Gdyby nie Sławomir Abramowicz, Jagiellonia Białystok przegrałaby w Sewilli z Betisem wyżej niż tylko 0:2. Nieźle zaprezentowali się też Dusan Stojinović i zmieniający go Norbert Wojtuszek, ale braki pary środkowych pomocników Taras Romanczuk – Leon Flach zostały boleśnie obnażone na tle Isco czy Giovaniego Lo Celso. Oceniamy piłkarzy Jagi za mecz z Betisem (noty w skali 1-10).
![Abramowicz dojechał na Betis, ale środek pola nie [JAGA – NOTY]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=1920,quality=85,format=avif/2025/04/250410CSKS002-scaled.jpg)
No to lecimy:
Real Betis – Jagiellonia Białystok [NOTY, OCENY]
Sławomir Abramowicz (6)
Przy golach trudno mieć do niego zastrzeżenia. Wręcz przeciwnie – gdyby nie jego interwencje, Jagiellonia przegrałaby ten mecz znacznie wyżej. Obronił aż sześć uderzeń, z czego pięć oddanych z pola karnego.
W trudnych sytuacjach zatrzymywał i Bartrę, i Lo Celso, i obu Rodrigeuzów. Stanął na wysokości zadania. O jakości szans Betisu i obron Abramowicza najlepiej świadczy współczynnik goli oczekiwanych, który zdecydowanie przekroczył 3 gole.
Dusan Stojinović (6)
Najlepszy piłkarz z pola w drużynie Jagiellonii, choć właściwie jako jedyny nie mógł być pewny miejsca w wyjściowym składzie. Siemieniec na prawej obronie postawił na nominalnego środkowego defensora i na pewno się nie zawiódł.
Stojinović przez większość czasu był bardzo pewny w defensywie, zwłaszcza przez ostatni kwadrans przed przerwą. W 38. minucie zatrzymał bardzo groźną kontrę Betisu. Miał też parę epizodów ofensywnych: choćby w 13. minucie to on dośrodkowywał z prawej strony, gdy Jagiellonia domagała się rzutu karnego po rzekomym zagraniu ręką.
Mateusz Skrzypczak (4)
Nie pękł, ale też nie został bohaterem Jagiellonii. Jeśli na plus zaliczymy, że nie zawalił niczego spektakularnego, będziemy zadowoleni. Natomiast trudno było oczekiwać cudów, gdy drugą połowę białostoczanie w dużej mierze spędzali we własnej szesnastce. Kilka dobrych interwencji, kilka zostawiających co nieco do życzenia.
Enzo Ebosse (3)
Chciał wejść w ten mecz w roli profesora i początkowo faktycznie imponował. Był dokładny w rozegraniu, chciał grać piłką i nie bał się wchodzić w kontakt z rywalem.
Ale nie da się grać szefa, gdy koniec końców jesteś piłkarsko słabszy od przeciwnika. Ebosse pogubił się kompletnie przy drugim golu, gdy stracił orientację na boisku i przepuścił piłkę między nogami, myśląc, że nikogo już za nim nie ma. Ale był tam przeciwnik, który za chwilę strzelił gola na 2:0 dla Betisu. W drugiej połowie doszło do podobnej sytuacji, ale na szczęście dla Ebosse, uratował go Abramowicz.
Joao Moutinho (3)
Przede wszystkim – miał naprawdę trudne zadanie, by zatrzymać Antony’ego. No i parę razy się udało. Ale często nie. Brazylijczyk nie będzie miał koszmarów, a nazwisko Joao Moutinho raczej kojarzyć będzie mu się z byłym piłkarzem Porto, Monaco i Wolverhampton, a nie obrońcą Jagiellonii.
Jagiellonia też pewnego poziomu nie przeskoczy. Poziomu Realu Betis
Taras Romanczuk (2)
Niestety, słabiutki. Zagubiony, spóźniony, na tle (bardzo jakościowych, oczywiście) pomocników Betisu – odstający. Nie przerywał akcji, nie potrafił upilnować rywali, w 64. minucie fatalnym podaniem mógł sprowadzić na swoją drużynę nieszczęście w postaci trzeciej straconej bramki.
