Czy można pływać w Sekwanie? Od ponad stu lat nie, ze względu na słabą jakość wody. W związku ze zbliżającymi się igrzyskami olimpijski w Paryżu Francuzi ustalili jednak, że wyczyszczą słynną rzekę, tak by możliwe było przeprowadzenie w niej olimpijskich zawodów. Kosztowało to jednak ponad dwa miliardy euro, przez co pojawiły się protesty i groźby… zdefekowania się do Sekwany.
W jakie dokładnie dyscypliny została wmieszana słynna francuska rzeka? Po pierwsze, triathlon. Po drugie, wyścig na 10 kilometrów na otwartym akwenie, który wchodzi w skład programu pływackiego. W obu przypadkach mówimy o zawodach, do przeprowadzenia których po prostu potrzebne jest wielkie zbiorowisko wodne. Takim jest Sekwana. Tyle że wcześniej była zbyt brudna.
Władz Francji to jednak nie przestraszyło. Mer Paryża Anne Hidalgo oraz prezydent Emmanuel Macron zarzekali się, że po udanej akcji czyszczenia rzeki, sami do niej wskoczą, aby potwierdzić, że woda nadaje się do pływania. W czerwcu eksperci stwierdzili jednak, że Sekwana… wciąż jest zbyt zanieczyszczona. Wysoka zawartość bakterii fekalnych, w tym E.coli, sprawia, że pływanie w niej jest obarczone zwyczajnie zbyt dużym ryzykiem. Na ten moment do rzeki nie wskoczą zatem ani olimpijczycy, ani Hidalgo, ani Macron.
Organizatorzy igrzysk będą musieli albo szukać alternatyw, albo liczyć, że Sekwana otrzyma w końcu zielone światło. Niewykluczone jednak, że 2.2 miliarda euro zostało zainwestowane po nic. Taka perspektywa oburzyła Francuzów i spopularyzowała akcję, w ramach której mieszkańcy kraju mieliby… wypróżnić się w Sekwanie. Co ciekawe, jak przyznał jej pomysłodawca: w tym wszystkim chodziło wyłącznie o żart, który jednak niespodziewanie nabrał naprawdę szerokich zasięgów.
Na ten moment nie zapowiada się, żeby nietypowy protest miał faktycznie wejść w życie. Całe zamieszanie wpisuje się jednak w nastroje francuskiego społeczeństwa, które niekoniecznie jest podekscytowane nadchodzącymi igrzyskami. Jak wyliczał na początku rok „The Spectator”: około 44 procent paryżan było przeciwko olimpijskiej imprezie, a aż 52 procent rozważało opuszczenie miasta w trakcie jej trwania. Znowu wracamy więc do starych dyskusji: igrzyska pochłaniają olbrzymie sumy pieniędzy i choć wzbudzają pozytywne emocje wśród całej reszty świata, to organizatorzy mają z nimi swoje problemy.
Fot. Newspix.pl