Pompowanie balonika czy defetyzm? Prowokacje czy kurtuazja i szacunek? Jakie nastroje przebijają ze szpalt szkockiej prasy, gdzie Szkoci upatrują swoich szans, dlaczego porównują Lewego do beksy, a zarazem też do Mike’a Tysona i dlaczego uważają nas za brutalniej grającą drużynę? Zapraszamy.
***
Zaczynamy od najgłośniejszego materiału, typowej, celnie wymierzonej tabloidówki. Lewy jako beksa i dlaczego nie trzeba się go bać – “Record Sport”:
1) To płaczek
Ciągle płacze nad wejściem Greera z zeszłego roku. Już błagał też sędziego meczu w Glasgow, Viktora Kassaia, by otoczył go opieką.
2) Nie będzie miał kumpli z Bayernu
Jego oczy są mokre od łez, ale nie ma wątpliwości, że i tak jest w znakomitej formie. 12 bramek w 4 ostatnich meczach Bayernu, ale w Glasgow reszty drużyny nie będzie.
3) Nigdy nie strzelił Szkocji
Jeśli Lewy przechytrzy obrońców, nikt nie będzię miał do nich pretensji. Ale pamiętajmy, że w Warszawie zdołali go powstrzymać.
4) Tartan Army go sterroryzuje
Tartan Ary są znani na całym świecie ze swojej otwartości i serdeczności, ale na Hampden nie będzie śmiechu i żartów. Czekamy blisko dwie dekady na pierwszy poważny turniej i wypełniony po brzegi stadion też się zmobilizuje.
5) Nie będzie śniadania do łóżka.
Żona Anna ma ponoć sekretny przepis śniadaniowy, dzięki któremu Lewy jest w takiej formie. Miejmy nadzieję, że pani Ania zostawiła książkę kucharską w domu.
***
“Daily Record” zabawił się w artykuł z cyklu “kluczowe pojedynki”. Oto i one:
FLETCHER VS GRIFFITHS
“To rywalizacja, która odbędzie się nie na boisku, a w głowie Strachana, ale której efekt może nadać kształtu całej drużynie. Jeśli Strachan uzna, że Polska zagra wysokim pressingiem, wówczas zagra Griffiths, by wykorzystać szybkość. Jeśli natomiast szkoleniowiec uzna, że Polacy schowają się za gardą, większe szanse ma Fletcher”.
HANLEY -LEWANDOWSKI
Na papierze najbardziej nierówny pojedynek od czasu starcia Mike’a Tysona z Busterem Douglasem – wszyscy wiemy jednak, jak zakończyła się ta walka (w 1990 Tyson był niepokonanym mistrzem, piorącym wszystkich, Buster miał być kolejnym ogórem do sprania, a jednak wygrał – przyp. red.)
MARTIN VS MILIK
Lewy skupia uwagę mediów, ale nie można zapominać, że Milik także jest ogromnym zagrożeniem. Zaopiekować nim ma się Martin, jeden z ulubieńców Strachana.
***
Strachan zapytany na konferencji, czy Szkocja ma zamiar grać brutalnie, stwierdził, że to Polacy grają ostrzej. Sam przyznał, że miał przeczucie o takie pytania i przygotował się: wskazał statystyki, które pokazują, że Polacy mają o jedną żółtą kartkę i 30 fauli więcej w eliminacjach: – Nie twierdzę, że to coś złego. Zadano mi proste pytanie i odpowiedziałem faktami, a nie fantazjowaniem. To czyste statystyki. Mówienie o brutalnej Szkocji było zasadne, ale trzydzieści lat temu.
Później ciekawie opowiadał o Lewym: – Polska ma dobrą drużynę i wyjątkowego piłkarza. Możesz powiedzieć, że w ostatnich pięciu latach Messi i Ronaldo byli najlepsi na świecie, ale to Lewandowski jest najlepszym piłkarzem świata w ostatnich tygodniach. Umie strzelić coś z niczego.
***
Wygląda to tak, jakby faul Greera na Lewym stał się niemal dumą narodową Szkotów.
Spójrzcie na te komentarze Szkotów.
Russell Martin: – To był znakomity odbiór. Nawet nie było rzutu wolnego i jeśli ktoś będzie miał szansę go powtórzyć dzisiaj, to na pewno to zrobi.
Scott Brown: – Świetne wejście i to fair, bez faulu. Gordon wygrał przebitkę o piłkę.
Nawet Strachan nie bawił się w kurtuazję: – Lewy był zdolny do gry w następnym meczu, prawda?
***
Na koniec fragment ankiety, którą wśród swoich dziennikarzy zrobiła redakcja GLASGOW EVENING TIMES. Każdego zapytano o prognozę na mecz i choć większość opowiadała się za nieznacznym zwycięstwem Szkocji, tak znaleźliśmy dwóch pesymistów:
NEIL CAMERON: “Mam złe przeczucia. Zrobiliśmy krok w tył przez ostatnie dwanaście miesięcy i po prostu nie wiem dlaczego mielibyśmy pokonać Polskę. Remis może wystarczyć, ale martwię się, że nawet to jest poza zasięgiem drużyny Strachana. Jeśli nasi zawiodą, spodziewam się, że spadną głowy. Stawiam na 1:2 dla Polski.”
CHRIS JACK: “Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, to powinien być wieczór celebracji, wieczór, w którym bukowalibyśmy bilety do Francji. Zamiast tego mamy wieczór, który może nas pozbawić marzeń. Znowu. Na Hampden powinna odbyć impreza, a pewnie skończy się złamanymi sercami. Polska ma wszystko by wygrać w Glasgow i pewnie to zrobi. Wchodzimy na ten mecz z większą dozą nadziei, niż oczekiwań. Będzie 2:1 dla Polski.”