Za wysokie progi.
Leon Flach (2)
To zupełnie przegrana walka w środku pola sprawiła, że mecz miał właśnie taki obraz, jaki miał. Ale będąc zupełnie szczerym: to też po prostu konsekwencja jakości piłkarskiej po obu stronach. Bo gdzie Romanczuk i Flach, a gdzie Isco i Lo Celso.
Inna sprawa, że można zastanawiać się, czy planem na mecz Siemieniec trochę nie wrzucił Flacha na konia. Ewidentnie widać było, że Amerykanin, gdy Jaga była przy piłce, miał ruszać do przodu, będąc blisko Imaza i Pululu. To powodowało wyrwę w środku pola, którą Betis wykorzystał przy pierwszej bramce.
Miki Villar (3)
Szybko złapał żółtą kartkę za faul na Isco, gdy przerwał kontrę Betisu. A z przodu – ciężary. Trudno gra się skrzydłowemu, gdy przez większość czasu musi przesuwać się w defensywie i dbać o to, by nie zostawiać luki, którą może wykorzystać rywal.
Pracował też w pressingu, ale niestety – nie dał nic ekstra z przodu. Ale tak naprawdę, nic. Nie wszedł w żaden drybling, przegrał wszystkie cztery pojedynki, zaliczył tylko 16 kontaktów z piłką.
Jesus Imaz (3)
Czasami można odnieść wrażenie, że Imaz jest absolutnie genialnym piłkarzem, gdy gra toczy się w tempie ekstraklasowym. Wtedy swoją techniką i boiskową inteligencją co rusz tworzy okazje bramkowe sobie i kolegom. Ze słabszymi przeciwnikami w Lidze Konferencji też potrafi być wiodącą postacią.
Ale gdy rywal narzuca takie tempo jak dziś, gdy intensywność staje się naprawdę wysoka, Imaz traci wszystkie swoje atuty. Wszystko robi tempo za późno, podaje za plecy, albo gdy przeciwnik już się ustawił. Jak przy akcji bramkowej na 0:1, choć absolutnie nie będziemy przypisywać mu winy za utratę gola – piłkę stracił przecież pod polem karnym przeciwnika. Cała Jagiellonia była wówczas ustawiona katastrofalnie.
Darko Czurlinow (4)
Oddał celny strzał przewrotką i pewnie z tego go zapamiętamy. Ale umówmy się, nie było to realne zagrożenie bramki, mimo że ostatecznie okazało się jedynym celnym uderzeniem Jagiellonii w tym meczu.
Afimico Pululu (4)
Już w 1. minucie dał sygnał, że Jagiellonia nie boi się renomowanego rywala, ruszając mocnym pressingiem i odbierając piłkę rywalowi. Nawet udanie dograł w pole karne, tworząc pierwszą i jedną z niewielu okazji Jagiellonii. Później potrafił utrzymywać się przy piłce, choć często dość daleko od własnej bramki.
Z minuty na minutę było jednak coraz gorzej i Pululu gasł z całą Jagiellonią. W 42. minucie oddał strzał rozpaczy, najlepiej obrazujący bezsilność w ataku białostoczan.
Norbert Wojtuszek (6)
Wszedł za Stojinovicia i nie było widać różnicy na minus. Dał naprawdę dobrą zmianę. Zaliczył udany odbiór w 70. minucie, później napędził akcję, rozrzucając piłkę do Kubickiego, wyróżnił się też efektownym wślizgiem. Brawo.
Kristoffer Hansen (3)
Wiemy, że to był trudny mecz dla skrzydłowych, ale można było nie zauważyć, że Hansen w ogóle wszedł na boisko.
Jarosław Kubicki, Lamine Diaby-Fadiga, Tomas Silva – grali za krótko
WIĘCEJ O LIDZE KONFERENCJI NA WESZŁO:
- Dwa oblicza Chelsea. A Legia dalej gra bez bramkarza [KOMENTARZ]
- Oyedele tym razem wygranym, beznadziejna ofensywa [LEGIA – NOTY]
- Bezradność. Chelsea rozbija Legię
fot. Newspix.pl