Rozpoczynamy czwartą kolejkę Ligi Konferencji. Wszyscy stęskniliśmy się za nowymi zrzutami ekranu z tabelą tych rozgrywek. Jagiellonia podchodzi do dzisiejszego spotkania jako trzecia siła tych rozgrywek, a Legia jest wiceliderem. Zobaczymy, czy uda się obronić te nieprawdopodobne aż lokaty. Zadanie nie będzie łatwe, ponieważ mistrzowie Polski na wyjeździe zmierzą się z mistrzem Słowenii, NK Celje. Z kolei rywalem Legii jest Omonia Nikozja, która również posiada sporo piłkarskiej jakości w swoim składzie. Podopieczni trenerów Feio oraz Siemieńca nie takim rywalom potrafili się jednak postawić.
Omonia – Legia Warszawa (0:1) 0:3
Morishita 17′, Szczepaniak 77′, Kakoulli 85′ (GS)
Powoli zmierzamy do końca spotkania. Kibice Omonii wychodzą już ze stadionu, a my po dzisiejszym powitaniu z ich strony raczej płakać nie będziemy. Warszawianie odpowiedzieli na boisku.
GOOOL!
3:0! Wszołek strzela po rzucie rożnym, piłka odbija się Andronikosa Kakoullisa i wpada do bramki. Gol samobójczy!
GOOOL!
Szczepaniak! Młody zawodnik dopiero wszedł na boisko i strzela gola na 2:0! Kibice nie mogli wejść na boisko, ale "Legia Warszawa" nosi się w tle na trybunach.
Dośrodkowanie Augustyniaka, Szczepaniak głową na dalszym słupku pokonuje Fabiano.
Starcie Kapuadiego z Coulibalym. Zawodnik Omonii poskarżył się sędziemu, ale ten chyba odrzucił wniosek o kartkę.
No i Mariusz Stępiński już się nagrał. Polak zszedł przed momentem z boiska. W zespole Legii też zmiany - wchodzą Kun i Celhaka, schodzą Morishita i Vinagre.
Stępiński miał dobrą sytuację w polu karnym, ale oddał zbyt słaby strzał. To mogła być groźna akcja, gdyby Polak pokazał więcej jakości przy tym wykończeniu.
Moment wysokiego pressingu Omonii, który jej się opłacił. Chodyna źle przyjął, Cypryjczycy zidentyfikowali moment pressingowy, Pankov wybił piłkę jak najdalej od siebie, ale trochę krzywo i Chodyna musiał faulować.
Tymczasem rozpoczęła się druga połowa. Omonia weszła w nią z nowymi siłami. Ofensywnie, z chęcią odrobienia strat. Mamy nadzieję, że Legia szybko im wybije taką grę z głowy.
Delegatem UEFA jest Darko Ramovs z Serbii.
Komentarz Pawła Paczula do szmatek wiszących na trybunach:
Trwa mecz Omonii z Legią, ale poza tym trwa też niestety komunistyczny festiwal. Kibice gospodarzy najpierw zaprezentowali oprawę, na której przekonywali, że sowieci wyzwolili Warszawę (do książek, barany), a ponadto dalej na trybunach w najlepsze wiszą komunistyczne symbole – np. sierp i młot. Rodzi się więc pytanie, czy delegat UEFA śpi? CZYTAJ WIĘCEJ: Komunistyczne szmaty na stadionie Omonii. Wypierd… z tym!
Na trybunach panuje dziwny klimat. Kibice Omonii eksponują komunistyczne symbole (nie tylko ta oprawa ze zdjęcia). Większej motywacji do strzelenia jak największej liczby goli Legioniści mieć nie mogą.
PRZERWA!
Legia prowadzi do przerwy 1:0. Zespół z Warszawy radził sobie lepiej na murawie, ale Omonia im bliżej 45. minuty, tym więcej miała do powiedzenia. Przerwa nadchodzi w dobrym momencie, bo pozwoli podopiecznym Goncalo Feio na drobne korekty. A być może gospodarze trochę przestygną i nie będą kontynuować gry z końcówki połowy, Na razie jednak jest dobrze, ale warszawianie muszą jak najszybciej strzelić drugą bramkę, żeby nie stracić głupio bramki.
