walczyli do końca! 👏 Okazuje się, że 6:0, to też jest niebezpieczny wynik! #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/5bKjXLc5FJ
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 27, 2025
Borussia Moenchengladbach – Eintracht Frankfurt 4:6 (0:5)
- 0:1 – Koch 11′
- 0:2 – Knauff 15′
- 0:3 – Burkardt 35′
- 0:4 – Chaibi 39′
- 0:5 – Uzun 45+1′
- 0:6 – Koch 47′
- 1:6 – Castrop 72′
- 2:6 – Tabaković 78′
- 3:6 – Engelhardt 83′
- 4:6 – Ranos 90+9′
CZYTAJ WIĘCEJ O BUNDESLIDZE NA WESZŁO:
- Jakub Kamiński przeszedł do historii Bundesligi
- Harry Kane szaleje w Bundeslidze. Rekord Polaka zagrożony?
- Jakub Kamiński ratuje punkt. Ważny gol reprezentanta Polski
Fot. Newspix