Reklama

Iordanescu: Pozwoliliśmy im grać tak, że czuli się komfortowo

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

18 sierpnia 2025, 08:36 • 2 min czytania 58 komentarzy

Legia Warszawa przegrała na wyjeździe z Wisłą Płock i choć ekipa Mariusza Misury plasuje się na pozycji lidera, to w stolicy przyjęli tę porażkę z naprawdę ciężkim sercem. O meczu mówił po ostatnim gwizdku trener Wojskowych Edward Iordanescu, który nawet nie ukrywał swojego niezadowolenia. 

Iordanescu: Pozwoliliśmy im grać tak, że czuli się komfortowo

Jeśli gramy z zespołem gospodarzy, który jest bardzo pewny siebie, to bramka stracona z autu po 10 minutach powoduje 80 minut problemów, bo nie mamy wystarczająco energii, gdyż kilka dni temu graliśmy mecz. To coś, co musimy szybko wyrzucić z naszej gry. Reszta jest historią – przekonuje Rumun cytowany przez portal legia.net.

Reklama

Legia przegrywa w Płocku. Iordanescu docenia rywali

Trener stołecznego zespołu zauważył, że jego zespół długo utrzymywał się przy piłce i zdawał się mieć dobry wynik w zasięgu ręki. – Kontrolowaliśmy 90 procent spotkania, mieliśmy przewagę w posiadaniu i strzałach, ale na koniec przegraliśmy – mówił Iordanescu. – Pozwoliliśmy im grać tak, że czuli się komfortowo. Tracąc wcześnie bramkę postawiliśmy ich w najlepszym scenariuszu, w jakim by chcieli być, czyli niskiej obronie. Dużo dośrodkowań na środkowych obrońców, a to mają wytrenowane – ocenił szkoleniowiec.

Przed Legią teraz pierwsze starcie Z Hibernian w walce o Ligę Konferencji. Ten mecz już w najbliższy czwartek na stadionie w Edynburgu.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

58 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama