Popularny „sierżant”, czyli Antonio Pintus, stał się powodem napięć w sztabie Carlo Ancelottiego. Słynny trener motoryczny jest obwiniany za 17 kontuzji w tym sezonie. To jednak nie on jest winny temu, że zaraz na środku obrony Królewskich będzie grał każdy, kto jest tylko zdrowy.
Antonio Pintus był do tej pory uważany za cudotwórcę. To właśnie dzięki niemu Real był w stanie w końcówkach spotkań wykonać remontady. To właśnie on tak przygotowywał zespół, że był gotowy do gry na najwyższych obrotach w decydującym momencie sezonu, czyli w wiosennej fazie pucharowej Ligi Mistrzów i na finiszu La Ligi. Teraz, słynący z surowego podejścia Pintus, jest uważany za jedną z twarzy porażki.
To głupota. Tak, przez Real Madryt przechodzi fala kontuzji – Rodrygo, Tchouameni, Vazquez, Carvajal, Joan Martinez, Courtois, Alaba. Mowa jednak o zawodnikach, którzy często łapali kontuzje w swojej karierze.
Obecne wyniki nie są winą Pintusa. Brak zastępstwa za kontuzjowanych graczy to również nie jest wina Włocha. Real Madryt kolejny sezon z rzędu przystępuje do rozgrywek bez wartościowych zmienników. Nie kupiono nowych środkowych obrońców, mimo tego, że w zeszłym sezonie był podobny problem i na pozycję stopera musiał schodzić Dani Carvajal. Nie kupiono środkowego pomocnika, wiedząc, że strata Toniego Kroosa będzie dużym problemem. Nie zatrudniono nowego napastnika, a wszyscy widzieli, że Joselu jako typowa „dziewiątka” dawał Ancelottiemu taktyczną elastyczność.
Boki obrony też wołają o zmianę od około dwóch lat. O ile zdrowy Carvajal jest niepodważalny, to Ferland Mendy nigdy nie był zawodnikiem z DNA Realu Madryt. Kibice Królewskich zawsze kochali ofensywnych, bocznych obrońców, takich jak Roberto Carlos, Michel Salgado czy Marcelo.
Brak zastępstwa i kadrowa mizeria to wina dyrektorów oraz Florentino Pereza. Hiszpański prezes jest wybitny w swoim fachu. Z pewnością najlepiej zarządza klubem pod względem ekonomicznym i zasłużył na to, żeby w przyszłości postawić mu pomnik, i to nie jeden. Jednak w ostatnich latach pieniądze trzyma głęboko w sejfie, a cierpi na tym jakość zespołu.
I Carlo Ancelotti, który musi się tłumaczyć z kolejnych wpadek.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Gramy bez Lewandowskiego. Już od dawna
- Trwa casting w reprezentacji Polski. I ty możesz dostać powołanie!
- Rozmowa Jakuba Radomskiego z Tarasem Romanczukiem o grze w kadrze i Jagiellonii Białystok
Fot. Newspix