Beznadziejny początek, potem powolne nabieranie prędkości, teraz prawdziwa eksplozja. Kibice Sevilli wreszcie mogą odetchnąć. Ich drużyna tak naprawdę po raz pierwszy w tym sezonie zdeklasowała przeciwnika i nie pozostawiła mu choćby cienia złudzeń. Wygrana 5:0 z Getafe pozwala jaśniej patrzeć w przyszłość, a hat-trick Kevina Gameiro potwierdził jego świetną formę. Inna sprawa, że trzy z pięciu goli padły po rzutach karnych.
Był to z pewnością jeden z najlepszych dla Sevilli meczów w sezonie. Wcześniej zdarzało im się grać ładnie, przyjemnie dla oka, widowiskowo, ale nijak nie przekładało się to na końcowy wynik. Ostatnio w lidze przegrali z Eibarem, a w Champions League polegli 1:2 z Manchesterem City, chociaż zdaniem wielu obserwatorów byli drużyną lepszą. Tym razem przybili piątkę i w końcu nie stracili nawet jednego gola.
Na szczególną uwagę zasługuje natomiast druga bramka Gameiro. Pierwsza dobitka, druga karny – typowe dla napastnika. Ale druga była wyjątkowa, bo można było w niej dostrzec rękę Unaia Emery’ego. Rzut wolny wykonany kapitalnie, nietuzinkowo. Takiego nie widzieliśmy już miesiącami, a szkoda, bo sam zamysł genialny. Gameiro został zupełnie sam i zalutował tak, że nie było czego zbierać. Z meczu na mecz rozkręca się też Jewhen Konoplanka, szalejący po swoim skrzydle. Aż trudno uwierzyć jakim cudem tak świetny piłkarz tak długo mógł kisić się w lidze ukraińskiej. Szkoda.
Grzesiek Krychowiak rozegrał rzecz jasna cały mecz, ale nie był specjalnie widoczny. Po prostu robił swoje. Czasem lepiej, żeby defensywny pomocnik został w cieniu, a zero z tyłu niech świadczy o nim samo przez się.