Chodyna wrzucał na zamknięcie do Guala, ale Hiszpan nie zdołał dosięgnąć piłki.
Co by nie mówić, ten mecz na razie jest całkiem ciekawy. Dzieje się. Nie ma co prawda miliona strzałów. Obie ekipy oddały ich łącznie dziewięć (w tym sześć Legia). Omonia w końcówce pierwszej połowy lekko się przebudziła i stwarza zagrożenie. Kobylak musi się mieć na baczności.
Paweł Wszołek leżał w polu karnym. Powtórki pokazują, że był zahaczany, ale sędziowie VAR sprawdzili i niczego się nie dopatrzyli. Ciekawe...
Teraz faul taktyczny Vinagre'a, który przerywał wychodzącego do ataku Semedo. Całe szczęście sędzia nie pokazał żółtej kartki, a nikt w sumie nie mógłby protestować jakby stało się inaczej.
Naprawdę dobrze od początku tego spotkania wygląda Ryoya Morishita. Szybki, aktywny, gra już na swojej połowie zaraz po odbiorze. Przed chwilą strzał Augustyniaka, piłka odbiła się od obrońcy Omonii.
Ostre wejście Maricia w nogę Luquinhasa. Żółta kartka dla zawodnika Omonii. Było niebezpiecznie.
GOOOL!
Morishita! Wygrana przebitka Guala, piłka szczęśliwie trafiła do Japończyka, który miał przed sobą już tylko bramkarza i pewnie trafił do bramki Omonii.
Na razie częściej przy piłce jest Legia. Omonia miała przed chwilą sytuację po wstecznej piłce Dionkou, ale Semedo strzelił obok słupka.
Kontra Legii, dośrodkowanie Wszołka do Morishity, ale ten strzel głową prosto w ręce bramkarza gospodarzy.
Największą gwiazdą Omonii jest Stevan Jovetić, który dzisiaj nie gra, bo przyszedł do klubu za późno i Cypryjczycy nie zdążyli go zgłosić do pucharów.
W drużynie Omonii gra Semedo, ale nie Nelson, a Willy. Kabowerdyjski piłkarz urodzony we Francji. Występował również w lidze belgijskiej, rumuńskiej i w Ligue 2.
Zawodnicy na murawie, lada moment sędzia gwizdnie pierwszy raz.
Różnica temperatur jest niewielka. W Nikozji obecnie 9 stopni, w dzień było 19. W Warszawie tylko trzy stopnie mniej. Nie będzie można jak coś zrzucić winy na cypryjski upał.
Wychodzą na Legię z Mariuszem Stępińskim na szpicy. Czy będzie niczym Tomasz Hajto, w barwach Schalke przeciwko Wiśle Kraków w Pucharze UEFA w słynnym sezonie 2002/2003? Oby nie.
Przenosimy się z Celje o 2543 km dalej, czyli do Nikozji, gdzie dzisiaj Legia Warszawa zagra o kolejne trzy punkty w Lidze Konferencji Europy, zwanej polską Ligą Mistrzów, czy też Pucharem Biedronki.
PS Wiecie, że podróż autem z Celje do Nikozji trwałaby ok. 29 godzin?
Bramki na 3:2 i 3:3 [WIDEO]
Zasłużony remis
Koniec! Jagiellonia remisuje z Celje 3:3. Z przebiegu całego spotkania rezultat wydaje się sprawiedliwy. Oba zespoły pokazały kawał ofensywnej piłki oraz festiwal błędów w obronie. Kiedy wydawało się, że jedna z drużyn łapała przewagę, rywal odpowiadał zabójczymi atakami. Raczej Adrian Siemieniec nie będzie narzekał na ten rezultat. Dzięki poprzednim zwycięstwom można było sobie pozwolić na ten remis. Po powrocie z tak dalekiej podróży trzeba szanować ten punkt.
