Północny Londyn będzie w sobotę szalał do późnej nocy, zachodni najchętniej już teraz poszedłby spać. Chelsea do lidera traci już jedenaście punktów, a co gorsza – tym liderem jest Arsenal, który awansował na pierwsze miejsce po czterech zwycięstwach z rzędu. Kibice The Blues zaczynają poważnie rozważać, czy na pewno Jose Mourinho jest tym, który powinien poprowadzić ich klub w następnych meczach. Bo Portugalczyk w meczu z West Hamem wyglądał na takiego, który kompletnie nie ma pojęcia jak to zrobić.
Po pierwszej połowie Chelsea przegrywała, straciła Nemanję Maticia, który zgarnął dwie żółte kartki, a na trybuny powędrował też asystent Mourinho – Silvinio Louro. W przerwie, zamiast pomóc drużynie, portugalski menedżer zaczął dobijać się do pokoju sędziów i za to również musiał pożegnać się z ławką. Z trybun obserwował jak jego zespół mimo wszystko doprowadza do remisu, a potem widział jak traci gola na 1-2. Minę miał dość markotną. Po meczu z mediami nie rozmawiał.
Here’s why you won’t be hearing from Jose Mourinho after West Ham’s win over Chelsea. https://t.co/CkbPGm6nZL pic.twitter.com/tmHaBSecMn
— BBC Sport (@BBCSport) październik 24, 2015
Po Chelsea gołym okiem widać, że jest w kryzysie. Eden Hazard jest cieniem samego siebie z najlepszych lat, a Nemanja Matić zamiast być ostoją w środku pola, jest uciążliwym ciężarem, odbezpieczonym granatem, który w każdym momencie może wybuchnąć. Wyliczać można by było jeszcze dalej, może z pominięciem Williana, ale z wyszczególnieniem Mourinho, który wygląda jakby stracił pomysł na naprawę zespołu. Carlo Ancelotti zaczął ostatnio coraz głośniej wypowiadać się w mediach. Jeśli tak dalej pójdzie, to może szykować się kolejny powrót na Stamford Bridge.
No i jak to w kryzysie bywa, Chelsea nie pomaga szczęście. W pierwszej połowie londyńczycy byli bliscy zdobycia bramki. Zabrakło centymetra.
***
Jeśli Chelsea ma pecha, to Arsenal szczęście. Everton w końcówce kilka razy miał tyle okazji do kontrataku, że spokojnie jedną z nich mógł zamienić na bramkę, ale tego nie zrobił. Zdarza się i tak.
Najlepszy na boisku był Mesut Ozil. Dowód? Ta asysta dla Oliviera Girouda. Palce lizać.
A było też wiele, wiele niesamowitych podań, które albo nie były zamienione na strzały albo na bramki. Arsenal potrzebne mu do zwycięstwa bramki zdobył w trzy minuty i zwolnił tempo. Everton odpowiedział jednym trafieniem Rossa Barkleya, ale nic innego liverpoolczycy w rzęsistym deszczu zdziałać nie potrafili. A Kanonierzy też swoje sytuacje mieli. – Perfekcyjny tydzień – zauważył po meczu Arsene Wenger. Czy to kandydat na mistrza? Po pokonaniu Bayernu i zajęciu pierwszego miejsca (przynajmniej do jutra) w Premier League, Arsenalowi nic innego niż walczyć o pierwsze miejsce nie zostaje.
***
Po raz pierwszy od sześciu spotkań wygrała Swansea z Łukaszem Fabiańskim w bramce. Rywalem była najgorsza drużyna ostatnich tygodni, czyli Aston Villa dla której porażka 1-2 była szóstą kolejną z rzędu. Z kolei w pojedynku rewelacji tego sezonu Leicester City pokonało Crystal Palace i piątego miejsca w tym tygodniu już nie straci.