Marco Materazzi w rozmowie z Lucky Block wrócił do pamiętnego finału mistrzostw świata z 2006 roku, kiedy to Zinedine Zidane uderzył go głową w klatkę piersiową. Były środkowy obrońca wyznał, że od tamtego wydarzenia nigdy nie miał okazji porozmawiać z Francuzem, a chciałby, żeby do takiego spotkania doszło.
Włosi zostali wtedy mistrzami świata, pokonując Les Bleus po rzutach karnych. W podstawowym czasie gry było 1:1 po golach Materazziego i Zidane’a. Obaj panowie byli bohaterami nie tylko boiskowych wydarzeń, ale też niesportowych, które zapisały się mocno w pamięci wielu kibiców. Mowa o 110. minucie, kiedy to nagle w środku pola, gdzie nie było nawet piłki, Zidane potraktował “z byka” włoskiego obrońcę i za ten faul otrzymał czerwoną kartkę.
– Kojarzycie trash talk w sporcie, który często występuje chociażby w NBA? Mój trash talk był niczym w porównaniu do tego, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Zidane zaproponował mi swoją koszulkę. A ja mu powiedziałem, że wolę jego siostrę. Tyle – tak te sytuację widział Materazzi.
Jaka była perspektywa Zidane’a? – Materazzi często mówił, że nie obraził mojej matki. To prawda. Ale obraził moją siostrę, która opiekowała się moją matką. W innym z wywiadów Zidane przepraszał za swoje zachowanie, choć należy zaznaczyć, że nie kierował tych słów do Materazziego. – Widziały to dwa lub trzy miliardy ludzi w telewizji, z czego miliony z nich to był dzieci. To było niewybaczalne zachowanie i chcę przeprosić zarówno ich, jak i osoby odpowiedzialne za wychowywanie w duchu fair play, których zadaniem jest pokazywanie dzieciom, co powinny, a czego nie powinny robić – zaznaczał.
Teraz Materazzi w wywiadzie dla Lucky Block wyznał, że od tamtego pamiętnego finału nigdy nie miał okazji zamienić nawet zdania z Zidane’em. – Nie rozmawiałem z Zinedine’em Zidane’em od tamtego dnia, nigdy wcześniej też z nim nie rozmawiałem i nie rozmawiałem z nim od tamtego czasu. Nie mamy żadnych relacji.
– To ikona piłki nożnej i czuję do niego ogromny respekt jako do zawodnika i trenera. On trzy razy z rzędu wygrał Ligę Mistrzów. Nie oczekuję już przeprosin, ale porozmawiałbym z nim teraz, gdy minęło tyle lat. Z mojej strony nie byłoby żadnego problemu – dodał.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Dlaczego kibice Romy uwierzyli, że 73-letni Ranieri wyciągnie klub z kryzysu?
- Szef polskich sędziów: Nie uważam, by błędów było znacząco więcej niż w przeszłości
- 636 minut bez gola z gry. Panie Rocha, czas się obudzić!
- Czas na debiut Amorima. Najważniejsze wyzwania przed nowym trenerem Manchesteru United
- Buksa: To lepsza Ekstraklasa niż przed moim wyjazdem [WYWIAD]
Fot. Newspix