Eliminacje do Mistrzostw Europy we Francji w 2016 roku wkraczają w fazę, gdzie „łe, trzecie miejsce wchodzi, trzepniemy Liechtenstein i wystarczy” zmienia się w „o-kurczę-blade, jak stracimy choćby punkt to wylatujemy”. Krótko rzecz ujmując – w dupce zaczyna się palić tym średnim, ale i tym najsilniejszym, którzy gubienie punktów w pierwszych kolejkach usprawiedliwiali sobie dość lajtowym charakterem eliminacji, w których tak naprawdę ostre spięcie w ostatnich kilku kolejkach wystarcza, by dostać się bez trudu chociaż do fazy barażowej.
Skoro z 53 reprezentacji biorących udział w eliminacjach w turnieju weźmie udział aż dwadzieścia trzy (plus gospodarze z Francji) to dość logiczne jest, że „sito” ma dość duże dziury. Malty i inne Andory się nie przecisną, ale dla większości średniaków wystarczające będzie uniknięcie kompromitacji, by do końca zachować szansę na trzecie miejsce i baraże. No właśnie. Baraże. Jako że niewykluczone, że i nam przyjdzie brać w nich udział, postanowiliśmy przeanalizować sytuację grupa po grupie i sprawdzić, z kim ewentualnie może skojarzyć nas los, gdybyśmy spieprzyli finisz i spadli na trzecie miejsce.
GRUPA A
I tu właśnie odbywa się największy cyrk. Bez wątpienia dyspozycja Holendrów to największa zagadka i najgłośniejszy temat tych eliminacji. Kolejne porażki, ale przede wszystkim fatalna gra i brak wyraźnych widoków na poprawę. Efekt? Czwarte miejsce, dwa punkty straty do miejsca barażowego i żadnych szans na doścignięcie Czechów i Islandczyków, którzy już bukują sobie bilety do Francji. Walka odbywa się wyłącznie między Turcją a Holandią. Jak będzie wyglądać na finiszu?
Holandii został wyjazd do Kazachstanu i mecz u siebie z Czechami. W teorii – raczej powinni zdobyć sześć punktów. W praktyce… Cóż, to Holandia AD2015. Nawet jeden punkt w tych dwóch meczach nie byłby wcale szokujący.
Turcy z kolei zmierzą się z Czechami na wyjeździe oraz z Islandią u siebie. Biorąc pod uwagę ich dyspozycję w tych eliminacjach – wygranie obu nie wydaje się zbyt prawdopodobne, nawet jeśli lider i wicelider grupy zagrają na „minimum przyzwoitości” bez szarżowania i zbytniego przemęczania bohaterów eliminacji. Przy równej liczbie punktów (jedno zwycięstwo i jedna porażka Holandii, remis i porażka Turcji) z gry wypadają „Oranje”.
Mimo to minimalnie większe szanse dajemy Holendrom.
GRUPA B
Walia jest już absolutnie bezpieczna, a awans przypieczętuje dodatkowo ogrywają Andorę w ostatnim spotkaniu eliminacji. Belgii też brakuje tylko zwycięstwa z outsiderem grupy, by móc pakować walizki do Francji. Walka toczyć się będzie więc jedynie o miejsce numer trzy.
Izrael ma trzynaście punktów, przed sobą zaś mecze z Cyprem u siebie i Belgią na wyjeździe.
Bośnia i Hercegowina ma jedenaście punktów, czekają ją z kolei spotkania z Walią na własnym terenie i Cyprem na wyjeździe.
Cypr ma dziewięć punktów i gdzieś jeszcze tli się u kibiców tego zespołu nadzieja, że dwa zwycięstwa w ostatnich kolejkach dadzą im 15 „oczek” na finiszu i upragniony baraż.
Naszym zdaniem Cypr odpadnie już po porażce z Izraelem, tymczasem korespondencyjny bój toczyć się będzie w ostatniej kolejce. Wszystko zależy od tego jak zaprezentuje się wyluzowana Belgia w starciu z podopiecznymi Eliego Guttmana. Naprawdę nie ma sensu tutaj typować. Pewnym pocieszeniem jest fakt, że i Izreal, i Bośnia i Hercegowina znajdują się chyba w naszym zasięgu, gdyby przyszło nam grać z nimi ewentualny baraż.
