Oficjalnie: Mauricio Pochettino sensacyjnie odchodzi z Chelsea

Radosław Laudański

Opracowanie:Radosław Laudański

21 maja 2024, 20:46 • 3 min czytania

Mauricio Pochettino pożegnał się z funkcją trenera Chelsea. Tak sensacyjną wiadomość najpierw podali cenieni brytyjscy dziennikarze, następnie potwierdził ją klub. Argentyński szkoleniowiec odszedł z klubu za obopólną zgodą. Wiadomość może być szokująca, ponieważ w ostatnich miesiącach Chelsea poprawiła swoje wyniki, zaś trener otrzymywał wiele słów wsparcia od piłkarzy. 

Oficjalnie: Mauricio Pochettino sensacyjnie odchodzi z Chelsea
Reklama

Odejście Mauricio Pochettino to – mimo pewnych pogłosek o wewnętrznych tarciach w klubie – zdumiewający news. Obecnie w mediach społecznościowych można zauważyć gesty wdzięczności ze strony fanów, którzy w ostatnim czasie zaczęli nabierać przekonania do 52-letniego Argentyńczyka. Pochettino pracował w Chelsea tylko jeden sezon i zajął z zespołem szóste miejsce, które zagwarantowało udział w przyszłorocznej edycji Ligi Konferencji Europy.

Reklama

Zaskakująca decyzja

Jak mawia klasyk, nieważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz. Początek pracy Mauricio Pochettino w Chelsea był fatalny. Posprzątanie stajni Augiasza okazało się trudnym zadaniem, które wymaga sporo czasu. W trakcie trwania sezonu wielokrotnie kwestionowano pozycję szkoleniowca. Patrząc na wyniki, wątpliwości wydawały się całkowicie uzasadnione. Po 23 kolejkach obecnego sezonu ligowego Chelsea zajmowała dopiero 11. miejsce w tabeli, tracąc siedem punktów do miejsca gwarantującego awans do europejskich pucharów. Wówczas mało kto wierzył w powodzenie tego projektu. Okazało się jednak, że cierpliwość działaczy „The Blues” zaczęła przynosić pożądane skutki. Forma klubu ze Stamford Bridge wzrosła, a jej apogeum przypadło na końcówkę sezonu.

Chelsea wygrała sześć z ostatnich ośmiu spotkań, co pozwoliło wywalczyć awans do europejskich pucharów. Warto dodać, że w tabeli za 2024 rok „The Blues” zajmują czwarte miejsce. Pochettino, mimo fatalnego początku, zyskał sporo zaufania fanów. W końcu to trener znany z tego, że patrzy na rozwój drużyny, jak na długofalowy proces, co mogło ułatwiać pracę z niezwykle młodym zespołem.

Zbudowanie Palmera

Pochettino w ostatnim czasie miał spory posłuch u młodych piłkarzy, dużego wsparcia udzielił mu m.in. Cole Palmer.

– Ostatnie wyniki to zasługa naszego trenera. Wszyscy piłkarze go kochają i chcą na boisku wyglądać jak najlepiej. Będziemy walczyć o nasze cele – powiedział w jednym z wywiadów najlepszy piłkarz Chelsea w tym sezonie.

Zbudowanie Palmera to największa zasługa argentyńskiego szkoleniowca w Chelsea. Młody Anglik zakończył sezon z 22 bramkami i 11 asystami na koncie, będąc najlepszym piłkarzem w klasyfikacji kanadyjskiej Premier League. Widząc końcówkę pracy Pochettino, można być wyraźnie zdziwionym dzisiejszym komunikatem. Gdyby pożegnał się z Chelsea kilka miesięcy temu, nikt by po nim nie płakał. Teraz, po przeczytaniu doniesień „The Telegraph”, kibice The Blues coraz głośniej wyrażają uznanie odnośnie pracy, którą wykonał 52-latek.

Nazwisko następcy Pochettino na razie nie jest znane.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

Urodzony w tym samym roku co Theo Hernandez i Lautaro Martinez. Miłośnik wszystkiego co włoskie i nacechowane emocjonalną otoczką. Takowej nie brakuje również w rodzinnym Poznaniu, gdzie od ponad dwudziestu lat obserwuje huśtawkę nastrojów lokalnego społeczeństwa. Zwolennik analitycznego spojrzenia na futbol, wyznający zasadę, że liczby nie kłamią. Podobno uważam, że najistotniejszą cnotą w dziennikarstwie i w życiu jest poznawanie drugiego człowieka, bo sporo można się od niego nauczyć. W wolnych chwilach sporo jeździ na rowerze. Ani minutę nie grał w Football Managera, bo coś musi zostawić sobie na emeryturę.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Anglia

Anglia

Napadł na Donnarummę. Później popełnił samobójstwo

redakcja
19
Napadł na Donnarummę. Później popełnił samobójstwo
Anglia

Zwroty akcji na Old Trafford i piękny wolny Fernandesa. Co za mecz!

redakcja
4
Zwroty akcji na Old Trafford i piękny wolny Fernandesa. Co za mecz!
Reklama
Reklama