To jest naprawdę jakaś czarna magia. Liverpool po raz kolejny wygrywa rzutem na taśmę i dowodzi, że w ostatnich minutach jest niesamowicie groźny. Anglicy z FourFourTwo zastanawiają się, czy są w ogóle jakieś granice tej niesamowitej mocy The Reds.
![Tajna broń ostatnich minut. Liverpool sprawia, że rywale są bezsilni [FourFourTwo]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=1920,quality=85,format=avif/2025/09/20250917_zaa_a181_098-scaled.jpg)
Piszący dziś o mistrzach Anglii Matt Ladson wylicza kolejne sukcesy ekipy Arnego Slota i nie może wyjść z podziwu nad pewną wyjątkową powtarzalnością: – Wygranie wszystkich pięciu pierwszych meczów sezonu z golami strzelonymi po 80. minucie to albo oznaka zwycięskiej mentalności, albo sygnał o ukrytych problemach – zauważa dziennikarz.
Błogosławieństwo czy przekleństwo. Liverpool i gole w końcówce
Przekonuje też jednak, że taka przypadłość The Reds – tendencja do strzelania tak ważnych goli tak późno – nie jest dziełem przypadku czy szeroko pojętego szczęścia. Zdaniem publicysty chodzi tu o niezwykłą mentalność, którą prezentują podopieczni holenderskiego szkoleniowca. – Taką nieustanną umiejętność psychicznego i fizycznego zmuszania przeciwników do poddania się – pisze Ladson.
Chodzi o to, że dzięki takiemu obrotowi spraw w kolejnych meczach Liverpoolu przeciwnicy wychodzą na spotkanie z mistrzami Anglii przekonani, że i tak dopadnie ich maszyna Slota. Bo dopada zawsze i wszystkich, czasem w naprawdę ostatniej chwili.
Virgil van Dijk na ratunek
Bohaterem wczorajszego meczu z Atletico został Virgil van Dijk – to właśnie stoper dał wczoraj ekipie z Anglii trzy punkty. W FourFourTwo zauważają, że Holender był w starciu z Hiszpanami prawdziwym dominatorem, a gol w ostatnich chwilach spotkania jedynie zwieńczył jego dobry występ: – Choć statystyki rzadko oddają cały obraz, postawa Van Dijka w meczu z Atletico Madryt podkreśliła jego dominację oraz znaczenie dla drużyny, nie tylko w defensywie: najwięcej podań wykonanych w meczu, siedem z ośmiu wygranych pojedynków, siedem wybić, jedna stworzona szansa – wyliczają Anglicy.
No i jeszcze łatwość do siania spustoszenia pod bramką rywali, gdzie jego strzały głową potrafią odmienić losy meczu. Tak jak wczoraj.
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW NA WESZŁO:
- Trela: Kopę lat! Wielkie firmy dawno niewidziane w Lidze Mistrzów
- Lewandowski chciał być jak Shearer. Dziś stawi czoła Newcastle w jaskini lwa – LIGA MISTRZÓW
- Diego Simeone stracił panowanie nad sobą. Dostał czerwoną kartkę – LIGA MISTRZÓW
- Liverpool nie umie wygrać normalnie. Znowu ratuje wynik w końcówce! – LIGA MISTRZÓW
Fot. Newspix