GRUPA C
Sytuacja jest raczej klarowna. Hiszpanie jadą do Luksemburga i przywożą awans. Słowacy grają kolejno z Białorusią i Luksemburgiem, jakakolwiek strata przez nich punktów będzie postrzegana jako klęska. W takim układzie Ukraińcom pozostaje ogranie Macedonii i walka o dobry wynik z Hiszpanami w ostatniej kolejce. Niewykluczone, że to właśnie Ukraina zajmie najwyższe miejsce w klasyfikacji trzecich miejsc i dzięki temu i tak awansuje bez konieczności grania barażowych meczów. W tym momencie prowadzi w tej „małej tabeli”, ale trzeba pamiętać, że do wyniku doliczony zostanie jej prawdopodobnie tylko wynik z Hiszpanią. Dwa zwycięstwa z Macedonią, ostatnim zespołem w grupie, nie będą się liczyły do ogólnego wyniku.
Jeśli im się nie uda… Cóż, wolelibyśmy nie trafić na nich w barażach.
GRUPA D
Wszystko tutaj jest jasne, analizowaliśmy W TYM MIEJSCU.
GRUPA E
Anglia już ma awans w kieszeni, sprawa komplikuje się za jej plecami. Można założyć, że zarówno Szwajcaria jak i Słowenia wygrają swoje mecze z San Marino. Wiceliderom, czyli Shaqiriemu i spółce nie wystarczy więc pokonać najsłabszego zespołu grupy – będzie trzeba do tego dołożyć przynajmniej punkt na wyjeździe do Estonii. Nie jest to jednak zadanie z kategorii niewykonalnych – dlatego też na miejscu Słoweńców powoli oswajalibyśmy się z wizją baraży. Sześć punktów w dwóch ostatnich meczach prawdopodobnie nie da im awansu ani z drugiego, ani z trzeciego miejsca. W teorii muszą jeszcze uważać na Estonię, ale… No właśnie. W teorii.
GRUPA F
To chyba najciekawsza grupa, nie tylko dlatego, że o awans walczą dwa niespecjalnie przepadające za sobą narody – Węgry i Rumunia. Otóż właśnie tutaj kompletnie niespodziewanie Grecja spadła za Wyspy Owcze, co poskutkowało kompletnym przetasowaniem sytuacji w tabeli zespołów z trzecich miejsc. Jak wiadomo przy układaniu tabeli tych drużyn nie będą brane pod uwagę wyniki meczów z ostatnim zespołem w grupie. W tym wypadku do końca nie będzie wiadomo, czy „ucięte” zostaną mecze z Grekami, czy może Hellada jednak wyprzedzi Farerów i drużyna z trzeciego miejsca straci punkty za zwycięstwa z Wyspami Owczymi. To jeden aspekt, drugi – rywalizacja do samego końca między pierwszą trójką. W teorii w najlepszej sytuacji jest Irlandia Północna – ogrywa Greków u siebie i do Finlandii jedzie się opalać posiedzieć w saunie.
Rumunia też raczej nie ma się czego obawiać. Ogrywa Wyspy Owcze, do tego zdobywa chociaż punkt u siebie z Finlandią i również ma spokój. Zresztą, nawet zdobywając trzy punkty może liczyć na potknięcie Węgrów.
Sytuacja tych ostatnich jest najciekawsza. Oni bowiem walczą nie tyle o bezpośredni awans z drugiego miejsca, co bezpośredni z trzeciego. Załóżmy że ogrywają i Wyspy Owcze, i Greków. Jeśli ci drudzy nie ograją lidera z Irlandii Północnej – Węgrzy mają piętnaście punktów w małej tabeli i ogromne szanse na uniknięcie baraży. To dla nich scenariusz optymistyczny, bo w pesymistycznym mogą przerżnąć oba mecze i dać się wyprzedzić Finlandii…
GRUPA G
Kolejna interesująca grupa, także z uwagi na rywalizację o przedostatnie miejsce w grupie. Liechtenstein pięć punktów, Mołdawia dwa punkty. Austria – wiadomo, poza zasięgiem. Rywalizacja toczy się o miejsca drugie i trzecie oraz naturalnie o miejsce w „małej tabeli” trzecich miejsc.
