Reklama

Właściciel klubu pobity na trybunach. „To rodzaj zemsty za inne poglądy?”

Paweł Marszałkowski

Opracowanie:Paweł Marszałkowski

08 września 2024, 18:11 • 6 min czytania 16 komentarzy

Zapraszamy na Pomorze, gdzie w sobotnie popołudnie Pogoń Lębork podejmowała Jaguara Gdańsk w meczu czwartej ligi. Kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy gra została przerwana z powodu zamieszek na trybunach. Uderzony został właściciel gdańskiego klubu. – Czy to rodzaj zemsty za inne poglądy w wyborach do władz Pomorskiego Związku Piłki Nożnej? – pyta publicznie Jacek Paszulewicz, który od lat związany jest z Jaguarem, a dwa tygodnie temu przegrał wybory na prezesa związku.

Właściciel klubu pobity na trybunach. „To rodzaj zemsty za inne poglądy?”

Ale że co?! Atak pseudokibiców powyborczą zemstą? Kiedy w mediach społecznościowych trafiliśmy na post Jacka Paszulewicza, musieliśmy przeczytać go dwa razy.

A potem jeszcze siedem.

„Pobity Michał Jadanowski na meczu IV ligi w Lęborku!!! Czy tak ma wyglądać rywalizacja sportowa??? Czy to rodzaj zemsty za inne poglądy w wyborach do władz Pomorskiego Związku Piłki Nożnej? Według włodarza Pogoni Lębork raczej tak. Smutne . . .” – niby kilka zdań, a milion pytań w głowie.

Reklama

Gdy już ochłonęliśmy, chwyciliśmy za telefon, żeby dowiedzieć się, co dokładnie wydarzyło się w Lęborku.

Na ratunek ojcu

W pierwszej kolejności zadzwoniliśmy do Michała Jadanowskiego, czyli właściciela Jaguara Gdańsk, który – jak się okazało – akurat przebywał w szpitalu. Oddzwonił po godzinie.

– Poza zadaniami związanymi z zarządzaniem klubem, jeżdżę z drużyną na mecze jako kierowca autokaru. Akurat mam odpowiednie prawo jazdy i daje mi to frajdę. W ten sposób znalazłem się w Lęborku – opowiada Jadanowski. – Podczas meczu przebywałem w strefie teoretycznie przeznaczonej dla zawodników i sztabu. Nagle obok mnie przebiegło kilkanaście osób w kominiarkach. Zobaczyłem, że kierują się w stronę sektora gości, gdzie było dosłownie kilka osób z Gdańska. W tym mój tata, który ma 70 lat i chory kręgosłup, a także jego ponad 70-letni kolega z rakiem mózgu.

Właściciel Jaguara bez wahania ruszył w stronę sektora.

– Kiedy podbiegłem, zobaczyłem, że te osoby w kominiarkach zrywają z płotu flagę Jaguara. Chwilę później zaczęli z nią uciekać w moim kierunku, więc stanąłem im na drodze. Dostałem dwa ciosy w głowę i pobiegli dalej – relacjonuje Jadanowski.

Była 47. minuta meczu. Sędzia przerwał grę. Policjanci – zgodnie z obowiązującymi przepisami – obecni byli poza obiektem. Nie wkroczyli na stadion, ponieważ nie zostali wezwani przez organizatorów wydarzenia.

Reklama

Obawiałem się o zawodników, bo skoro te zamaskowane osoby swobodnie poruszały się po całym stadionie, to sytuacja mogła się powtórzyć – kontynuuje właściciel Jaguara. – To zresztą nie była pierwsza tego typu akcja w Lęborku. Jakby było na to ciche przyzwolenie. Kilka lat temu prawie doszło do pobicia zawodnika z Kościerzyny. Wtedy również pseudokibice Pogoni wbiegli w strefę, gdzie przebywała drużyna. Krok od tragedii, a klub nie poniósł żadnych konsekwencji.

Przerwa trwała siedem i pół minuty, po czym sędzia wznowił grę. Mecz zakończył się remisem 1:1.

Dyskwalifikujący absurd

Skontaktowaliśmy się z naocznymi świadkami wydarzeń, którzy potwierdzają wersję Jadanowskiego. Absolutnie skandaliczne zachowanie miejscowych „kibiców”, do którego nigdy nie powinno się dopuścić. Tu można byłoby postawić kropkę, gdyby nie wpis dyrektora akademii Jaguara Gdańsk.

Zapytaliśmy więc Jacka Paszulewicza, co dokładnie miał na myśli, sugerując, że atak mógł być powyborczą zemstą.

Wypowiedź prezesa Pogoni bezpośrednio po pobiciu Michała Jadanowskiego, którą skierował bezpośrednio do poszkodowanego – usłyszeliśmy w odpowiedzi.

CZYTAJ TAKŻE: Legalne kupczenie głosami na Pomorzu

Wracamy więc do właściciela gdańskiego klubu i pytamy, co usłyszał od prezesa Pogoni.

