Reklama

Bodo/Glimt podgląda Jagiellonię. Norwegowie odwiedzili Radom

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

28 lipca 2024, 10:19 • 4 min czytania 43 komentarzy

Wyniki drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów ułożyły się tak, że formalnością pozostaje potwierdzenie pary kolejnego etapu rozgrywek — Jagiellonia Białystok zmierzy się w niej z norweskim Bodo/Glimt. Skoro obydwie strony są już pewne, że ze sobą zagrają, tradycyjne przeszpiegi rozpoczęły się nieco wcześniej niż zwykle.

Bodo/Glimt podgląda Jagiellonię. Norwegowie odwiedzili Radom

Sprawa nie była tak skomplikowana jak w przypadku Igrzysk Olimpijskich i drużyn Kanady oraz Nowej Zelandii. Federacja Kanady za podglądanie treningu przeciwniczek przy pomocy drona została ukarana ujemnymi punktami oraz grzywną. W przypadku Norwegów wystarczyło przylecieć z końca świata do Radomia i wybrać się na mecz Radomiaka z Jagiellonią. Według naszych informacji wysłannikiem Bodo/Glimt na trybunach był Jo Nymo Matland, szef skautingu mistrza Eliteserien.

Lekcje od pilota, intensywność i oddana społeczność. Kulisy sukcesu Bodo/Glimt

Liga Mistrzów. Wysłannik Bodo/Glimt oglądał Jagiellonię Białystok w Radomiu

Matland to względnie świeża postać w Bodo/Glimt — pracę w klubie zaczął na początku roku, gdy drużyna zrekrutowała spory zaciąg z ekipy sensacyjnego brązowego medalisty mistrzostw kraju, Tromso IL. Obydwa kluby leżą na dalekiej północy, ale to Glimt rozsławiło ten region, niegdyś pogardzany i niedopuszczany do walki o medale, na cały świat. Dominację drużyny na norweskim podwórku podkreśla fakt, że trener brązowej ekipy Tromso, Gaute Helstrup, zdecydował się na pracę w roli… asystenta Kjetila Knutsena, szkoleniowca Bodo/Glimt.

Szef skautów, który podglądał Jagiellonię, był częścią grupy, która podążyła za Helstrupem i wzmocniła lokalnego rywala.

Reklama

W Radomiu wysłannik z Norwegii zobaczył zespół, który niewiele się zmienił względem poprzedniego sezonu. Adrian Siemieniec pytany o ciągłość w grze mistrza Polski, tłumaczył:

– Nasza idea i kierunek jest jasno określony. Wszystko, co robimy, robimy pod to: od profilowania piłkarzy, których ściągamy pod grę, do której oni muszą się dostosować. Stoi za tym konsekwencja. W praktyce to nie jest takie proste, bycie konsekwentnym w sposobie gry i zarządzaniu. Czasami wychodzi to lepiej, czasami gorzej, ale chcemy w tym kierunku podążać.

Jo mógł się więc poczuć trochę tak, jakby oglądał swój własny zespół. Bodo/Glimt także wyrosło na konsekwentnej wierze w konkretną ideę, która stanowi fundament całego klubu. Za kołem podbiegunowym w taki sposób zbudowano drużynę, która siedem lat temu była w drugiej lidze, a obecnie od trzech lat zawsze dociera do fazy grupowej europejskich pucharów.

Analiza zamiast treningu. Jagiellonia w nowej rzeczywistości

Jagiellonia Białystok nie zamierza być od Bodo/Glimt gorsza i też przygotowuje się do kolejnej pucharowej potyczki. Co prawda nikogo z Podlasia nie wysłano na ligowe spotkanie z KFUM, które zakończyło się niespodziewanym remisem 1:1 mimo standardowej dominacji mistrza Norwegii na boisku, zwłaszcza pod bramką rywala, ale już rewanż z RFS w Rydze będzie oglądany przez wysłanników Jagi na żywo.

Istotną z naszego punktu widzenia informacją z ligowego meczu Glimt jest kontuzja dynamicznego bocznego obrońcy Brice’a Wembangomo, który opuścił boisko już po dwudziestu minutach gry. W Jagiellonii z powodu urazu nie zagrał natomiast Nene, ale trener Adrian Siemiec zadeklarował, że Portugalczyk może wrócić do składu już za kilka dni. Szkoleniowiec zdradził też, jak radzi sobie z przygotowaniem do kolejnych spotkań w okresie gry co trzy dni.

Nie chcę się mądrzyć, że byliśmy przygotowani, bo obecnie nie mamy nawet czasu na trening. Podpieramy się analizą, poznaliśmy atuty przeciwnika i boisko je potwierdziło. Intensywne boczne sektory, dobre wypełnienie pola karnego w momencie dośrodkowania, agresja, duża jakość indywidualna. Czuć było na boisku, że Radomiak jest groźny. Dążyliśmy do kontroli nad meczem atakiem, nie bronieniem, bo rywale wiedzą, co zrobić z piłką, gdy im się ją odda.

Reklama

Woda po parówkach, ubiór na cebulkę i piwny sukces. Odwiedziliśmy Bodo!

Analiza Bodo/Glimt będzie więc bardzo istotna, aczkolwiek nie zagwarantuje ona sukcesu. Historia starć Norwegów z polskimi klubami jest promykiem optymizmu, ale to tylko ciekawostka. Mistrzowie z północy pragną debiutu w Champions League i wzmocnili się, w nadziei na wyczekiwany sukces. Gdy trener Jagi mówił o Radomiaku:

Czasami jest tak, że możesz zrobić wszystko dobrze, ale przeciwnik poprzez swoją jakość, determinację, zaangażowanie, przejmuje kontrolę nad meczem. 

Można to było odnieść i do następnego pucharowego przeciwnika Jagiellonii. Nawet jeśli sam zainteresowany stwierdził, że o Bodo/Glimt jeszcze nie myśli, nawet w kontekście planowania terminarza i ewentualnego przełożenia spotkania ligowego.

WIĘCEJ O BODO/GLIMT:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

43 komentarzy

Loading...