Oczekiwaliśmy hitu. Clara Tauson pod wszystkimi względami jawiła się bowiem jako rywalka, która Idze Świątek może poważnie zagrozić. Ale Dunka właściwie nie wyszła dziś na kort, a Świątek skrzętnie z tego skorzystała. Zresztą Iga po wygranej nawet się specjalnie nie cieszyła, chyba widząc, że Tauson nie była dziś w optymalnej dyspozycji.
Iga Świątek lepsza od Clary Tauson. Wyrównana życiówka
Świątek pojawiła się dziś na korcie po to, by wyrównać najlepszy wynik, jaki osiągnęła w Wimbledonie – ćwierćfinał sprzed dwóch lat. Po drugiej stronie siatki stanęła jednak zawodniczka, która swoje potrafi. Gra mocno, dobrze uderza i z forehandu, i z backhandu, odnalazła się już w tym turnieju na trawie – pokonała przecież rundę temu mistrzynię sprzed trzech lat, czyli Jelenę Rybakinę i to w znakomitym stylu. Ale dziś najpewniej była chora, a przynajmniej to powiedziała Idze przy siatce.
I to ewidentnie zaważyło na tym, jak ten mecz wyglądał.
Obie popełniały dużo błędów od samego początku. Podwójne błędy przy serwisie, wyrzucone forehandy, wpakowane w siatkę zagrania właściwie się mnożyły i z jednej, i z drugiej strony. Początkowo to Clara wychodziła z tego lepiej, ale z czasem Iga się uspokoiła, zaczęła grać bezpieczniej i albo czekała na błędy rywalki, albo na okazję, by skończyć atak. To dawało efekt. Świątek przełamała Clarę na wyrównanie, utrzymała swój serwis, a potem zaliczyła kolejne przełamanie – zresztą po błędzie na serwisie Dunki.
I tu właściwie mecz się skończył. W drugim secie Tauson nie istniała, pomiędzy partiami wzięła przerwę medyczną, ale ta ewidentnie jej nie pomogła. Dunka nie najlepiej biegała, źle odgrywała, po prostu sobie nie radziła. Iga utrzymywała koncentrację i względnie dobry poziom swoich zagrań, tyle wystarczyło. Dosłownie: mecz się odbył, Świątek wygrała.
Super Swiatek 🇵🇱
The No.8 seed sails through to the QF, beating Clara Tauson 6-4, 6-1#Wimbledon pic.twitter.com/mpPsRm2A81
— Wimbledon (@Wimbledon) July 7, 2025
Iga zadowolona, Wim Fissette zadowolony, no i my zadowoleni. A ostatecznie o to chodzi.
Świątek w ćwierćfinale zmierzy się z zawsze groźną Liudmiłą Samsonową. Ale groźną… na ogół nie dla Igi. Bo tylko w ich pierwszym starciu obie grały wyrównane zawody. W kolejnych trzech Rosjanka ugrała łącznie dziesięć gemów – średnio niespełna dwa na rozegranego seta i nieco ponad trzy na mecz. Tyle że na trawie jeszcze ze sobą nie grały. A to może wiele zmienić.
Niemniej – Iga już na Wimbledonie zrobiła swoje. Wyrównała życiówkę, doszła do ćwierćfinału. Teraz może tylko wznieść się ponad oczekiwania.
A że zamiast Coco Gauff ma w tej fazie turnieju właśnie Samsonową, to… czemu nie?
Iga Świątek – Clara Tauson 6:4, 6:1
Fot. Newspix