Reklama

Messi, Ronaldo i… Luongo. Kto powalczy o Złotą Piłkę i dlaczego?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

02 października 2015, 12:24 • 3 min czytania 0 komentarzy

Poznaliśmy nazwiska piłkarzy, którzy powalczą o Złotą Piłkę. Dzięki “Mundo Deportivo” po internecie krąży tzw. shortlista, która z jednej strony jest na tyle długa, że zmieściły się na niej tacy piłkarzy jak: Christian Atsu, Carlos Sanchez czy Massimo Luongo, a z drugiej – na tyle krótka, że zabrakło na niej miejsca dla Gianluigiego Buffona, Daniego Alvesa czy Davida Silvy. Czyli kontrowersji nie brakuje. 

Messi, Ronaldo i… Luongo. Kto powalczy o Złotą Piłkę i dlaczego?

Rzućcie najpierw okiem na infografikę przygotowaną przez hiszpański dziennik.

124565_60_news_hub_multi_630x0

Skąd na niej tylu piłkarzy, którzy na co dzień w skali europejskiej znaczą mniej więcej tyle co zawodnicy Olimpii Zambrów na naszym krajowym podwórku? Wytłumaczenie jest proste – na tym etapie kapituła chciała docenić graczy, który wyróżnili się na międzynarodowych turniejach, z naszej perspektywy egzotycznych. Gdy lista zostanie okrojona do 23 nazwisk, zapewne zostaną na niej tylko piłkarze z pierwszych stron gazet.

Naszym zdaniem to niegłupie. Wszelka krytyka tej zagrywki demaskuje tylko nasz europejski etnocentryzm, a tymczasem warto zauważyć, że w piłkę gra się nie tylko na Starym Kontynencie. Dlatego nie zżymamy się na fakt, że dziś cały świat dowiedział się, kim jest Massimo Luongo. Australijczyk został w styczniu MVP Asia Cup, na swój sposób zasłużył.

Reklama

Jedziemy dalej: Ospina jest na liście nie dlatego, że grał trochę w Arsenalu, ale dlatego, że świetnie bronił na Copa America. Vargas i Guerrero? W piłce klubowej znaczą na dobrą sprawę niewiele, ale zostali królami strzelców tej imprezy. Christian Atsu, który nie może sobie zbytnio znaleźć miejsca w angielskich klubach? Najlepszy piłkarz Pucharu Narodów Afryki. Guardado i dos Santos? Jeśli sięgnięcie pamięcią do lipca, to przypomnicie sobie, że panowie wygrali Gold Cup. W ten sposób można rozprawić się z każdą egzotyczną nominacją. Jasne, można się spierać, czy naprawdę musimy udawać, że jakieś turnieje w Azji są równie ważne, jak europejska piłka, ale z drugiej strony: jak FIFA ma podnosić ich rangę, jeśli nie właśnie w taki sposób, doceniając osiągnięcia na Asia Cup czy Copa America?

Nie zmienia to jednak faktu, że przy kilku nominacja popłynięto, daleko oddalając się od brzegu, a zostawiając na nim zdrowy rozsądek. Rooney? Nawet niedzielni kibice wiedzą, że gość przeżywa ciężki okres (5 goli w Premier League w 2015 roku), a to, że strzelając z karnych San Marino i Szwajcarii, przeszedł do historii angielskiej piki, to jakby trochę za mało na nominację. Alexandre Lacazette? Został królem strzelców Ligue 1, ale w tym roku kalendarzowym strzelił 13 bramek, czyli mniej niż Lewandowski w miesiąc. Willian to też dobry piłkarz, ale jak skrajnie ofensywnego grajka liczby w porównaniu z europejskim topem ma po prostu śmieszne. Jest też Luca Modrić, którego w 2015 roku tak bardzo męczyły kontuzje, iż… rozegrał tylko 12 meczów ligowych.

Brakuje Buffona, Daniego Alvesa, Silvy, Bonucciego, Marchisio, Busquetsa, Cazorli czy Aubameyanga (20 goli w Bundeslidze w tym roku kalendarzowym – tyle samo co Lewandowski). Oczywiście sam Lewandowski zdobył uznanie jury.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...