Gościem Weszłopolskich był Michał Pazdan, który po wielu latach barwnej kariery na najwyższym poziomie trafił do Wieczystej Kraków. Przy okazji rozmowy wyjawił nam, jak wyglądają kulisy funkcjonowania klubu.
Na sam początek doświadczony obrońca opowiedział o tym, jaka atmosfera obecnie panuje w klubie.
– Gdzie leży sufit Wieczystej? Wie tylko prezes. W tym roku cały klub poszedł naprzód, zarówno sportowo, jak i organizacyjnie. Jak przychodziłem, czuć było niezadowolenie, że zabrakło awansu. W tym sezonie jest taka pozytywna “napinka” od pierwszego spotkania. Czuć tutaj ambicję i głód.
Następnie przyszła pora na wątek Sławomira Peszki, który dowodzi ekipą z Krakowa. Radzi sobie świetnie, notując w ostatnich czternastu meczach trzynaście zwycięstw i jeden remis.
– Od kiedy Sławek przyszedł, wszystko zaczęło się zazębiać. Potrzebowaliśmy czasu na dotarcie się, ale jak pokazuje ta runda, wszystko zaczęło funkcjonować tak, jak powinno. To nie jest tak, że na poziomie 3. ligi nie trenujemy. Trenujemy i to dużo. Pod względem profesjonalizmu jesteśmy na poziomie Ekstraklasy.
– Największym plusem Sławka jest sposób komunikacji z zespołem. Masz trzydziestu chłopa, i musisz im wytłumaczyć, że na boisko wychodzi jedenastu. Umie normalnie z nami porozmawiać, rozumiemy jego decyzje. Widziałem w swojej karierze wielu świetnych trenerów, którzy jednak zupełnie nie umieli rozmawiać z drużyną. Inny trener miałby naprawdę spory problem z utrzymaniem zadowolenia w drużynie.
Idąc dalej, 38-krotny reprezentant kraju opowiedział o różnicach w podejściu do meczu na poziomie Ekstraklasy a 3. ligi. Opowiedział także o tym, co sprawiło, że Wieczysta okazała się dla niego tak atrakcyjnym wyborem.
– Na tym poziomie jest inaczej. W Ekstraklasie dokładnie analizowaliśmy rywali. A tutaj? Kilka wskazówek, może jak rozgrywają stały fragment. Musimy patrzeć na siebie, bo z nami grają zupełnie inaczej niż na co dzień. Głębsza analiza nie ma sensu.
– Dla mnie jako zawodnika praca z taką drużyną jest super. Nie chodzi tylko o atmosferę, chociaż ta jest świetna, skoro ciągle wygrywamy. My ciągle gramy o najwyższe cele, na każdy mecz jedziesz po zwycięstwo. Naszym celem jest awans, w drugiej lidze także będzie nim awans i w pierwszej lidze też będziemy grali o awans.
Na sam koniec opowiedział o swojej relacji łączącej go z Jagiellonią. Stoper nieustannie śledzi losy ekipy z Białystoku.
– Oglądam! Oglądam nieustannie. Jagiellonia zrobiła najlepsze transfery. Nie chodzi tylko o Diegueza, ciężko znaleźć nieudany transfer. Brawa dla dyrektora sportowego, bo to przecież w dużej mierze jego zasługa. Nie jestem szczerze zaskoczony tym, jak prezentuje się ta drużyna, skoro pracowałem z trenerem Siemieńcem przez trzy miesiące i pamiętam go jako asystenta Ireneusza Mamrota.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- PZPN dofinansuje piłkę kobiecą. W grze dwa miliony złotych
- Strzelali Buksa, Łakomy i Kostorz, Lewandowski poległ w El Clasico [STRANIERI]
- Kroczek w stronę spadku
Fot. Newspix