Pamiętacie Julię Szeremetę i jej finałową walkę w igrzyskach w Paryżu, którą przegrała… no właśnie, z kim? Reprezentująca Tajwan Lin Yu-Ting dwa lata temu nie mogła wziąć udziału w mistrzostwach świata, bo nie przeszła testów płciowych. Ale w igrzyskach mogła walczyć i sięgnęła po złoto, choć cały czas pojawiały się publikacje, podważające to, czy naprawdę jest kobietą. Teraz sprawa wraca. Okazuje się, że kontrowersyjne pięściarki mogą mieć duże problemy.

Na kilka dni przez prestiżowymi zawodami w Eindhoven zarządzająca boksem World Boxing poinformowała, że wprowadza nowe zasady, a jej istotną częścią mają być obowiązkowe testy na płeć. W Holandii wystartować ma Imane Khelif, reprezentująca Algierię zawodniczka, która w Paryżu budziła podobne kontrowersje, co Yu-Ting.
Nowe zasady w sporcie Julii Szeremety. Bokserki będą musiały przejść testy na płeć
W specjalnym oświadczeniu można przeczytać, że obowiązkowe testy płci, które wprowadza World Boxing, mają określić płeć sportowca, który chce uczestniczyć w zawodach. Ma to być element polityki, której celem jest wprowadzenie równych szans dla mężczyzn i kobiet.
Organizacja skierowała specjalne pismo do algierskiej federacji, w którym poinformowała, że Khelif nie będzie mogła wystąpić w Eindhoven ani w żadnym innym wydarzeniu organizowanym przez World Boxing, jeżeli nie przejdzie testów, z czym – przypomnijmy – już kiedyś miała problem. Testy, które będą przeprowadzane, wykrywają gen SRY, który z kolei pokazuje obecność w organizmie chromosomu Y, a ten określa biologiczną płeć.
Wygląda na to, że mistrzynie olimpijskie z Paryża będą mieć kłopoty.
Fot. Newspix.pl