Raków Częstochowa zremisował w środowym sparingu z Puszczą Niepołomice 1:1, co jest z pewnością wynikiem poniżej oczekiwań. Głos po tym meczu zabrał Marek Papszun, który w dość stanowczych słowach wypowiedział się na temat obecnego kształtu swojego zespołu.
Nowy sezon Ekstraklasy zbliża się wielkimi krokami, więc drużyny przygotowują się na pełnych obrotach i zaczynają rozgrywać coraz więcej sparingów. W środę doszło do starcia Rakowa Częstochowa z Puszczą Niepołomice, które zakończyło się wynikiem 1:1, co zdecydowanie nie uszczęśliwiło nowego-starego trenera “Medalików”, Marka Papszuna.
Tuż po meczu Papszun porozmawiał bowiem chwilę z mediami klubowymi i opowiedział o przygotowaniach Rakowa do nowego sezonu. – Dla nas będą one trwały w trakcie sezonu, bo nie mamy teraz jeszcze drużyny. Drużyna jest w budowie. To jest, można powiedzieć, strzępek tego, co ja widzę na przyszłość. To, jakim składem dysponujemy i to, co prezentujemy, to dla mnie na tę chwilę jest nie do przyjęcia. Dlatego będziemy pracować, ściągać zawodników, będą dochodzić kontuzjowani. Wierzę, że w przyszłości zobaczymy taką drużynę, jaką byśmy chcieli, bo dzisiaj jeszcze jej nie posiadamy – przyznał 49-latek.
Papszun nie ukrywał swojego niezadowolenia z obecnego kształtu drużyny i otwarcie przyznał, że oczekuje wzmocnień. – Wszyscy tutaj – drużyna, ja, cały sztab liczymy na to, że w końcu dołączą do nas zawodnicy. Na pewno ten okres przygotowawczy nie skończy się dla nas wraz z pierwszym meczem, bo będziemy musieli tych zawodników wdrażać. Dzisiaj debiutował Adriano Amorim. Pokazał się z dobrej strony, ale na pewno potrzebuje czasu. Kolejni zawodnicy, którzy przybędą, myślę, że też będą go potrzebowali. Zespół jest w dużej przebudowie i potrzebujemy jeszcze czasu, żeby to była drużyna pełną gębą – dodał Papszun.
W letnim okienku transferowym, oprócz wspomnianego Amorima, do Rakowa dołączył tylko jeden zawodnik – Vassilis Sourlis. Z drużyną pożegnało się natomiast aż czterech – Marcin Cebula, Adrian Gryszkiewicz, Vladan Kovacević i Giannis Papanikolaou. A na tym pewnie nie koniec.
Czytaj więcej na Weszło:
- Michał Macek: Gol po wyrzucie z autu? Nie ma przypadku [WYWIAD]
- Kto wygra Euro 2024?
- Janczyk z Niemiec: W krainie złotego dziecka. Letnia baśń Turków trwa
Fot. Newspix