Poznańska lokomotywa nie zamierza się zatrzymywać w wyścigu o mistrzostwo Polski. W niedzielę Lech Poznań ograł znajdujący się na dnie tabeli Śląsk Wrocław 1:0. “Kolejorz” zwyciężył w pełni zasłużenie, a sam wynik nie oddaje przewagi, jaką miał nad wrocławianami w całym meczu. Swoimi spostrzeżeniami po spotkaniu podzielił się na konferencji prasowej trener gospodarzy, Niels Frederiksen.
Lech swoją kontrolę nad meczem udokumentował trafieniem Filipa Szymczaka dopiero w 68. minucie gry. Dzisiejszy triumf nad Śląskiem był już piątym ligowym zwycięstwem z rzędu. Dodatkowo Bartosz Mrozek przedłużył swoją serię meczów z czystym kontem do sześciu z rzędu, a siedmiu w całym sezonie.
– To powoli tradycja, przychodzę na konferencję prasową po piątym zwycięstwie z rzędu, nie pamiętam już, ile mamy czystych kont. Na pewno za nami trudny mecz, graliśmy z zespołem, który mocno się bronił, ataki zajmowały nam wiele czasu – analizuje przebieg gry. – Rywale też kradli czas, ale nie obrażam się, bo taki jest element futbolu. Wiem o tym, że Lech w ostatnich pięciu meczach z tym rywalem miał cztery porażki i remis, więc tym bardziej cieszy nas to zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że będzie trzeba cisnąć do końca, by wygrać. Nie był to piękny mecz, ale zwycięski – podkreśla Frederiksen na konferencji, cytowany przez stronę “kkslech.com”.
Duński trener wspomniał, jak wiele sił i emocji kosztowało go dzisiejsze starcie – Przy linii miałem mnóstwo myśli, czułem emocje, były myśli, że może się nie udać. Wierzyłem jednak w gola do samego końca, bo atakowaliśmy, podkręcaliśmy tempo w tym meczu. Gol strzelony w 20 czy w 85 minucie jest taki sam, o czym mówiłem piłkarzom w szatni. Widzieliśmy, że jeśli będziemy naciskać, kreować sytuacje, to wygramy. Tak właśnie dziś było.
Opiekun “Kolejorza” z iście skandynawskim chłodem tonuje szampańskie nastroje – Musimy zagrać co najmniej raz z każdym w lidze, byśmy mogli patrzyć na tabelę i wyciągać wnioski. Na pewno zdobywane punkty nas cieszą, lecz na jakieś podsumowania czy analizy będzie można sobie pozwolić gdzieś bliżej końca rundy jesiennej.
Szkoleniowiec poznaniaków wytłumaczył się również z roszady, jakiej musiał dokonać już w przerwie meczu – Antoni Kozubal zszedł, ponieważ taką decyzję podjął lekarz. Będziemy sprawdzać, co dokładnie się wydarzyło z jego głową czy okiem, nie chcieliśmy podejmować ryzyka, dlatego zdjęliśmy go już w przerwie.
Docenił także występ nowego piłkarza Lecha, Patrika Walemarka, który dziś po raz pierwszy wyszedł w podstawowym składzie – Walemark pierwszy raz zagrał od początku i pokazał się z dobrej strony. Na pewno stać go na jeszcze więcej, być może za 2-3 tygodnie pokaże więcej, bo na razie gra na tak na 80% potrzebując jeszcze czasu – zaznacza 53-latek.
Lech Poznań rozsiadł się na dobre w fotelu lidera Ekstraklasy. Poznaniacy w dziewięciu spotkaniach uzbierali aż 22 punkty. Teraz czekają ich dwa wyjazdowe mecze. Najpierw w czwartkowe popołudnie zmierzą się w Rzeszowie z Resovią w ramach rozgrywek Pucharu Polski. W niedziele udadzą się do Kielc, by w starciu z Koroną poszukać kolejnych ligowych punktów, które powiększą ich przewagę nad resztą stawki.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Łukasz Masłowski w Rakowie? „Nie ma umowy, która nie jest do rozwiązania”
- Marsylia: niebezpieczne miasto, niebezpieczni piłkarze. Nie tylko na boisku
- Ile znaczy znakomity początek sezonu w ekstraklasowych realiach?
- Jurić o Zalewskim: Może być dla nas ważnym graczem w tym sezonie
Fot. Newspix