Po zmianie właściciela Widzew Łódź u progu nowego sezonu Ekstraklasy rozbudza nadzieje kibiców i niektórych obserwatorów na zostanie czarnym koniem rozgrywek. Jednocześnie istnieje sporo znaków zapytania dotyczących tego, czy skład będzie wystarczająco mocny i czy wystarczająco szybko zdoła się zgrać.

Sam Robert Dobrzycki podchodzi do tematu bardzo ostrożne i z dużą pokorą. – Zapowiedzieliśmy, że do drużyny dołączy nawet dwunastu nowych zawodników, co wiąże się z podobną liczbą odejść. To duża skala zmian, ale wynika z oceny jakości poprzedniego składu – jego przebudowa to dziś priorytet. Działamy szybko, by nowi piłkarze mieli czas się zgrać, choć wiem, że to nie będzie łatwe – mówimy o zupełnie nowym zespole, który dopiero się tworzy – mówi właściciel Widzewa w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”.
Właściciel Widzewa tonuje emocje przed startem ligi
– Mam świadomość, że kibice liczą, iż ta maszyna od razu zadziała, a na wyniki nie trzeba będzie długo czekać. Te oczekiwania pojawiły się samoistnie – ja nigdy ich nie pompowałem. Przeciwnie – staram się studzić emocje. Działamy zgodnie z planem, ale biorę pod uwagę także mniej optymistyczne scenariusze. Chciałbym, żeby od razu było dobrze, ale uczciwie mówię: początki mogą być trudne. Mam jednak nadzieję, że będzie lepiej niż gorzej – dodaje.
Jednocześnie dodaje on, że przy angażowaniu się w klub bilanse finansowe nie są dla niego najważniejsze. – Nie traktuję zaangażowania w Widzew zarobkowo, jak klasycznego biznesu – zresztą nawet ograniczenia statutowe powodują, że nie mogę wypłacać dywidend. To dla mnie projekt życiowy, fundacyjny. Powiodło mi się w biznesie, żyję z niego i więcej nie potrzebuję. A Widzew, który jest moim klubem od siódmego roku życia, to dla mnie spełnienie. Nie widzę lepszego miejsca, w którym mógłbym się realizować i równocześnie wspierać coś większego, również w skali całej polskiej piłki. Przykładowo, jeśli kupuję Fornalczyka za półtora mln euro, to jednocześnie pomagam Koronie. W ogóle wejście prywatnych pieniędzy to bardzo zdrowa pomoc naszemu futbolowi – stwierdził Dobrzycki.
Widzew rozpocznie sezon domowym spotkaniem z Zagłębiem Lubin. Potem pojedzie do Białegostoku na mecz z będącą po starciu pucharowym Jagiellonią, a następnie znów zagra u siebie: z GKS-em Katowice i Wisłą Płock. Większe schody zaczną się od 5. kolejki, rywalami będą kolejno: Cracovia (wyjazd), Pogoń Szczecin (dom) i Lech Poznań (wyjazd).
CZYTAJ WIĘCEJ O WIDZEWIE:
- Dyrektor sportowy Widzewa: Transfer Kownackiego jest nierealny
- Widzew złożył mocną ofertę. Chce obrońcę wartego 3,5 mln euro
- Zakładnik upragnionej wielkości. Zeljko Sopić pod wielką presją
- Selahi: Mój wzór to Luka Modrić. Jestem wojownikiem [WYWIAD]
Fot. Newspix