Podczas, gdy my zachwycamy się „brillant saves” 18-letniego Bartłomieja Drągowskiego, ten sezon przyniósł nastoletniego bramkarza-bohatera Włochom. Co robiliście w typowy sobotni wieczór mając szesnaście lat? Powrót z podwórkowego boiska, potyczka na PlayStation czy jedna z pierwszych randek? Gianluigiego Donnarummy raczej nie przebijecie – on ratował bezbramkowy remis z Atalantą dla wielkiego (jeszcze?) Milanu, wygrywając przy okazji rywalizację z byłym bramkarzem Realu Madryt. Najmłodszy bramkarski debiutant, wybitny talent, przyszła ostoją reprezentacji Włoch na wiele lat? Bez wątpienia medialna machina w kraju pizzy i makaronu ruszyła pełną parą.
Bohaterem tej historii jest również trener mediolańczyków, Sinisa Mihajlovic. Serb sadzając na ławce uznanego Diego Lopeza (nawet mimo jego nie najlepszej formy) na rzecz 16-letniego młokosa zaryzykował wiele. Dziś tłumaczy, że: “Ja nie patrzę na wiek. On dobrze trenuje i daje mi w tym momencie więcej pewności”.
Ot tak, po prostu. Nie patrzy na wiek i wstawił dzieciaka.
Dość szybko wszyscy zaczęli zadawać sobie pytania jakim cudem tak młody gracz może zająć tak newralgiczne miejsce, zwłaszcza w tak konserwatywnych rozgrywkach jak Serie A. Eksperci jedynie podkręcają atmosferę. Szkoleniowiec kadry U-17 Squadra Azzurra, Bruno Tedino określił zawodnika jako „przyszłego bramkarza kadry narodowej”, Mino Raiola już w styczniu zapowiadał, że jeśli miałby stworzyć jedenastkę wartą kupna za 100 mln euro, zdecydowanie postawiłby na Donnarummę.
Znany agent na tyle zainteresował się piłkarzem, że zakontraktował go do swojej stajni i reprezentował przy pierwszych negocjacjach kontraktowych. W swoim stylu wystrzelił też z długą listą klubów, które chętnie widziałby go w bluzie z numerem 1 – Atletico Madryt, Inter Mediolan czy Ajax Amsterdam. Wedle innego specjalisty od włoskiego rynku transferowego, Fabrizo Romano, może być w tym wiele prawdy. Jak twierdzi, młodzieniec miał już wcześniej kilka poważnych ofert, jak choćby od Napoli czy właśnie Interu, ale zostały one uznane przez rodzinę zawodnika za niewystarczające.
Właśnie, rodzina. Oczywiście szybko na spytki zostało wzięte całe najbliższe otoczenie zawodnika. Matka Gianluigiego zdążyła opowiedzieć jak to w czasach juniorskich rozgrywek musiała na każde zawody przynosić oświadczenie o wieku syna, gdyż nikt nie wierzył, że w wieku jedenastu lat można być tak wysokim. Do dziś wzrost jest jednym z jego najważniejszych atutów.
Ojciec dla “Corriere del Mezzogiorno” dorzucił kilka słów o odwadze trenera Mihajlovicia i podziękowanie za brak zaglądania w metrykę swojego podopiecznego.
Swoją część historii odegrał brat naszego bohatera, również bramkarz. Antonio podobnie uchodził za utalentowanego piłkołapa i zdołał dostać się do mediolańskiej akademii, gdy „Gigi” był zaledwie sześcioletnim podrostkiem. Wedle opowieści przekazanej przez rodzinę to właśnie przy okazji wizytacji starszego brata jeden ze skautów Milanu pierwszy raz dostrzegł talent młodszego.
Od samego zainteresowanego ciężko usłyszeć coś wyjątkowo ciekawego. Na podstawie samych wypowiedzi można wnioskować, że raczej nie znalazł wspólnego języka z Mario Ballotelim. Cały czas tylko stwierdzenia o ciężkiej pracy, spełnianiu marzeń i innych takich, z resztą zobaczcie sami. To wypowiedź na temat pierwszych odczuć z boisk Serie A dla VivoAzzurro: – Mamma mia! Co za emocje! Za każdym razem, kiedy wychodzę z tunelu na boisko czuję, że spełnia się moje marzenie z dzieciństwa.
A tak dla Milan Channel opisywał rywali do miejsca w składzie: – Treningi z wielkimi mistrzami, takimi jak Abbiati i Diego Lopez, to dla mnie jeden z największych bodźców.
Dodał też kilka słów o swoim marzeniu i podejściu: – To zawsze było moje marzenie, aby podpisać umowę z Milanem. To jednak tylko punkt wyjścia, trzeba więcej pracować.
– Ja żyję snem, w Milanie i w reprezentacji. Nigdy nie spodziewałem się, że będę tak wcześnie na takim poziomie. Stąpam jednak po ziemi, to dopiero początek – a to już wywiad z maja dla La Gazzetta delo Sport.
Czy tak naprawdę cały ten szum ma sportowe uzasadnienie? Bez wątpienia ten niezwykle popularny wśród milanistów filmik jest argumentem na tak:
Uwagę zwraca też kolosalna pewność siebie Donnarummy. 16-latek podczas meczów sprawiał wrażenie człowieka z wyłączonym układem nerwowym (jakieś skojarzenia?), interweniując bez najmniejszych oznak stresu. Kolejna kwestia to warunki fizyczne sprawiające tyle papierkowych kłopotów jego matce – ok. 196 cm dają mu znaczne predyspozycje do sukcesu, chociaż dobrze by było, żeby już za bardzo nie urósł. Warto docenić też refleks – kilka instynktownych obron (zwłaszcza z meczu przeciwko Atalancie) pokazało, że opublikowane treningowe popisy to nie tylko zasługa skutecznego montażu, ale i dużych umiejętności.
No i w końcu… przecież facet ma 16-lat, dwa czyste konta w Serie A po czterech meczach, 85% skuteczność interwencji i trzyma na ławce Diego Lopeza – chyba wystarczająco by przynajmniej bliżej mu się przyglądać? Oczywiście jest zdecydowanie zbyt wcześnie by płynąć razem z mediolańską euforią i wytaczać prognozy, kiedy nastolatek o trudnym nazwisku nawiąże do sukcesów imiennika z Turynu, ale wiele przemawia za tym, że będzie czymś więcej niż przelotnym meteorem.
Kacper Gawłowski