Szwecja – dwanaście punktów i do tego dwa raczej pewne zwycięstwa – z Liechtensteinem i Mołdawią.
Rosja – czternaście punktów i wyjazd do Mołdawii oraz mecz u siebie z Czarnogórą
Na plecach w teorii siedzi jeszcze Czarnogóra, ale ona ma przed sobą dwa ciężkie mecze i ciężko oczekiwać by odniosła dwa zwycięstwa przy jednoczesnym wyłożeniu się Szwedów na Liechtensteinie/Mołdawii. Faworytem starcia silniejszej dwójki są z kolei Rosjanie. Dodatkowo Szwedzi nie mają większych szans na uniknięcie barażu poprzez zwycięstwo w tabeli trzecich miejsc. Niemniej jednak – wolelibyśmy nie trafić ich w ewentualnym barażu.
GRUPA H
W tej grupie wszystko miało być jasne – Chorwaci i Włosi odstawiają resztę o kilka długości, Norwegowie i Bułgarzy leją się o trzecie miejsce. Malta i Azerbejdżan – wiadomo, na końcu stawki. Przez długi czas taki właśnie podział sił się utrzymywał, a jedyną niewiadomą było czy Chorwacja będzie w stanie przelecieć przez eliminacje bez porażki.
No i nadszedł wrześniowy tydzień… Najpierw zawodnicy w strojach w szachownicę zremisowali z Azerbejdżanem, a chwilę później przerżnęli z Norwegią. Tabela została wywrócona, status quo poszło w niepamięć. Teraz to Chorwaci mają nóż na gardle, ale bezpieczni nie są przecież nawet Włosi.
Włochy – osiemnaście punktów, pozostały spotkania z Azerbejdżanem na wyjeździe i Norwegią u siebie (kto wie, może o awans!)
Norwegia – szesnaście punktów, mecz z Maltą u siebie i wspomniany wyjazd do Włoch
Chorwacja – piętnaście punktów, Bułgaria u siebie i wyjazd na Maltę.
Chorwaci mają najmniej punktów, ale najlepszy terminarz. Norwegowie ograli Chorwację, ale nawet mając dziewiętnaście punktów mogą zostać z niczym. Włosi mimo ośmiu meczów bez porażki też wciąż nie mogą być pewni awansu.
Naszym zdaniem do sensacji jednak nie dojdzie. Chorwaci wygrają dwa mecze, Włosi wygrają dwa mecze i to właśnie Norwegia wyląduje w barażach.
GRUPA I
Tutaj mamy do czynienia z takim burdelem, że wyciągnąć z niego wnioski mogłaby najwyżej Małgorzata Rozenek. Serbia niedawno była na minusie, do końca nie wiadomo, czy odwołania Serbów nie zostaną uwzględnione przez CAS, a nade wszystko – naprawdę trudno przewidzieć, co stanie się w meczu Albanii z Serbią w październiku. Na ten moment, jeśli założymy, że żadna z reprezentacji biorących udział w zmaganiach w tej grupie nie zostanie wykluczona z rozgrywek, najlepiej wygląda sytuacja Portugalii. Jeden punkt w którymś z dwóch pozostałych meczów wystarczy im do awansu.
Duńczycy muszą „tylko” zostawić za plecami Albańczyków, czyli wygrać z Portugalią, albo liczyć na ich potknięcia w meczach z Serbią i Armenią. O dziwo bezpośredni awans lekceważonych Albańczyków jest coraz bardziej prawdopodobny – nawet jeśli z Serbami powinie im się noga, pozostaje mecz z Armenią, w którym są murowanymi faworytami. Trzy punkty – jeśli Portugalczycy nie odwalą żadnego numeru z Duńczykami – powinny im w zupełności wystarczyć. A nawet jeśli nie – wciąż mogą zawalczyć o pozycję lidera w małej tabeli trzecich miejsc.
Dania ma więc kogo się bać. Tym bardziej, że kto wie – może Albańczycy trzy punkty ugrają już z Serbami, a z Armenią przypieczętują awans. Wtedy nawet pokonanie Portugalii może nie zapewnić Danii awansu.
Grafiki: Wikipedia