Reklama

Owen o swojej karierze: Może nie poszło mi aż tak źle?

Patryk Stec

Opracowanie:Patryk Stec

28 listopada 2024, 19:05 • 2 min czytania 3 komentarze

Portal The Athletic z okazji wczorajszego meczu Liverpoolu i Realu Madryt przypomniał historię Michaela Owena, zdobywcy “Złotej Piłki” z 2001 roku i byłego piłkarza obu tych zespołów. Napastnika, który został okrzyknięty cudownym dzieckiem angielskiej piłki.

Owen o swojej karierze: Może nie poszło mi aż tak źle?

Po 216 spotkaniach w barwach Liverpoolu, Owen przeszedł do Realu Madryt, dla którego w 36 meczach strzelił 13 goli. Jak Michael Owen wspominał swoją grę w stołecznym klubie? – Prasa mogła oglądać całe sesje treningowe. Pod koniec sesji mieliśmy zabawny trening strzelecki, a następnego dnia w gazecie pojawiała się tabela ze wszystkimi kluczowymi szczegółami dotyczącymi liczby strzałów każdego zawodnika, liczby zdobytych punktów i tego, której nogi użył. Śledzili cię na treningu. Oznaczało to, że każdego dnia musiałeś być na obrotach.

Po rocznej przygodzie w stolicy Hiszpanii wrócił do Anglii, a dokładniej do Newcastle. – Jedną rzeczą, którą chciałem zrobić, było zdobycie szacunku zawodników. Pamiętam pierwszą sesję treningową w Madrycie, myślałem: “Muszę im pokazać, że potrafię grać”. Chciałem to zrobić, kiedy pojechałem do Newcastle. Chciałem to zrobić, kiedy po raz pierwszy postawiłem stopę na boiskach treningowych w Melwood. Pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, jest pokazanie swoim kolegom z drużyny, że mogą być pewni, że mogą podać ci piłkę w każdej chwili; że jesteś jednym z nich — jesteś na ich poziomie, a nawet jesteś lepszy.

Były reprezentant Anglii wspominał też czasy, gdy zdobył Złotą Piłkę, która na początku XXI wieku nie miała aż tak wielkiego znaczenia w jego kraju. – Szczerze mówiąc, byłem trochę zawstydzony, ponieważ chciałem tylko grać. Może być inaczej w przypadku Trenta, bo znaczenie nagrody wzrosło w ostatnich latach – mówił Owen, w nawiązaniu do słów obrońcy Liverpoolu, który marzy o zdobyciu prestiżowej nagrody. – Ale to nie zmieniło mojego stosunku do siebie – nie robiłem salt z radości. Dopiero teraz, gdy patrzę na trofeum leżące w mojej gablocie, wiedząc, że nikt inny z tego kraju nie miał go od tamtej pory, myślę sobie: “Może nie poszło mi aż tak źle”.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama

Fot. Newspix

Od dziecka fan Realu Madryt i hiszpańskiej piłki, ale nieobce są mu realia klubów z niższych lig. Dużą część wolnego czasu spędza na czytaniu książek o służbach specjalnych, polityce i grze w Football Managera. Ma licencję UEFA C, więc ma papier na używanie słów "tercja", "baza" i "półprzestrzeń".

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Ekstraklasa

Asystent Frederiksena zdobył kolejną licencję. Jest w trenerskiej elicie

Patryk Stec
0
Asystent Frederiksena zdobył kolejną licencję. Jest w trenerskiej elicie

Komentarze

3 komentarze

Loading...