Mimo operacji, którą Andreas Christensen przeszedł trzy tygodnie temu, niewiele wskazuje na to, że jego absencja przesadnie się wydłuży. W poniedziałek Duńczyk miał odwiedzić jedną ze szwedzkich klinik, gdzie zdjęto szwy i uznano, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Oznacza to, że Hansi Flick będzie mógł już wkrótce skorzystać z usług swojego obrońcy.
Zgodnie z informacjami duńskiego oddziału Viaplay, 28-latek przeszedł niedawno zabieg, który miał rozwiązać jego problemy z bólem odczuwanym w lewej stopie. Piłkarz miał odczuwać dyskomfort od dwóch lat i w końcu, w porozumieniu z trenerem Flickiem, zdecydował się temu zaradzić.
Dziennikarz Roger Torello donosi z kolei, że w klubie uznają operację za niezbyt inwazyjną i Christensen ma wrócić do treningów już w ciągu dwóch, góra trzech tygodni. W tym roku nie zobaczymy go już jednak na boisku, bowiem, jak to w Barcelonie bywa, Duńczyk nie został zarejestrowany do gry.
🚑 (CHRISTENSEN): Barcelona downplay the importance of Andreas Christensen’s surgery and consider it a part of the treatment. They expect him to return to training on the pitch in 15-20 days and gradually increase the intensity.
Last season he had played 42 matches but was able… pic.twitter.com/dQfLjpXE7j
— Barça Buzz (@Barca_Buzz) November 20, 2024
Christensen zostanie. Albo i nie
Wszystko wskazuje na to, że Christensen wróci do pełni sprawności, ale nie jest powiedziane, że jego przyszłość należy wiązać z Barceloną. Jeśli wierzyć rewelacjom Matteo Moretto, duński defensor może opuścić klub już w styczniu, bo Hansi Flick nie widzi dla niego miejsca w zespole i zechce go pożegnać jeszcze przed końcem kontraktu. Ten wygasa w czerwcu 2026 roku.
Wcześniej, na początku października, hiszpańskie media informowały, że mimo kontuzji Andreas Christensen nie musi się martwić o swoją przyszłość, a w klubie wiążą z nim dalekosiężne plany. I komu tu wierzyć?
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Spadek z Dywizji A ma swoje wymierne konsekwencje
- Pora pożegnać Michała Probierza? Argumenty za i przeciw selekcjonerowi
- Policzyliśmy wszystkie “gdyby” reprezentacji Polski. Efekt: wicemistrzostwo Europy, awans w Lidze Narodów
- Trela: Joga bonito na pokaz. Michał Probierz, selekcjoner w masce
- A co jeśli w dywizji B też będą nas lać? Spadek nie gwarantuje Polsce sukcesów
Fot. Newspix