Reklama

Nie wpuszczacie naszych kibiców? To nie gramy! Wisła Kraków nie miała tyle odwagi

AbsurDB

Autor:AbsurDB

26 maja 2025, 12:25 • 5 min czytania 63 komentarzy

Niedzielny finał Pucharu Europejskiego EHF w piłce ręcznej nie odbył się. Na rewanżowe spotkanie w Skopje ekipa gości – AEK Ateny – odmówiła wejścia na parkiet w sytuacji, gdy gospodarze planowali wpuścić zaledwie dwustu fanów greckiego klubu. Prezes Żółto-Czarnych stwierdził, że duma i honor to wartości nadrzędne, a jego zawodnicy nie przystąpili do meczu. Może to jest droga, którą powinien podążyć Jarosław Królewski w reakcji na niewpuszczanie kibiców Wisły Kraków na mecze wyjazdowe?

Nie wpuszczacie naszych kibiców? To nie gramy! Wisła Kraków nie miała tyle odwagi

Finał Pucharu Europejskiego EHF nie odbył się, bo gospodarze chcieli wpuścić tylko dwustu kibiców gości

Reklama
Krems oświadczyło, że na rewanż boi się jechać. Reakcja federacji piłki ręcznej była stanowcza. Otóż… wykluczyła ona Austriaków z rozgrywek i nagrodziła tym samym awanturujących się Serbów.

Grecy odmawiają gry w Belgradzie

W kończącym się sezonie też było ciekawie. AEK już w ćwierćfinale odmówił gry! Rewanż z Partizanem miał się odbyć w niezwykle gorącej hali w Belgradzie. Gdy miejscowi zaczęli rzucać na parkiet race, Grecy wyszli z hali i wrócili do domu!
Tym razem federacja ukarała Serbów, ale samowola Greków została niejako nagrodzona. Nakazano rozegranie spotkania jeszcze raz, na neutralnym terenie. W Bułgarii Żółto-Czarni wygrali po rzutach karnych. Swoją drogą w ich barwach występuje Gilberto Duarte, który kilka lat temu grał w Wiśle Płock.
Władze klubu poczuły się chyba zbyt pewne siebie i uznały, że mogą decydować, kiedy spotkanie się odbędzie, a kiedy nie. W finale AEK trafił na Alkaloid Skopje. A że z Aten do Macedonii Północnej nie jest daleko, a i stosunki między oboma krajami zawsze były napięte, to do sąsiada wybrały się tłumy fanatyków Dwugłowego Orła. Zresztą już w Grecji rzucali oni przedmiotami z trybun w Marko Mitewa. Mimo tego, goście wygrali czterema bramkami.

Gilberto Duarte w barwach Wisły Płock kontra Karol Bielecki

„Przyjechaliśmy, więc nas wpuśćcie!”

Rewanż miał się odbyć w sześciotysięcznej hali im. Borisa Trajkowskiego, który w 2004 roku zginął w katastrofie lotniczej. Trzeba tu przyznać, że gospodarze nie zachowali się do końca fair, bo przyznali AEK-owi jedynie dwieście biletów. Kilkakrotnie więcej Greków przybyło jednak do Macedonii. Liczyli pewnie, że organizatorzy uznają, że lepiej ich wpuścić, niż ganiać się z nimi po mieście. Przeliczyli się jednak. Alkaloid pozostał nieugięty, a w reakcji na to prezes AEK-u stwierdził, że bez wszystkich jego kibiców nie gramy. Grecy nie wyszli na parkiet i ponownie spakowali się do domu.
W oświadczeniu podkreślili:
AEK oznacza honor, dumę, szacunek, wartości moralne. AEK oznacza rodzinę, AEK oznacza JEDNOŚĆ! Największym wsparciem AEK są jego fani. Brak szacunku dla tych ludzi jest również brakiem szacunku dla AEK. Dziś wieczorem zarząd AEK jednym głosem podjął trudną, ale wymuszoną decyzję.
Żadna władza nie może wyrządzać niesprawiedliwości tym ludziom, jak próbowały to zrobić lokalne władze w Skopje, czego kulminacją było uniemożliwienie niektórym naszym kibicom przekroczenia granicy i wjazdu do kraju, zgodnie z porozumieniem zawartym na porannym spotkaniu dotyczącym bezpieczeństwa. Wszyscy jesteśmy tutaj, nadal jesteśmy zjednoczeni, honor AEK nie podlega negocjacjom.
Co ciekawe, europejska federacja nie kwapi się wcale z przyznaniem walkowera gospodarzom. Ogłosiła jedynie, że mecz nie odbył się „ze względów bezpieczeństwa” i że powiadomi o dalszych krokach.
Udział kibiców gości w meczach jest niezwykle istotnym elementem widowisk sportowych. Moim zdaniem niedopuszczalne jest ograniczanie ich prawa do obecności na meczu. Tu jednak problem jest nieco bardziej złożony, bo Macedończycy chcieli wpuścić Greków. Tylko nie wszystkich. Trzeba jednak przyznać, że podejście gości było bardzo honorowe, jak to u Hellenów. Bez wszystkich swoich fanów nie gramy.
Nie sposób nie nawiązać tu do naszego podwórka i ogólnopolskiego bojkotu kibiców Wisły Kraków, którzy nie są wpuszczani na mecze wyjazdowe. W ostatnim czasie odmówiły tego: Miedź, Warta, Stal Rzeszów, Odra Opole, Arka Gdynia, GKS Tychy (powołując się na… śmierć papieża), a na finał Superpucharu na Narodowym nie przyjechali w proteście fani Jagiellonii. 

Rozwiązanie dla Wisły Kraków?

Może zatem rozwiązaniem jest scenariusz grecki i to, czym Jarosław Królewski straszył już w marcu, to znaczny odmowa gry i oddanie meczu walkowerem. Pisał wtedy:
“Nie mogę podczas dzisiejszego wieczoru przestać myśleć o ludziach, którzy dziś przejechali 700 km, aby wspierać swoją drużynę i nie zostali wpuszczeni na stadion. Wiemy, jak dla nas ważne są punkty/awans, ale coraz bliżej mi do stanowiska, że na następny mecz wyjazdowy po prostu nie pojedziemy jako drużyna nawet kosztem walkowera – piłkę robimy dla kibiców oraz społeczności – w tym momencie cała misja i sens tego, co robimy, traci znaczenie” .
W sumie Białej Gwieździe do awansu bezpośredniego zabrakło aż dziewięciu punktów. Taką samą przewagę zespół Królewskiego ma nad siódmym miejscem, niedającym baraży. Nawet czwartą lokatę, która dała grę na własnym boisku w półfinale play-offów, Wisła zajęła z bezpieczną rezerwą.
Gdyby zatem raz w tym sezonie zaprotestowała z przytupem, odmawiając wyjścia na mecz i pokazując, że prawa fanów klubu są ważniejsze od punktów i pieniędzy – jak AEK – sportowo nie byłoby wielkiej różnicy. A może przyniosłoby to skutek, bo innego rozwiązania problemu fanów z Reymonta na dziś nie widać.

Fot. Newspix.pl

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZLO:

Fot. Newspix.pl
63 komentarzy

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka ręczna

Reklama
Reklama