Mariusz Stępiński po meczu z Legią Warszawa udzielił krótkiego wywiadu redakcji Polsat Sport. Po porażce 0:3 napastnik Omonii Nikozja zwrócił uwagę przede wszystkim na nieskuteczność cypryjskiej drużyny. Nie zabrakło jednak gratulacji dla Legii Warszawa.
Napastnik twierdzi, że Omonia mogła w tym meczu osiągnąć więcej i nie była wcale tak słaba, jak wskazuje na to wynik. Brak skuteczności wzbudził w nim sporą irytację. Warto przypomnieć jednak, że to Legia stworzyła sobie w tym meczu większą liczbę sytuacji bramkowych.
– Co zawiodło? Myślę, że skuteczność. W pierwszej połowie Legia trochę częściej miała piłkę, my stworzyliśmy sobie więcej okazji, jednak skończyło się wynikiem 1:0 dla gości. Potem Legia zdecydowała się na grę z kontrataku i zdobyła kolejne dwie bramki, a my nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji. Sądzę, że to była ta różnica. Zaliczyliśmy dobre 20 minut drugiej połowy i czuć było w powietrzu bramkę wyrównującą, trzeba ją jednak strzelić. Jeśli nie wykorzystujesz tak dogodnych sytuacji czy lepszego momentu, trudno coś osiągnąć w Europie – ocenił Mariusz Stępiński w rozmowie z Polsat Sport.
– Gratuluję Legii bilansu bramkowego 11:0 w fazie ligowej Ligi Konferencji Europy. Mogliśmy wycisnąć z tego meczu więcej, jednak zwycięzców się nie sądzi. Przeciwnik wygrał i nie mam z tym problemu, aby oddać im to, co ich. Byli do ukąszenia, nie lubię jednak gdybania. Jeśli ktoś popatrzy z boku, to widząc 3:0 pomyśli o łatwym meczu. Ten z pewnością taki nie był, ale przegraliśmy i już się to nie zmieni. Nadal mamy o co grać. Przed nami dwa ważne spotkania w lidze, grafik mamy napięty. Wkrótce zmierzymy się z liderem i musimy trochę podgonić rywali w tabeli. Nie ma więc czasu na użalanie się nad tą porażką, tylko trzeba przygotować się do kolejnego meczu – podsumował polski napastnik.
Stępiński trafił do Omonii Nikozja w styczniu obecnego roku. W bieżącym sezonie zdobył dziesięć bramek we wszystkich rozgrywkach, nadal jednak czeka na swoje premierowe trafienie w fazie ligowej Ligi Konferencji Europy.
Stępiński nie jest najbardziej atrakcyjnym punktem odniesienia, ale Musiałowski – tak jak swego czasu MP – nie jest nawet w połowie drogi do wypełnienia obietnic, jakie wobec niego składano.
Od kogoś musi się uczyć, jak nie zatonąć na Cyprze (Omonii)…https://t.co/Nm5hLoniub
— Kamil Warzocha (@WarzochaKamil) November 28, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Wesoły futbol w Europie. I bardzo smutne trybuny w Nikozji [KOMENTARZ]
- Legia niszczy Omonię, czerwona hołota z trybun wraca smutna do domu
- Drugi powrót Therese Johaug. Cel? Taki jak zawsze – złoto
- Czołówka najmocniejszych drugich lig: pies prezesem, konkurencja PSG i trener z Polski
Fot. Newspix