Sporo pozytywnej niefrasobliwości pokazał Miki Villar. Widać, że Celje się gubi kiedy piłkarze Jagiellonii wchodzą w drybling. Tego muszą szukać mistrzowie Polski.
Poszukał uderzenia z dystansu Nene. Świetnie odwrócił się wcześniej z piłką Imaz. Zabrakło jednak Portugalczykowi precyzji. W formie z zeszłego sezonu byłaby to bramka.
Trzy minuty doliczył arbiter. Po trzy punkty, Jago!
Myli się w obronie Celje i Jagiellonia tworzy zagrożenie. Tutaj zasłużony jest remis, jednak może to pójść w dwie strony po najmniej oczywistym błędzie rywala.
Znów niebezpiecznie pod bramką Jagiellonii, z dużym poświęceniem wybił piłkę głową Mateusz Skrzypczak. Jagiellonia musi włożyć wiele wysiłku w to, aby wywieźć stąd punkt. To już jednak historia. Jakimś cudem po rzucie rożnym piłka została skierowana ponad bramkę. Furę szczęścia mają dziś mistrzowie Polski. Tutaj mógł paść hokejowy wynik.
Mamy teraz potrójną zmianę w Jagiellonii. Wchodzą Listkowski, Skrzypczak oraz Villar. Wejdą w miejsce Silvy, Churlinova oraz Pululu. W rolę napastnika wcieli się teraz Imaz.
Ucierpiał mocno Afimico Pululu. Wygląda na to, że bohater Jagiellonii będzie musiał zejść z boiska po brutalnym faulu rywala. To powinna być żółta kartka. Trener Siemieniec będzie miał zasłużone pretensje o tę decyzję.
Jeśli ktoś szuka definicji wyrażenia footbal bloody hell, to wystarczy oglądać mecz Celje - Jagiellonia. To spotkanie z gatunku tych, które kochają kibice, a nienawidzą trenerzy. Oby ten horror szczęśliwie się zakończył.
Krótka radość...Celje wyrównuje po samobóju Diegueza
Długo nie cieszyliśmy się tym prowadzeniem. Celje po dwóch minutach wykorzystało chaos w polu karnym i doprowadziło do wyrównania. Mamy trafienie samobójcze Adriana Diegueza. Tutaj wynik naprawdę może pójść w dwie strony.
Jagiellonia prowadzi po trafieniu Hansena
Co tutaj się dzieje! Jagiellonia po tym jak cudem wyrwała się ze stryczka przeprowadziła akcję, po której obejmuje upragnione prowadzenie. Chwaliliśmy Pululu i Angolczyk znów poszukał dryblingu i zrobił różnice. Świetnie znalazł Imaza, a ten podał piłkę do Hansena, który wchodząc z ławki wpisał się na listę strzelców. Oglądamy większy thriller niż w Kopenhadze!
Ależ znów ma szczęście Jagiellonia. Znakomita okazja Celje, zabrakło jednak trafienia piłki po dośrodkowaniu. Co za emocje!
Podobnie jak w pierwszej połowie Jagiellonia wychodzi z tarapatów w najmniej oczekiwanym momencie i teraz to Celje nie wie co się dzieje na boisku. Dobrze wyglądają mistrzowie Polski po trafieniu Imaza. Teraz to Jaga kontroluje piłkę i dąży do tego, aby tworzyć kolejne sytuacje. Sporą odwagę przed chwilą pokazał Pululu.
Kto miał zdobyć tę bramkę, jak nie Jesus Imaz, który w sześciu ostatnich meczach Ekstraklasy aż siedmiokrotnie trafiał do siatki. To rzeczywiście może być bramka kolejki. Czekamy na wideo.
Jagiellonia wyrównuje po pięknym golu Imaza
Co za bramka Jagiellonii!!!! Kto jak nie Jesus Imaz miał popisać się takim trafieniem. Wszystko dzięki świetnemu dryblingowy Churlinova. Gol godny europejskich pucharów. Znowu to zrobił!
