Ariel Mosór to bohater jednego z najciekawszych transferów tego okienka. Młody obrońca zmienił niedawno otoczenie i z Gliwic przeniósł się do Częstochowy. W rozmowie z Przeglądem Sportowym przekonuje, że to naprawdę przemyślana decyzja.
– Temat na dobre pojawił się jakieś dwa miesiące temu. Wtedy dostałem pierwsze sygnały od trenera Marka Papszuna, który rozmawiał ze mną oraz z moim tatą – mówi Mosór w wywiadzie. I zdradza, że myślał też o pozostaniu w Gliwicach – Nasza gra wyglądała naprawdę dobrze i zacząłem mieć troszeczkę wątpliwości, jaką decyzję ostatecznie podjąć. Po rozmowie z tatą oraz menedżerem doszliśmy do wniosku, że Raków będzie dla mnie jednak najlepszy pod względem rozwoju.
Piast nie chciał zatrzymywać Mosóra za wszelką cenę. Wręcz przeciwnie – klub liczył raczej na niezły zarobek: – W Gliwicach było duże ciśnienie na mój transfer, bo to ostatni moment, by klub na mnie zarobił, zimą mógłbym już oficjalnie podpisać kontrakt z nowym klubem, a latem odejść bez kwoty transferowej – tłumaczy piłkarz w rozmowie z Mariuszem Rajkiem. – Przede mną ważne mecze w kadrze U-21. Istotne jest, aby regularnie grać i robić dalsze postępy, a widząc, jak bardzo Raków o mnie zabiegał i jaki ma na mnie pomysł, uznaliśmy, że ta propozycja nie ma w zasadzie żadnych słabych stron, a dodatkowo po ostatnich transferach wychodzących Raków zbudował sobie jeszcze lepszą pozycję na europejskim rynku – zauważa Mosór.
21-latek dziś może przeżyć nieco dziwne doświadczenie. Jego Raków zagra z… jego Piastem. Początek spotkania już o godzinie 18:00.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Jak Jens Gustafsson znalazł się w Arabii Saudyjskiej. „Prześwietlili go z każdej strony”
- Faza ligowa europejskich pucharów. Jak to będzie wyglądało w praniu?
- Losowanie Ligi Mistrzów za nami. Mnóstwo hitów w fazie ligowej
fot. Newspix