Reklama

Grzelczak – Vassiljev. Duet, który wstrząsnął Górnym Śląskiem.

redakcja

Autor:redakcja

16 sierpnia 2015, 16:54 • 3 min czytania 0 komentarzy

Pod koniec ubiegłego sezonu wielokrotnie zastanawialiśmy się, czy, a raczej kiedy Probierz padnie ofiarą zbyt dobrych wyników. Latem – po Omonii i transferach Dzalamidze oraz Tuszyńskiego – te wątpliwości jeszcze urosły. Jak się jednak okazuje, lecą kolejne miesiące, a Jagiellonia nie tylko nie hamuje, ale wręcz idzie do góry. W poprzednim tygodniu zmiażdżyli Górnika. Teraz – choć wynik na to aż tak nie wskazuje – pokazali miejsce w szeregu Ruchowi. I znów w roli głównej bohaterowie letnich transferów, czyli para Vassiljev – Grzelczak. Duet, który wstrząsnął Górnym Śląskiem. Jak to ujął po meczu sam Kostia – „mamy dużo drugich zawodników”. Ci „drudzy zawodnicy” utrzymują Jagę na naprawdę wysokim poziomie. Po prostu status quo.

Grzelczak – Vassiljev. Duet, który wstrząsnął Górnym Śląskiem.

Vassiljev Vassiljevem… Grzelczak, Tomasik, Modelski, Grzyb, Madera – ci zawodnicy też rozwijają się ostatnio w takim tempie, że jeszcze moment i będzie można nadać Probierzowi ksywę „Gepetto”. Wynik może nie do końca oddaje ton, w jakim piszemy tę relację, ale dziś Jaga odstawiła Ruch o jakieś dwie klasy. Pod względem pomysłu na akcja, samej jakości piłkarskiej czy intensywności gry. Gdyby nie brak skuteczności Grzelczaka i Gajosa, mogłoby się skończyć przynajmniej 4:1. Mówiąc wprost – chorzowianie stali, białostoczanie zapierdalali. I tak, jest to właściwe słowo. Dla nich po prostu nie ma straconych piłek, czego symbolem postawa Jacka Góralskiego. Jednego z najlepszych piłkarzy I ligi w ostatnich latach, który – jak zauważył w przerwie Marek Wasiluk – nie wiadomo, co tam robił aż tak długo. Zwykle jesteśmy ostrożni w wydawaniu takich sądów, ale co tam – skoro niektórzy tak stwierdzili jeszcze przed debiutem „Górala” w Jagiellonii, to i my się pod tym podpiszemy. Facet wygląda na jeden z najbardziej przemyślanych transferów letniego okienka, a dopiero zaczyna się rozkręcać.

Problem z rozkręceniem się miał natomiast Ruch. Tradycyjnie czegoś nieszablonowego szukał Lipski, ale dziś zupełnie nie miał z kim pograć. Gigołajew i Zieńczuk nie wyszli z szatni, Visnakovs zagrał jak tradycyjny Visnakovs i dopiero Stępiński potrafił wyczarować coś z niczego. Coś, czyli przyjęcie autu Konczkowskiego, przestawienie Tarasovsa jak dzieciaka i perfekcyjnie wymierzony strzał po dalszym słupku. To już drugi gol Mariusza w trzecim ligowym meczu w tym sezonie – chyba chłopak zaczął się w końcu budzić po dwóch zupełnie straconych sezonach. Kto wie, może duet Lipski – Stępiński zdoła zastąpić Kuświka i Starzyńskiego?

Na koniec słówko o kontrowersji z pierwszej połowy, gdy sędzia Raczkowski nie uznał bramki Rafała Grzyba. Czy słusznie? Sytuacja tak stykowa, nieoczywista i trudna do oceny, że trudno powiedzieć wprost: arbiter zawalił lub nie zawalił. Niby Putnocky miał już prawie (prawie?) piłkę w dłoniach i niby Grzyb atakował futbolówkę, a nie bramkarza, ale pytanie czy mimo wszystko nie wybił mu jej już z ręki. Sytuacja ta znów pokazała jednak (ile już było takich sytuacji?!), że piłkarze nie znają przepisów gry, którą uprawiają. Rafał Grodzicki – szukając argumentów za anulowaniem bramki – stwierdził, że golkiper jest przecież nietykalny w „piątce”. 32 lata. Ponad 200 występów w Ekstraklasie. Naprawdę warto raz w życiu zajrzeć do przepisów…

IbmjS4A

Reklama

Fot. Jagiellonia.pl

Najnowsze

Anglia

Manchester City docenił Rodriego. Piękna ceremonia dla zdobywcy Złotej Piłki [WIDEO]

Arek Dobruchowski
0
Manchester City docenił Rodriego. Piękna ceremonia dla zdobywcy Złotej Piłki [WIDEO]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...