Nic przyjemnego, ale myślę, że nie ma potrzeby, by się nad tym pochylać. Na pewno nie łączyłbym wyborów z pobiciem, bo przecież w sektorze znalazłem się nagle, żeby stanąć w obronie taty. Jacek mógł to napisać w emocjach – mówi Jadanowski. Po czym jednak odnosi się do wyborów: – Nie chciałbym, żeby zabrzmiało to tak, że posądzam kogokolwiek o zorganizowanie tych zamaskowanych ludzi. Ale faktem jest, że dwa tygodnie temu odbyły się wybory w Pomorskim Związku Piłki Nożnej i staraliśmy się pokazać delegatom, że byłoby dobrze, gdyby każdy klub miał swój głos. Nie spotkało się to z aprobatą większości, a w Lęborku, już po całym zajściu, usłyszałem, że niepotrzebnie się wychylałem. Nie czułem się tam mile widziany i bezpieczny.

Dzwonimy do Mariusza Tkaczyka, prezesa Pogoni Lębork. Cytujemy wpis Jacka Paszulewicza i pytamy, jakie słowa skierował bezpośrednio do Michała Jadanowskiego.

Pan Paszulewicz nie był świadkiem tej rozmowy, a rzuca w przestrzeń publiczną słowa, które są absolutnie dyskwalifikujące. To jest tak absurdalne, że nie zamierzam tego w żaden sposób komentować – mówi wyraźnie zirytowany Tkaczyk.

Prezes Pogoni nie chce odnosić się również do zdarzeń z trybun, dopóki policja nie zakończy badania sprawy. Wydaje się więc, że pytanie opublikowane w mediach społecznościowych Jaguara również pozostanie bez odpowiedzi.

Aha, dowiadujemy się jeszcze, że właściciel Jaguara nie powinien przebywać w strefie przeznaczonej dla zawodników i sztabu, ponieważ nie był wpisany w protokół meczowy.

Rodzinny strach

Pomorski Związek Piłki Nożnej także woli wstrzymać się z oficjalnymi komunikatami. Wiadomo, że na stadionie w Lęborku obecny był doświadczony na szczeblu centralnym delegat Józef Dąbrowski.

Po zapoznaniu się ze szczegółowym raportem i materiałami policyjnymi, wszczęte zostanie postępowanie, którego konsekwencją zapewne będą kary. To standardowa procedura w przypadku wybryków chuligańskich. W środę zbierze się komisja dyscyplinarna.

Nieoficjalnie słyszymy, że insynuacje Paszulewicza wywołały w związku oburzenie, a próba łączenia skandalicznych zdarzeń z porażką wyborczą uważana jest za żenującą. Delikatnie mówiąc.

Myślę, że najważniejsze w całej sprawie jest to, że koniec końców nikomu nic poważnego się nie stało, jedynie nos boli – podsumowuje Jadanowski. – Co nie znaczy, że należy machnąć ręką. Zazwyczaj na mecze zabieram swoje dzieci. Na szczęście tym razem były z żoną nad jeziorem. Nawet nie chcę myśleć, co by było, gdyby plany ułożyły się inaczej. To przykre, że wciąż musimy rozmawiać o takich wydarzeniach. Smutne, że w tych czasach nadal strach zabrać rodzinę na stadion, szczególnie w niższych ligach. A Jaguar jest klubem rodzinnym. W naszej akademii trenuje około tysiąc dzieciaków i dostaję wiadomości od rodziców, że boją się przychodzić na mecze. Czy nie można nic z tym zrobić? Tak naprawdę nie chodzi o mnie, tylko o to, żeby wyciągnąć konsekwencje. Bo co, jeśli następnym razem ktoś inny oberwie nie pięścią, tylko nożem?

Jadanowski zapowiada, że postara się podjąć formalne kroki, co na ten moment wcale nie jest łatwe.

Od policjantów z Lęborka usłyszałem, że mam zgłosić się na komendę w Gdańsku. Tak zrobiłem. W Gdańsku usłyszałem, że bez obdukcji nic nie mogą zrobić. Pojechałem więc do szpitala. Okazało się, że na obdukcję trzeba się zapisać. Termin we wtorek. Wróciłem na komisariat i usłyszałem, że wystarczy opis z SOR-u. No i tak krążę, teraz znów ze szpitala na policję – kończy poszkodowany właściciel klubu.

Czy to rodzaj zemsty policjantów i lekarzy za inne poglądy w wyborach do władz Pomorskiego Związku Piłki Nożnej? Według nas raczej nie.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Kaszub. Urodził się równo 44 lata po Franciszku Smudzie, co może oznaczać, że właśnie o nim myślał Adam Mickiewicz, pisząc słowa: „A imię jego czterdzieści i cztery”. Choć polskiego futbolu raczej nie zbawi, stara się pracować u podstaw. W ostatnich latach poznał zapach szatni, teraz spróbuje go opisać - przede wszystkim w reportażach i wywiadach (choć Orianą Fallaci nie jest). Piłkę traktuje jako pretekst do opowiedzenia czegoś więcej. Uzależniony od kawy i morza. Fan Marka Hłaski, Rafała Siemaszki, Giorgosa Lanthimosa i Emmy Stone. Pomiędzy meczami pisze smutne opowiadania i robi słabe filmy.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Ancelotti: To koniec okresu adaptacyjnego Kyliana Mbappe

Patryk Stec
0
Ancelotti: To koniec okresu adaptacyjnego Kyliana Mbappe

Niższe ligi

Hiszpania

Ancelotti: To koniec okresu adaptacyjnego Kyliana Mbappe

Patryk Stec
0
Ancelotti: To koniec okresu adaptacyjnego Kyliana Mbappe

Komentarze

16 komentarzy

Loading...