Łukasz Fabiański wrócił do bramki West Hamu na mecz z Manchesterem United. Mimo że 39-letniemu Polakowi nie udało się zachować czystego konta, jego ekipa pokonała „Czerwone Diabły” 2:1.
Dotychczasowy numer jeden „Młotów”, czyli Alphonse Areola wylądował na ławce rezerwowych po porażce 1:4 z Tottenhamem. W niedzielnym spotkaniu z Manchesterem United Julen Lopetegui postawił na Fabiańskiego, który wcześniej w meczu Premier League wystąpił 31 sierpnia, gdy po przerwie zmienił kontuzjowanego Francuza w starciu z Manchesterem City.
Najbardziej widowiskowym momentem pierwszej połowy było spektakularne pudło w wykonaniu Diogo Dalota. W 32. minucie Portugalczyk minął wychodzącego z bramki Fabiańskiego, ale do siatki nie trafił. Piłka poszybowała nad poprzeczką.
Gole oglądaliśmy w drugiej części meczu. W 74. minucie wynik otworzył Crysencio Summerville. Siedem minut później wyrównał Casemiro. Na 2:1 dla londyńczyków trafił Jarrod Bowen, który w doliczonym czasie gry wykorzystał rzut karny.
Fabiański zebrał za swój występ dobre recenzje. Polak zaliczył w sumie cztery udane interwencje, z czego dwukrotnie obronił strzały z pola karnego.
Po dziewięciu kolejkach West Ham i Manchester United sąsiadują w tabeli na 13. i 14. miejscu z identycznym dorobkiem 11 punktów.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Król Mikael Ishak, czyli najbardziej kochany zagraniczny piłkarz w historii Poznania
- Sutrykalia wracają do Śląska Wrocław
- Mistrz pióra, playboy, bon vivant. Legenda Janusza Atlasa [REPORTAŻ]
- Barcelona wygrywa bez gdybania [KOMENTARZ]
Fot. Newspix