Reklama

Legia ściągnie Norwega? Trzeba wzmocnić środek pola

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

22 lipca 2025, 18:02 • 2 min czytania 18 komentarzy

Nie wygląda to może na najbardziej emocjonujący cel transferowy tego lata, ale nie da się ukryć, że wraz z odejściem Maxiego Oyedele w warszawskim zespole pojawiła się pewna dziura, którą po prostu trzeba załatać. Nie dziwią więc kolejne doniesienia o zainteresowaniu środkowymi pomocnikami, których Legia ma rozważać jako swoje cele na najbliższe tygodnie czy nawet dni.

Legia ściągnie Norwega? Trzeba wzmocnić środek pola

Teraz portal goal.pl publikuje informacje łączące ze stołecznym klubem pewnego Norwega. To Morten Bjorlo, który ostatnie miesiące spędził w barwach tureckiego Konyasporu. W Super Lig nie grał jednak zbyt wiele – a na pewno mógł spodziewać się czegoś więcej niż ledwie 291 minut na boisku.

Reklama

Morten Bjorlo na celowniku? Legia szuka pomocnika

Potrzeba wzmocnienia środka pola zdaje się oczywista, a trener Edward Iordansecu na pewno dalej liczy na jakościowe transfery, co już kilkukrotnie zresztą podkreślał w swoich wypowiedziach. Teraz, jak pisze Piotr Koźmiński, mógłby dostać do dyspozycji 29-latka, który jeszcze nie tak dawno świetnie radził sobie w lidze norweskiej.

Bo Bjorlo to nie tylko kiepskie pół roku w Turcji, ale również niezła kampania ligowa w sezonie 2024, kiedy w barwach Fredrikstad FK zanotował 28 występów, strzelił dziesięć goli i dołożył do tego wszystkiego jeszcze cztery asysty. Stanowił też o sile swojego zespołu i był jednym z ważniejszych punktów wyjściowej jedenastki.

CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

18 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama