Fermin Lopez strzelił dwie bramki, powinien mieć też dwie asysty, z których bezczelnie okradli go koledzy. Większym nietaktem było jednak to, że tłem dla takiego popisu i jego, i całej Barcelony, był sześciotysięczny kurnik, nieprzystający nie tylko do takich widowisk, ale w ogóle do pięciu najlepszych lig w Europie.

Powiedzielibyśmy, że nieprzystający nawet do Ekstraklasy, jednak nie ma co drażnić mieszkańców Częstochowy. Oni chętnie przygarnęliby od Barcelony nawet stadionik przeznaczony na co dzień dla klubowych rezerw. Obiekty takie jak Estadi Johan Cruyff zwykło się nazywać kurnikami, mecz takiej drużyny jak Blaugrana na czymś takim w normalnych okolicznościach kazałby sądzić, że Barca ruszyła w Europę, bo akurat trafiła w pucharach na kompletnego kopciuszka.
Okoliczności nie są jednak normalne, więc FC Barcelona gra na sześciotysięczniku mecze ligowe. I to w roli gospodarza. Sporo było z tego śmiechu, szyderstw, lecz na koniec złośliwości trzeba odsunąć na bok. Pan domu zdecydowanie nie wyglądał dziś jak jego cztery kąty.
Fermin Lopez z fenomenalnym występem w meczu Barcelona – Valencia
Valencia trzymała fason przez góra czterdzieści pięć minut. Góra, bo można było odnieść wrażenie, że powinna rozsypać się znacznie wcześniej. Parę chwil po starcie spotkania Jules Kounde kopnął z bliska w bramkarza, zaraz potem po raz pierwszy Fermina Lopeza zawiódł Ferran Torres. Kolega zaserwował Ferranowi pyszną bułeczkę na tacy, lecz podcinka Torresa tak wyśmienita nie była — piłka wylądowała na górnej siatce bramki.
Współpraca znacznie lepiej układała się w drugą stronę. Pau Cubarsi w bardzo ciekawy sposób skorzystał z tego, że Hansi Flick ustawia prawonożnego stopera bliżej lewego obrońcy i posłał precyzyjne, płaskie podanie między liniami. Ferran wykonał robotę większą niż tylko sprytne, dokładne odegranie futbolówki do Fermina bez jej przyjęcia. Bardzo mądrze przecież związał defensora Valencii — Mouctara Diakhaby’ego — który ruszył w jego kierunku i zdał sobie sprawę, że to był błąd zbyt późno, żeby dorwać Lopeza, który zdążył mu się urwać, uciekając na czystą pozycję.
𝗞𝗔𝗣𝗜𝗧𝗔𝗟𝗡𝗔 𝗔𝗞𝗖𝗝𝗔 𝗕𝗔𝗥𝗖𝗬! 🌟🌟
Cubarsi – Ferran – Fermin, tu wszystko zagrało idealnie! ⚽
📺 Transmisja meczu Barcelona – Valencia w CANAL+ SPORT i w serwisie CANAL+: https://t.co/ObSwpSXkQI pic.twitter.com/F29m77ndkY
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 14, 2025
Fermin bardzo chciał się za to odwdzięczyć, więc spróbował obsłużyć Ferrana po raz drugi. Tuż po przerwie Lopez był adresatem mądrze wycofanej na szesnastkę piłki, którą błyskawicznie przekazał dalej, w kierunku bramki. Torres dobrze się ustawił, dopadł do podania, ale trafił tylko w słupek. Jeszcze nie wie, że więcej szans nie będzie. Jeszcze nie wie, że Robert Lewandowski w moment pokaże, dlaczego Torres nie rozsiada się tam, gdzie on — przy stole z najlepszymi napastnikami świata.
Valencia grać nie przestała, bo nawet nie zaczęła. Gorzej, że przestała biegać
Barcelona rozstrzygnęła jednak mecz na długo przed wejściem Lewandowskiego na murawę. Po pięćdziesiątej minucie gry rozpoczęło się strzelanie do kaczek. Valencii futbol obrzydł dawno, z kopaniem między sobą piłki mało mieli wspólnego od pierwszego gwizdka. Teraz jednak gościom zbrzydło nawet bieganie za okrągłym przedmiotem, co w starciu z taką maszyną jak Barca zwiastuje poważne kłopoty.
