Reklama

Na obronę tytułu nie było szans. Sztafeta mieszana na siódmym miejscu

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

03 sierpnia 2024, 22:33 • 2 min czytania 9 komentarzy

Trzy lata temu w Tokio dali nam sensacyjne złoto. W składzie Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic i Kajetan Duszyński pokonali wszystkich, na czele z Amerykanami. Dziś ze złotych medalistów z Tokio biegły dwie osoby – Zalewski i Święty-Ersetic. Oboje jednak nie prezentowali takiej formy jak wtedy. I cała sztafeta też nie wybiegała medalu. Czego należało się spodziewać.

Na obronę tytułu nie było szans. Sztafeta mieszana na siódmym miejscu

Właściwie jakakolwiek szansa na medal uciekła nam, gdy stało się jasne, że ze względu na biegi indywidualne na 400 metrów w sztafecie mieszanej nie pobiegnie Natalia Kaczmarek. Wiadomo, to nasza najlepsze biegaczka i jedna z najlepszych na świecie, reszta zawodników i zawodniczek po prostu nie prezentuje podobnego poziomu. Z nią w składzie pewnie też nie mielibyśmy krążka igrzysk, ale w przedbiegowych oczekiwaniach moglibyśmy zakładać walkę o niego.

A tak? Liczyliśmy na szóste, może piąte miejsce. Dostaliśmy stosunkowo kiepski bieg, zakończony ósmym miejscem, które zmieniło się w siódme po dyskwalifikacji Francji.

Ale czy można było liczyć na więcej? Raczej nie. Sztafetę otwierał niedoświadczony, niespełna dwudziestoletni Maksymilian Szwed. Na igrzyskach to jego debiut. Potem biegła Justyna Święty-Ersetic, której jednak daleko do najlepszej formy. Karol Zalewski też nie biega tak, jak potrafił to robić trzy lata temu. A Alicja Wrona-Kutrzepa, kończąca sztafetę, w ogóle miała w niej nie startować. W ostatniej chwili wycofana ze startu została jednak Marika Popowicz-Drapała i to w jej miejsce wskoczyła Ala.

Reklama

Innymi słowy: efekt był jaki był, ale nikogo to nie zaskoczyło. Szkoda, że nie udało się wywalczyć lepszego miejsca, jednak był to bieg na miarę aktualnych możliwości Polaków. Po prostu.

Rywalizację w sztafecie mieszanej wygrali Holendrzy z fenomenalną Femke Bol na ostatniej zmianie.

CZYTAJ TEŻ: FEMKE BOL: INSPIROWAŁA MNIE JUSTYNA ŚWIĘTY-ERSETIC [WYWIAD]

Fot. Newspix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
2
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego
Hiszpania

Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Patryk Stec
11
Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Igrzyska

Igrzyska

Stres, depresja i inne zaburzenia polskich sportowców „Dzieje się dużo złego”

Jakub Radomski
62
Stres, depresja i inne zaburzenia polskich sportowców „Dzieje się dużo złego”
Lekkoatletyka

Piotr Lisek: Igrzyska w Paryżu były najtrudniejszym startem w moim życiu [WYWIAD]

Jakub Radomski
10
Piotr Lisek: Igrzyska w Paryżu były najtrudniejszym startem w moim życiu [WYWIAD]
Lekkoatletyka

Gdzie leży limit ludzkiego organizmu? „Ktoś przebiegnie maraton w godzinę i 55 minut”

Jakub Radomski
9
Gdzie leży limit ludzkiego organizmu? „Ktoś przebiegnie maraton w godzinę i 55 minut”

Komentarze

9 komentarzy

Loading...