Celje w drugiej połowie nie tylko prowadzi z Jagiellonią, ale również okazuje się dementorem, który pozbawił emocji kibiców polskich drużyn w europejskich pucharach. Coraz trudniej wierzyć w przełamanie.
Jagiellonia przez długi czas nie mogła odzyskać piłki, zrobiła to tylko w momencie kiedy wrócił do defensywy Pululu. Jeśli kogoś można chwalić w zespole mistrzów Polski, to właśnie niezawodnego do tej pory napastnika.
Dała się Jagiellonia całkowicie zepchnąć do defensywy w drugiej połowie. Coraz bardziej wygląda to jak błaganie rywala o litość. Niska obrona może nie być tutaj najlepszym pomysłem, Celje rozgrywa piłkę jak chce.
Darko Churlinov ostatnią akcją pokazał, że daleko mu dziś do Ivana Brnicia, który sieje sporo zamętu w szeregach obrony Jagiellonii. Tymczasem gracz Jagiellonii został bardzo łatwo przeczytany.
Celje odrobiło lekcję z pierwszej połowy i całkowicie kontroluje wydarzenia boiskowe. Jagiellonia ma problem nie tylko ze stałymi fragmentami i kontratakami rywala, ale również ich atakiem pozycyjnym. Niestety bliżej jest tutaj gola na 1:3 niż 2:2.
Celje cały czas przebywa na połowie Jagiellonii i nie ustaje z atakami. Niedobrze to wygląda.
Celje znów prowadzi z Jagiellonią
Interwencja Diegueza było ostrzeżeniem dla Jagiellonii. Krótko po niej gospodarze wyprowadzili zabójczy atak. Spóźnieni byli Churlinov z Silvą i trafił do siatki prawy obrońca Juanjo Nieto.
Nieprawdopodobna interwencja Diegueza! To była pewna bramka dla Celje. Znów dała się zaskoczyć obrona mistrzów Polski. Dieguez dzięki niesamowitej ofiarności wybił piłkę z linii. Jeśli Jagiellonia wywiezie stąd pozytywny rezultat, koledzy będą musieli postawić dobrą kolację hiszpańskiemu stoperowi.
Kolejna dobra interwencja Sacka. Klasyczny występ od zera do bohatera i oby już tak pozostała. Nie ma z nim teraz łatwego życia Brnić, który dziś pokazał, że jest jakościowym piłkarzem.
Dość spokojny początek drugiej połowy. Jagiellonia przedostaje się jednak na połowę rywala. Lepiej to wygląda niż na samym początku tego meczu, wtedy Celje pokazało się z niebezpiecznej strony.
Mamy gwizdek arbitra, rozpoczynamy drugą połowę!
Wyrównująca bramka Pululu [WIDEO]
Zasłużony remis do przerwy
Koniec pierwszej części spotkania. Chyba wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że Jagiellonia ma możliwości, aby odnieść dziś zwycięstwo z Celje? Końcówka pierwszej połowy pokazała, że mistrzowie Polski mogą powalczyć o pełną pulę. Pamiętając jednak o trudnym początku, remis wydaje się na razie sprawiedliwym rezultatem. Trzeba jednak wystrzegać się prostych strat, bo Celje ma warunki ku temu, aby zrobić z tego użytek.
Leżał na boisku Kubicki. Pomocnik Jagiellonii podniósł się jednak i jest gotowy do gry. Wyglądało to znacznie groźniej niż ostatecznie się skończyło.
Niezła próba z dystansu Jagiellonii. Dobrze wyglądają mistrzowie Polski, w ich grze widać coraz więcej rytmu. Celje schowane na własnej połowie boiska.
Jagiellonia ma sporo szczęścia. Celje kolejny raz przyspieszyło i w wybornej sytuacji znalazł się Kvesić. Na nasze szczęście wykończył tę akcję w stylu Adriela Ba Louy.
