Wiedzieliśmy, że z frekwencją we Wrocławiu bywało lepiej, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy, że tegoroczny Śląsk rzuca wyzwanie wynikom historycznym. Mogący pomieścić czterdzieści tysięcy widzów nowiutki stadion gości zazwyczaj mniej kibiców, niż stary, poczciwy kurnik przy Oporowskiej.
Na mecz z Koroną przyszło 5580 widzów. Niby były w tej kolejce dwa rezultaty gorsze, ale ani obiekt w Bielsku, ani tym bardziej obiekt w Łęcznej, nie należą do horrendalnie drogich, wielkich i ultranowoczesnych aren. Każdego trzeba mierzyć własną miarą i z tej perspektywy Śląsk zanotował TRZECIĄ najbardziej żałosną frekwencję na lidze, odkąd stoi nowy stadion.
Te dwa pozostałe mecze to:
– Pogoń w grudniu 2013 roku, 4564;
– Podbeskidzie w październiku 2013, 5156;
Z ciekawości sprawdziliśmy też jak ma się mecz z Koroną do czasów, gdy Śląsk grał przy Oporowskiej. I tu jest ciekawie: w sezonie 11/12 do dwunastej kolejki wrocławianie grali na starych śmieciach i nie było gorzej niż w zeszły weekend. To jeszcze nic: w całym długim sezonie 10/11 ANI RAZU na trybunach kameralnego obiektu nie zasiadało tak mało widzów, jak przed chwilą na arenie Euro z kielczanami. Nawet na Polonię Bytom przyszło ponad osiem tysięcy głów.
Aby znaleźć mecz rozgrywany przy Oporowskiej, który zgromadził mniej ludzi niż weekendowa potyczka WKS z Koroną, trzeba wrócić się do sezonu 09/10. Śląsk – GKS Bełchatów 17 kwietnia 2010 roku, rozgrywany w drugim terminie ze względu na żałobę po katastrofie Smoleńskiej, 0:0 przy nieco ponad czterech tysiącach z okładem. Na innych stadionach Cantoro i Brasilia próbowali utrzymać Odrę w Ekstraklasie, Legia nacierała Smolińskim i Mięcielem, gdzie indziej nacierali Moskała, Bykowski czy Dawidowski. Inna epoka.
Nie da się ukryć, że Śląsk ma papiery na to, by zapisać się w historii Stadionu Miejskiego, a także zmusić nas do sięgania jeszcze głębiej w historię meczów przy Oporowskiej (cichym faworytem potyczka z Łęczną w połowie grudnia). Cóż, przynajmniej piłkarze grają o konkretną stawkę – o zniechęcenie do siebie rekordowej liczby wrocławian. Można i tak.
Fot.FotoPyK