Reklama

Szalony mecz w Londynie! Czerwone Diabły za burtą Carabao Cup

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

19 grudnia 2024, 23:16 • 2 min czytania 5 komentarzy

Manchester United wyeliminowany z rozgrywek EFL Cup! Ekipa Rubena Amorima uległa w Londynie Tottenhamowi 3:4. W awansie nie pomogły nawet katastrofalne błędy golkipera Kogutów, Frasera Forstera.

Szalony mecz w Londynie! Czerwone Diabły za burtą Carabao Cup

Pierwsza godzina gry na Tottenham Hotspur Stadium była całkowicie pod dyktando gospodarzy. Strzelanie rozpoczął Solanke, który dobił “wyplute” przez Bayindira uderzenie Pedro Porro.

Kolejne dwa gongi podopieczni Amorima zaliczyli tuż po przerwie. Skrzydłem pomknął Maddison, a jego dośrodkowanie niechlujnie wybili obrońcy United. Futbolówka spadła pod nogi Kulusevskiego, a ten bez trudów podwyższył prowadzenie Kogutów. Chwile później do piłki rzuconej za linię defensywną gości pomknął Solanke i ustrzelił swój dublet.

Pomocną dłoń do Czerwonych Diabłów postanowił wyciągnąć… bramkarz Tottenhamu, Fraser Forster. Jego nieporozumienie z Dragusinem bez wahania wykorzystał Fernandes, który po przejęciu futbolówki obsłużył Zirkzee. Temu nie pozostało nic innego, jak tylko umieścić piłkę w siatce.

Wynik ciągle był niekorzystny dla Manchesteru, więc Forster dalej robił co mógł. Przy wybijaniu futbolówki z własnego pola karnego, trafił nią w Diallo, a ta w konsekwencji zatrzymała się w bramce. Mimo kolejnych prób przyjezdnych, sprawę awansu rozstrzygnął bezpośrednim strzałem z rzutu różnego Son. O emocje w ostatnich sekundach zadbał jeszcze Evans, ale na więcej nie było dziś stać graczy Amorima.

Reklama

Tym samym Tottenham dołączył do pozostałych półfinalistów: Liverpoolu, Arsenalu oraz Newcastle. Finał Pucharu Ligi Angielskiej odbędzie się 16 marca na Wembley.

Tottenham – Manchester United 4:3 (1:0)

  • 1:0 – Solanke 15′
  • 2:0 – Kulusevski 47′
  • 3:0 – Solanke 54′
  • 3:1 – Zirkzee 63′
  • 3:2 – Diallo 70′
  • 4:2 – Son 88′
  • 4:3 – Evans 90+5′

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Komentarze

5 komentarzy

Loading...