Szczerze mówiąc, zastanawialiśmy się, czy Nilo Effori jeszcze kiedykolwiek się odezwie, zanim ostatecznie zniknie z Pogoni Szczecin. Okazało się, że dał oznaki życia w specjalnym oświadczeniu i zapewnił, że tym razem wszystko będzie okej. Już za chwilę klub czeka świetlana przyszłość. Wytrzymajcie jeszcze dwa tygodnie.

Na początek brazylijski adwokat przyznał w końcu oficjalnie, że poprzedni inwestor (o ile istniał) „niespodziewanie” wystawił go na ostatniej prostej. No trudno, zdarza się, zwłaszcza inwestorom w kluby Ekstraklasy. Jedziemy dalej, głowa do góry.
Jak wiadomo, Effori z prawie całą swoją świtą opuścił Szczecin. Niby było to wcześniej planowane, ale najwyraźniej tej nieobecności trzeba nadać dodatkową wiarygodność – niech nikt nie myśli, że chodzi o ucieczkę z tonącego okrętu – więc okazuje się, że pan prawnik zaczął czuć się w mieście niebezpiecznie.
„Chociaż ta podróż była zaplanowana, moja żona – która zasiada w radzie nadzorczej klubu i jest również moją partnerką zawodową – i ja byliśmy poddani serii niepokojących incydentów, które ostatecznie sprawiły, że poczuliśmy się niebezpiecznie w mieście. W rezultacie podjęliśmy kroki prawne, zgłaszając te sprawy zarówno polskim władzom, jak i organom ścigania w Wielkiej Brytanii. Wierzymy, że sprawiedliwości stanie się zadość i doceniam wsparcie tych, którzy skontaktowali się z nami w tym trudnym czasie”.
Brzmi bardzo poważnie, ale tak naprawdę nic nie wiemy. Dobijano się do drzwi? Wysyłano listy z pogróżkami? Zniszczono samochód? Gość w kapturze śledził na ulicy? Łatwo napisać „seria incydentów”, ale skoro rzuca się coś takiego, warto byłoby pokusić się o odrobinę więcej szczegółów, bo coś tak ogólnikowego każdy może napisać, gdy będzie to dla niego wygodne. A dla Efforiego w tym momencie na pewno by było. Sami przecież rozumiecie, że nie da się żyć i pracować w miejscu, w którym za każdym rogiem czai się zagrożenie…
Ale dobra, skupmy się na meritum. Nilo Effori zapewnia, że znalazł nowego inwestora i już wszystko będzie dobrze.
„Dzisiaj z przyjemnością potwierdzam, że pozyskaliśmy nowego inwestora — wyjątkową osobę z zasobami, wizją i globalną siecią kontaktów, aby wynieść Pogoń na nowe wyżyny. To inwestor, z którego klub i miasto mogą być dumni i podekscytowani, witając go na pokładzie.
Dzięki tej nowej inwestycji wzmocnimy kierownictwo klubu dzięki ulepszonemu zespołowi zarządzającemu i radzie nadzorczej, zapewniając długoterminową stabilność i sukces. Naszym celem jest zbudowanie jednej z najsilniejszych struktur zarządzania w Polsce — takiej, która będzie w stanie doprowadzić ten klub do bezprecedensowych osiągnięć. Jesteśmy zaangażowani w odbudowę i podniesienie Pogoni Szczecin do pozycji, na jaką zasługuje.
Walne zgromadzenie akcjonariuszy zaplanowano na 21 marca, aby sformalizować te zmiany i powitać nowego inwestora. Ponadto prowadzimy aktywne rozmowy z wierzycielami klubu w celu zorganizowania płatności i ustanowienia ustrukturyzowanego planu stabilności finansowej. Zapewnienie, że wynagrodzenia zawodników zostaną uregulowane przed 14 marca, pozostaje najwyższym priorytetem. Jesteśmy przekonani, że bez niepotrzebnych i kontrproduktywnych przeszkód narzuconych nam w ciągu ostatniego tygodnia, osiągniemy ten cel. To czas na jedność, a nie podziały. Zapewnienie przyszłości klubu z odpowiednim inwestorem i wiarygodną strategią musi być naszym wspólnym priorytetem”.
Być może jesteśmy przesadnymi sceptykami, ale dopóki nie zobaczymy, nie uwierzymy. Mamy tylko nadzieję, że szacowny inwestor przypadkiem nie będzie leciał tą samą feralną trasą co nieodżałowany Vanna Ly, który po zawale w samolocie do dziś nie potrafi znaleźć drogi powrotnej do Krakowa i Wisła musi tułać się po I lidze.
Być może cała ta historia będzie miała piękne zakończenie. Naprawdę, z całego serca tego Pogoni życzymy. Na dziś jednak trudno nie odnieść wrażenia, że znów mało co się tutaj zgadza i Effori gra na zwłokę. Nadal nie wiadomo, kto konkretnie miałby w Portowców zainwestować, a więc kto tak naprawdę stałby za ich sterami i dzierżyłby władzę.
Na tę chwilę, po ostatnich wydarzeniach w Kielcach i Szczecinie, z pełną stanowczością stoimy na stanowisku, że jeśli podczas powitalnej konferencji prasowej padają słowa o inwestorach, których „nie mogę teraz ujawnić”, konferencja powinna być przerwana, a delikwent wypowiadający to zdanie – wykopany za drzwi bez prawa wstępu na obiekty klubu.
WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:
- Inzaghi o kontuzji Zielińskiego: Odczucia nie są najlepsze. Co ze zgrupowaniem kadry?
- Dwie twarze Hakansa. Lech wygrywa i jest liderem
- Nilo Effori napisał oświadczenie. „Poczuliśmy się niebezpiecznie”
- To Brunes czy Haaland? Ktoś chyba podmienił kuzynów!
Fot. Newspix