Jagiellonia awansowała do ćwierćfinału Ligi Konferencji i to oczywiście sukces, który cieszy, ale dzisiaj podopieczni Adriana Siemieńca naprawdę pchali się w gips. Mistrzowie Polski zagrali tak bojaźliwie i niechlujnie, że naprawdę niewiele brakowało do roztrwonienia trzybramkowej zaliczki z pierwszego starcia. Dlatego awans awansem, ale noty po dzisiejszym występie białostoczan muszą być bardzo surowe.
![Beznadziejny Kubicki, słabiutcy Ebosse i Moutinho. Jagiellonia prosiła się o lanie [NOTY]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=1920,quality=85,format=avif/2025/03/sipausa_60146920-scaled.jpg)
Na dobre słowo zasłużyło tylko dwóch graczy Jagi – Abramowicz oraz Romanczuk.
Oto nasze oceny:
Sławomir Abramowicz – 6
Najjaśniejszy punkt w składzie Jagiellonii, co oczywiście wiele mówi o postawie całej reszty zawodników z Białegostoku. W pierwszej fazie meczu odrobinę niepewny na przedpolu, ale później opanował nerwy (przynajmniej on!) i popisał się paroma ważnymi interwencjami, utrzymując drużynę na powierzchni.
Dusan Stojinović – 3
Parę razy zdecydowanie za łatwo ograny, często nie nadążał również z blokowaniem podań i dośrodkowań. Widać, że nie czuje się zbyt swobodnie jako boczny obrońca, a Belgowie wykorzystywali jego nie najlepszą zwrotność.
Enzo Ebosse – 2
Zapalnik. Wiecznie do wszystkiego spóźniony, zawsze nie najlepiej ustawiony, nieustannie chaotyczny w swoich poczynaniach. Raz czy drugi udało mu się zażegnać zagrożenie pod bramką Jagiellonii w ostatniej chwili, ale wynikało to z tego, że rozpaczliwie naprawiał własne błędy, więc trudno go za coś takiego doceniać.
Mateusz Skrzypczak – 3
Zaprezentował się tylko trochę lepiej od Ebosse. Nie siał może aż takiej zadymy pod własną bramką, jak jego kolega z formacji obronnej, ale to nie oznacza, że wprowadzał spokój do gry zespołu. Cholera, nie wiemy, czy to Adrian Siemieniec tak nastawił swoich podopiecznych do dzisiejszego spotkania, ale wszyscy gracze Jagi od samego początku nakierowali się na desperacką obronę zaliczki. W poczynaniach Skrzypczaka tę panikę było widać bardzo mocno.

Joao Moutinho – 2
Słabiuteńki występ Portugalczyka. Można mu w zasadzie zapisać asystę przy pierwszym golu dla Cercle – dzisiaj jego specjalnością były właśnie zbyt krótkie wybicia futbolówki przed szesnastkę. Zamiast kopać na uwolnienie lub w aut (skoro już spokojne zainicjowanie kontrataku z jakichś powodów nie wchodziło w grę), Moutinho po prostu oddawał piłkę rywalom. No i się doigrał, wpędzając Jagiellonię w olbrzymie tarapaty.
Jarosław Kubicki – 1
Wyglądało to trochę tak, jakby nie udźwignął dzisiejszego meczu mentalnie. Nie wychodziły mu nawet najprostsze zagrania, podania do kolegów oddalonych dosłownie o parę metrów. A mało brakowało, by wyleciał z boiska z czerwoną kartką już w pierwszej połowie. Katastrofa, dwunasty zawodnik Cercle Brugge.
Leon Flach – 4
Wyraźnie lepszy występ, niż w przypadku Kubickiego, ale to jeszcze nie oznacza, że obsypiemy go tutaj komplementami. No ale jeśli ktokolwiek z podstawowych zawodników Jagi przynajmniej próbował nawiązać z Belgami walkę w środkowej strefie boiska, to był to właśnie Flach.
Jesus Imaz – 2
Nie wiemy, o co dziś Hiszpanowi na boisku chodziło. W jakiej roli on właściwie wystąpił, jakie miał zadania do wykonania? Krótko – co to w ogóle miało być? Niemniej, cokolwiek zlecił mu Siemieniec – Imaz nie zrealizował tej misji. No chyba że trener kazał mu psuć kontry, oddawać kiepskie strzały i przegrywać pojedynki.

Miki Villar – 2
W ofensywie praktycznie bezproduktywny, w defensywie albo spóźniony w asekuracji, albo potęgujący chaos. Nie da się o nim powiedzieć dziś nic pozytywnego.
Kristoffer Hansen – 2
15 strat, ani jednego wygranego pojedynku, żadnego wywalczonego przewinienia… Masakra.
Afimico Pululu – 3
Ze dwa czy trzy razy spróbował pomknąć z futbolówką, biorąc obrońcę na plecy, ale dzisiaj defensorzy Cercle Brugge radzili sobie z nim w miarę sprawnie. Inna sprawa, że na ogół brakowało mu wsparcia partnerów, że o wypracowanych dla niego sytuacjach strzeleckich nie wspomnimy.
ZMIENNICY
Tomas Silva – 4
Przy golu na 0:2 nie zachował się najlepiej, ale tam tak naprawdę wygłupili się solidarnie wszyscy zawodnicy Jagiellonii, którzy znaleźli się w obrębie pola karnego. Mimo wszystko, nie była to jakaś katastrofalna zmiana.
Darko Czurlinow – 4
Czurlinow, jak to on, narobił trochę dymu pod bramką przeciwnika, ale w kluczowych momentach brakowało podjęcia właściwej decyzji. To właśnie on zmarnował pierwszą i w gruncie rzeczy najlepszą okazję bramkową Jagiellonii w dzisiejszym meczu, a mógł ugasić emocje na dobre.
Taras Romanczuk – 6
Jeśli chodzi o graczy z pola, on jako jedyny dziś nie pękł. I chyba wszedł na boisko trochę za późno. Dopiero z Romanczukiem na murawie Jagiellonia zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce. Wcześniej środek pola stanowił lej po bombie, gdzie gracze Cercle Brugge grasowali jak chcieli. Romanczuk odebrał im tę swobodą, dlatego akurat jego możemy z czystym sumieniem za dzisiejszy występ pochwalić.
***
Zgadzacie się z naszymi notami? Dajcie znać w komentarzach!
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Bogaci jak Club, mądrzy jak Cercle, piękni jak Brugge [REPORTAŻ]
- Jarosław Mroczek – jedyny winny całego syfu w Pogoni Szczecin
- Prawda o trenerze Legii? “Feio gardzi Polakami. To manipulant”
fot. NewsPix.pl