Niezrozumiałe było i to, jak wiele czasu oraz miejsca miał Marcus Rashford na dośrodkowanie piłki w szesnastkę, i to, dlaczego stoper w ostatnim momencie zdecydował, że nie będzie jej atakował, pozwalając na to, żeby podanie go minęło i wpadło w coś, co angielscy eksperci nazywają goal area. Wyspiarze ewidentnie czuli, jak powinni nazwać popularną „piątkę”, bo gdy jednocześnie trafia do niej rywal oraz piłka, faktycznie łatwo o gola. Udowodnił to Raphinha, który z bliska wpakował futbolówkę do siatki.
Valencia szybko przekonała się jednak, że równie niebezpieczne jest zostawianie przeciwnikowi miejsca przed własnym polem karnym. Korzystając z tej uprzejmości Fermin Lopez obrócił się z piłką, podprowadził ją, uderzył z dystansu i skompletował dublet.
𝗕𝗢𝗢𝗢𝗢𝗠! 💣
Kolejny gol Fermina Lópeza – i to jaki! Barcelona 3, Valencia 0 🫣
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT i w serwisie CANAL+: https://t.co/ObSwpSXkQI pic.twitter.com/Hu4W7ssLbr
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 14, 2025
Robert Lewandowski strzelił dwa gole w meczu FC Barcelona – Valencia [WIDEO]
Dżentelmeńskim zachowaniom Valencii nie było końca. Zdążyli jeszcze dosłownie podać pomocną dłoń rywalowi, konkretnie Raphinhii. Brazylijczyk wykorzystał fakt, że adresowana do niego długa piłka odbiła się od łokcia Jose Luisa Gayi i spadła mu na nogę. Przybyszom z tego kraju nie trzeba mówić, jak z takich przypadków korzystać — Raphinha złożył się do woleja, dokładając kolejnego gola.
𝗟𝗘𝗪𝗔𝗡𝗗𝗢𝗪𝗦𝗞𝗜 𝗚𝗢𝗢𝗢𝗢𝗢𝗟! ⚽
Pierwsze trafienie Polaka w tym sezonie – Barcelona prowadzi już 5:0! 🤯
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT i w serwisie CANAL+: https://t.co/ObSwpSXkQI pic.twitter.com/TOb9ecAi5c
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 14, 2025
Nas najbardziej cieszy jednak to, co stało się w ostatnim kwadransie. Robert Lewandowski wykazał się niezwykłą powtarzalnością. Dwukrotnie otrzymał podanie między obrońcami, dwa razy bardzo dobrze zabrał się z piłką i w obydwu sytuacjach zaprezentował jakościowe wykończenie. Raz kopnął pod poprzeczkę, czy nawet w poprzeczkę, od której odbiła się futbolówka, zanim wpadła do bramki, raz umiejętnie podciął strzał, lobując bezradnego bramkarza.
𝗗𝗨𝗕𝗟𝗘𝗧 𝗟𝗘𝗪𝗔𝗡𝗗𝗢𝗪𝗦𝗞𝗜𝗘𝗚𝗢! ⚽⚽
On się nie zatrzymuje – kapitalny występ Polaka w meczu z Valencią! 🤜🤛 pic.twitter.com/w8BMdKUDb9
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 14, 2025
Czego nie umie Ferran, Lewandowskiemu wychodzi nawet wtedy, gdy dopiero próbuje odkurzyć drobną formę i odkręcić się po urazie z początku rozgrywek. To są właśnie te detale.
FC Barcelona — Valencia CF 6:0 (1:0)
- 1:0 – Fermin Lopez 29′
- 2:0 – Raphinha 54′
- 3:0 – Fermin Lopez 56′
- 4:0 – Raphinha 66′
- 5:0 – Robert Lewandowski 76′
- 6:0 – Robert Lewandowski 85′
WIĘCEJ O HISZPAŃSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:
- Barcelona z Valencią na… sześciotysięcznym obiekcie. Camp Nou wciąż niegotowe
- Robert Lewandowski o swojej formie: „Mogę dalej być na szczycie”
fot. Newspix