Portal „The Athletic” z okazji wczorajszego meczu Liverpoolu i Realu Madryt przypomniał historię Michaela Owena, zdobywcy “Złotej Piłki” z 2001 roku i byłego piłkarza obu tych zespołów. Napastnika, który został okrzyknięty cudownym dzieckiem angielskiej piłki.
Po 216 spotkaniach w barwach Liverpoolu, Owen przeszedł do Realu Madryt, dla którego w 36 meczach strzelił 13 goli. Jak Michael Owen wspominał swoją grę w stołecznym klubie? – Prasa mogła oglądać całe sesje treningowe. Pod koniec sesji mieliśmy zabawny trening strzelecki, a następnego dnia w gazecie pojawiała się tabela ze wszystkimi kluczowymi szczegółami dotyczącymi liczby strzałów każdego zawodnika, liczby zdobytych punktów i tego, której nogi użył. Śledzili cię na treningu. Oznaczało to, że każdego dnia musiałeś być na obrotach.
Po rocznej przygodzie w stolicy Hiszpanii wrócił do Anglii, a dokładniej do Newcastle. – Jedną rzeczą, którą chciałem zrobić, było zdobycie szacunku zawodników. Pamiętam pierwszą sesję treningową w Madrycie, myślałem: “Muszę im pokazać, że potrafię grać”. Chciałem to zrobić, kiedy pojechałem do Newcastle. Chciałem to zrobić, kiedy po raz pierwszy postawiłem stopę na boiskach treningowych w Melwood. Pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, jest pokazanie swoim kolegom z drużyny, że mogą być pewni, że mogą podać ci piłkę w każdej chwili; że jesteś jednym z nich — jesteś na ich poziomie, a nawet jesteś lepszy.
Były reprezentant Anglii wspominał też czasy, gdy zdobył Złotą Piłkę, która na początku XXI wieku nie miała aż tak wielkiego znaczenia w jego kraju. – Szczerze mówiąc, byłem trochę zawstydzony, ponieważ chciałem tylko grać. Może być inaczej w przypadku Trenta, bo znaczenie nagrody wzrosło w ostatnich latach – mówił Owen, w nawiązaniu do słów obrońcy Liverpoolu, który marzy o zdobyciu prestiżowej nagrody. – Ale to nie zmieniło mojego stosunku do siebie – nie robiłem salt z radości. Dopiero teraz, gdy patrzę na trofeum leżące w mojej gablocie, wiedząc, że nikt inny z tego kraju nie miał go od tamtej pory, myślę sobie: “Może nie poszło mi aż tak źle”.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Struski: Nie zdziwię się, jeśli Omonia pokona Legię [WYWIAD]
- Pod bramą dziewiątą. Ultralewicowi kibice Omonii
- Drugi powrót mistrza na dwór. Droga Stojinovicia od Celje do Jagiellonii
- Korun: Olimpija powinna sprawić Jagiellonii więcej problemów niż Celje
Fot. Newspix