Reklama

Piast liderem po trupie Legii. Czas zacząć traktować bandę Latala poważnie

redakcja

Autor:redakcja

15 sierpnia 2015, 22:06 • 3 min czytania 0 komentarzy

Przyjechał lider do Gliwic i zostawił koronę w mieście – to zdanie nie pada często w Ekstraklasie, ale dziś pada w pełnie zasłużenie. Uwaga, oficjalne oświadczenie: Piast Gliwice ma naprawdę konkretną drużynę, grającą – doceńcie kaliber komplementu – mądrzę w piłkę. Panie Latal, zdegradował pan skauting Piasta do swojej listy telefonicznej, ale na tej liście faktycznie są piłkarze wiedzący, o co w tym wszystkim chodzi. Gratulujemy.

Piast liderem po trupie Legii. Czas zacząć traktować bandę Latala poważnie

Pojedynek pierwszej i trzeciej drużyny ligi, czyli szlagier kolejki, ale gdy tą trzecią ekipą okazywał się Piast, to jakoś wydarzenie – choćby i podświadomie – traciło na wadze. Obawy okazały się zupełnie bezpodstawne, bo był to mecz godny starcia na szczycie, pełen ofensywnych fajerwerków, emocji, często grany w tempie cios za cios – tak jest, czytacie dobrze, mecz z udziałem Piasta był doskonałą reklamą ligi. I właśnie tu tkwi najważniejszy wniosek: należy odpruć gliwiczanom łatkę zespołu w najlepszym wypadku takiego sobie, pasującego idealnie do letniej temperatury poniedziałkowych megahitów etc, etc. Koniec z tym, trzeba uszanować co zrobił Latal i jego banda. Zmontował zespół potrafiący fajnie przesuwać się taktycznie, narzucić pressing i oskrzydlić rywala, ale potrafiący też, wybaczcie, zapierdalać. Czasami kombinują aż miło popatrzeć, ale to wszystko przyprawione jest zawsze solidną dawką zaciętości.

Tak się na nich patrzy, i wiecie co najbardziej imponuje? Jak ci ludzie ciężko pracują. Piłkarz to ma klawe życie, ale ci goście naprawdę w pracy się nie obijają. W każde zagranie wkładają maksimum.

Czapki z głów za sprowadzenie do ligi choćby Nespora, bo facet rośnie nam na kogoś, na kim można – i warto – zawiesić oko. Takich, którzy zasługują na indywidualne laurki znalazłoby się więcej (Mraz, Zivec, Vacek), ale co najważniejsze – oni tworzą sensowną, odpowiedzialną drużynę. Taką, która  wygląda na wspólny byt nie tylko na klubowym zdjęciu, ale w praktycznie każdej akcji.

Legia? Nie będziemy ich biczować. Kibice z Warszawy pewnie chcą lamentować, bo można było znowu Lechowi odskoczyć, bo to Piast pobił, bo przed Zorią zły prognostyk i inne takie. Ale dajcie spokój – czy legioniści męczyli bułę? Nie mieli nic do powiedzenia, byli zneutralizowani? Nie, nie i jeszcze raz nie, grali nieźle. Sytuacji stwarzali sobie naprawdę sporo, ot im nie wpadło, ktoś zdołał wybić (jak Pietrowski piłkę lecącą do pustej bramki po strzale Nikolicia), ktoś minimalnie gorzej przymierzył, a w Piaście akurat mieli nieco więcej szczęścia. Jasne, defensywa nie ma prawa dziś czuć wielkiej dumy ze swojego występu, parę akcji to popis nie umiejętności, a egoizmu, ale upieramy się: spotkały się jak na nasze warunki dwie dobre drużyny, a zagrały tak, że każdy wynik byłby tu sprawiedliwy. Wygrał Piast, ale jakby przegrał, też byśmy chwalili, bo na to grą zasłużyli – tak samo Legia choć przegrała, wcale nie zagrała padliny.

Reklama

piastFot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...