Całkiem spora grupa kibiców Jagiellonii Białystok wybrała się do Celje. Na razie osoby obecne na stadionie doświadczają sporych emocji. Cieszy fakt, że Jaga się przebudziła i po zdobytej bramce nadal kontroluje przebieg wydarzeń boiskowych.
Jaga wyrównuje po bramce Pululu
Goooool. Uffff! Afimico Pululu najpierw nie wykorzystał rzutu karnego, jednak skutecznie dobił piłkę do siatki i mamy upragnione wyrównanie. Angolczyk właśnie zdobył piątą bramkę i jest liderem klasyfikacji strzelców Ligi Konferencji Europy. Kto jak nie on?!
Mamy rzut karny dla Jagiellonii Białystok! Ewidentny faul na Diaby'm-Fadidze, który świetnie urwał się rywalowi. Ta akcja jest nagrodą dla mistrzów Polski za dużo lepszą postawę w ostatnich minutach. Obrońcy Celje mają już dwa żółte kartoniki.
To powinna być bramka dla Jagiellonii. W sytuacji sam na sam znalazł się Churlinov. Fatalne wykończenie Macedończyka. Brak trafienia w takiej akcji jest niewybaczalny. Jeśli Jagiellonia nie wygra tego spotkania, kibice będą wracać do tego momentu.
Wydawało się, że po 20 minutach Jagiellonia w końcu uspokoiła przebieg tego spotkania, aż nagle Celje ruszyło z groźnym kontratakiem. Dobrze zamiary rywala przeczytał jednak Sacek. Być może obrońca Jagiellonii dopiero teraz wszedł w ten mecz, ponieważ początek zaliczył fatalny.
Dobrze podłączył się Silva. Na takie momenty w wykonaniu Jagiellonii czekaliśmy. Był tutaj co prawda spalony, widać jednak ożywienie w grze podopiecznych Adriana Siemieńca. Oby to zwiastowało koniec kłopotów.
Lepszy fragment Jagi. Próbował uderzenia główką Lamine Diaby-Fadiga. Takie momenty są potrzebne. W końcu można było przez chwilę złapać oddech i nie martwić się tym, że Słoweńcy zdobędą kolejną bramkę.
Nieźle próbował zagrać głową do kolegi Pululu. Widać, że angolski napastnik myśli krok do przodu, jednak koledzy na nim nie nadążają. Brakuje organizacji w grze Jagiellonii.
Trudny wieczór na razie przeżywa Michal Sacek, który kolejny raz dał się ograć rywalowi. Narzekano mocno na jego nieobecność podczas meczu ze Śląskiem Wrocław. Mimo braku zmęczenia wynikającego z gry co kilka dni, czeski obrońca wszedł fatalnie w to spotkanie.
Każde wejście w pole karne Celje oznacza zagrożenie. Słoweńcy pokazują naprawdę wysoką kulturę gry. Są elastyczni, ponieważ robią użytek zarówno z ataku pozycyjnego, jak i kontrataków i stałych fragmentów gry.
Co teraz zrobił Abramowicz! Celje wyszło na sytuację sam na sam i tylko dzięki refleksowi oraz heroizmowi Sławomira Abramowicza Jagiellonia nie przegrywa 0:2. Spory błąd Stojinovicia, który zbyt łatwo przepuścił podanie. Pobudka!
Znów Jagiellonia ma problem w defensywie przy rzucie rożnym. Mnóstwo chaosu w grze mistrzów Polski. Widać, że brakuje dziś koncentracji. Robiąc takie błędy trudno liczyć na wywiezienie punktów ze Słowenii.
Słupek Churlinova! Macedończyk po raz kolejny udowodnił, że jest świetnym dryblerem. Mimo braku gola należy pochwalić pomysł, a także reakcję na straconą bramkę. Ten zespół niejednokrotnie udowadniał, że potrafi wychodzić z tarapatów.... Później Jesus Imaz miał setkę, gdzie najprawdopodobniej nie było spalonego. O ile Churlinova należy chwalić, o tyle Imaza grillować. To powinno wpaść do siatki.
Jagiellonia błyskawicznie traci bramkę.
Niestety mamy zasłużoną bramkę dla Celje. Słoweński zespół świetnie wykorzystał chaos w polu karnym i skierował piłkę do siatki. Trafił środkowy obrońca Zec. Oby skończyło się tak jak w Kopenhadze. Początek wygląda podobnie.
Niepewne wybicie Silvy, co do którego sporo kibiców Jagi miało sporo wątpliwości. Rozpędzają się coraz mocniej gospodarze. Trudny początek polskiego zespołu, oby tutaj nie nastąpiło wrzucenie na karuzelę.
Uspokoiła nieco wydarzenia boiskowe Jagiellonia, bo zaczęło się robić nerwowo. Widać, że Celje to nie jest przypadkowa zbieranina i mistrzów Polski czeka trudne spotkanie.
Celje pokazuje, że Jagiellonia musi mieć ciągle oczy dookoła głowy. Zespół prowadzony przez trenera Rierę pokazał, że może być niebezpieczny z kontrataku. Bardzo intensywny początek meczu.
Od początku widzimy mecz naznaczony walką. Minęło 40 sekund, a już mamy dwa ostre przewinienia. Piłka dla Jagiellonii. Ta akcja pokazuje jak bardzo piłkarze Celje chcą dziś wyłączyć atuty Pululu.
Mamy pierwszy gwizdek arbitra Allarda Lindhourta. Po zwycięstwo!
Do pierwszego gwizdka zostało jeszcze kilka minut, więc warto się pozytywnie nastroić klipem od oficjalnego profilu Ligi Konferencji Europy.
Piosenki do którego wychodziło przez lata Chicago Bulls, to się tutaj nie spodziewaliśmy. Strach się bać!
Przed ważnym zadaniem stoi lider klasyfikacji strzelców Ligi Konferencji Europy Afimico Pululu. Napastnik Jagiellonii Białystok obecnie ma na koncie tyle samo bramek, co Christopher Nkunku oraz Joao Felix. Czas dziś zdobyć bramkę, a najlepiej dwie i pokazać im kto tutaj rządzi.
Z kolei nasz dziennikarz Przemysław Michalak porozmawiał z byłym graczem Piasta Gliwice Urosem Korunem, który obecnie występuje w lidze słoweńskiej. Zapraszamy do lektury.
https://weszlo.com/2024/11/28/korun-olimpija-powinna-sprawic-jagiellonii-wiecej-problemow-niz-celje/
Skoro już mowa o Stojinoviciu, to zapraszamy do tekstu Szymona Piórka. Nasz dziennikarz przybliżył drogę obrońcy do pierwszego składu Jagiellonii.
https://weszlo.com/2024/11/28/dusan-stojinovic-celje-historia-sylwetka/
- Jest tutaj równa i szybka murawa. Wczoraj mieliśmy tu trening i nie przeszkadza ona w graniu. Zobaczymy jak będzie w trakcie meczu, bo rzeczywiście mocno pada - wyjaśnił Adrian Siemieniec w rozmowie z Polsat Sport.
- Wiadomo, że decyzje nigdy nie są łatwe, szczególnie jeśli się ma dużą rywalizację na pozycjach. Mateusz Skrzypczak miał długą przerwę i nie jest łatwo wrócić do pełnej dyspozycji tak szybko. Musimy wybierać skład mądrze, aby pozwolić graczom wrócić do optymalnej dyspozycji. Dusan Stojinović zapracował sobie na to, aby wystąpić w takim meczu - podsumował trener Jagiellonii Białystok.
W takim zestawieniu personalnym wyjdzie dziś drużyna Celje.
Witamy! Oto skład Jagiellonii Białystok na dzisiejszy mecz. Zamieszał mocno Adrian Siemieniec, zobaczymy jak na zespół wpłynie brak Romanczuka oraz Moutinho.
Fot. Newspix