Reklama

Ludzie, zabierzcie im mikrofon!

Kamil Warzocha

08 czerwca 2025, 17:40 • 4 min czytania 73 komentarzy

Jak słyszy się ostatnie wypowiedzi reprezentantów Polski, można osłupieć. Powoli wchodzimy w czasy, gdy trzeba zastanowić się nie dwa, tylko cztery razy, zanim uznamy czyjeś słowa za prawdziwe. Sztuczna inteligencja płata figle, rodzi się coraz więcej fejków i po prostu trzeba być uważnym. Ale w tym przypadku nie ma wątpliwości – Jakub Kamiński poszedł w ślady Pawła Dawidowicza, czyli skompromitował siebie i reprezentację.

Ludzie, zabierzcie im mikrofon!

Jak można przed meczem eliminacyjnym z Finlandią powiedzieć coś takiego? – Myślę, że dziennikarze jak i my również zdajemy sobie sprawę, że to będzie arcyważny mecz odnośnie eliminacji. Nie jest też to łatwe, bo wszyscy mogą myśleć o urlopach już po tym meczu. Bo wiadomo będziemy wybierać się na te urlopy po sezonie. Ale swoją robotę trzeba wykonać. To jest kadra narodowa i bardzo ważny mecz tych eliminacji, więc miejmy nadzieję, że zadanie wykonamy i dopiszemy trzy punkty.

Reklama

Czyli typowe bla, bla, powalczymy i chcemy dopisać trzy punkty. Byłoby dziwne, gdybyście nie chcieli, ale mniejsza z tym, nie o to chodzi w tej wypowiedzi na antenie RMF FM.

Jakub Kamiński dał popis!

Ten fragment o urlopie podpowiada, że my tej reprezentacji nie możemy traktować poważnie. Wiadomo, że Finowie to nie Hiszpanie. Raczej żaden z polskich piłkarzy nie zmotywuje się na to spotkanie tak, jakby miały zależeć od niego jego kariery. Ale takie sugerowanie wprost przed SPOTKANIEM O PUNKTY, że myśli się o wakacjach na Malediwach, zamiast w pełni skupić się na eliminacjach… No ludzie.

Przed chwilą przecież jeden z was, też ancymon, Tymoteusz Puchacz, zapewniał, że kibice nie znają się na piłce. Że Puchacz nie kojarzy żadnego piłkarza, a zwłaszcza w reprezentacji, któremu by się nie chciało. Że jest granie na maksa, że to duma i największe wyróżnienie. A ten [Kamiński] wyjeżdża z opowiadaniem o urlopach, że przez zbliżające się leżakowanie na plaży będzie trudniej podejść do „arcyważnego meczu”. Ech.

W tej chwili Kamiński potwierdził nasz często pisany, pół żartem, pół serio argument. To znaczy: im bliżej sezonu, tym mniej chce się ligowcom w Ekstraklasie. Szczególnie tym, którzy nie walczą do końca o najwyższe cele albo utrzymanie. Bo skoro reprezentant Polski przed meczem eliminacyjnym (będziemy to powtarzać do znudzenia) zaczyna mówić albo – co gorsza – myśleć o urlopie, to tym bardziej będzie myślał zawodnik Piasta czy Cracovii ze środka tabeli.

Sęk w tym, że tamtych jakoś wybronimy. Mają umowy bliższe zwykłym pracownikom, wydzielone wolne, po nim wracają i znowu jechanka na treningach. Jak odpuszczą jeden czy dwa nieistotne mecze na trzydzieści, nie będzie nas to szokować. Ale żeby robić to w reprezentacji? Przy ograniczonej liczbie zgrupowań, przy naprawdę niewielkiej liczbie meczów o stawkę w skali roku? Kuba, ty nie jesteś gościem na kilkuletnim kontrakcie, który jak przebimba mecz kadry, nie grając w nim na 100%, pójdzie na ten urlop i wróci, jakby nigdy nic. Jak ty nam dzisiaj obwieszczasz takie rzeczy (zakładając, że wybitnie się nie przejęzyczyłeś), nie nadajesz się do gry z orzełkiem na piersi. Sorry. Bo skoro zaraz lato i wakacje, to ty będziesz miał też trudniej w listopadzie czy grudniu, kiedy będą zbliżać się święta.

Czasami jest tak, że musimy typować przegranych, dyskutować, kto się nadaje bardziej lub mniej. Ale przy okazji czerwcowego zgrupowania doszło do wcześniej niespotykanej selekcji naturalnej. Wystarczy niektórym dać mikrofon i niech gadają.

A może lepiej nie, może im go zabierzmy, bo zaraz się okaże, że podobne urlopowe „rozterki” ma połowa piłkarzy. A przecież ktoś musi grać z tą Finlandią i innymi potęgami pokroju Mołdawii.

No i apel na koniec: Kuba, uważajcie. Nie wsadzajcie za bardzo nogi w stykowych starciach, odpuśćcie trochę w pressingu. Nie ma co się ranić, zaraz urlopy. Szkoda by było mieć poobijane kostki, gdy akurat zarezerwowało się surfowanie na desce albo inne wakacyjne atrakcje.

CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:

Fot. Newspix

73 komentarzy

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama