Bez zbędnego lania wody. Dziś mamy w planach trzy mecze – najpierw Cracovia zagra z Puszczą, później ŁKS zmierzy się w Łodzi z Lechem, a na przepyszną dokładkę Legia podejmie w Warszawie ekipę Śląska. Poniżej wszystko co powinniście z tych meczów zapamiętać. Zapraszamy na naszą relację LIVE!
–
Koniec! Ogromne rozczarowanie. Śląsk Wrocław zbudował szczelną defensywę, przez którą gospodarze nie zdołali się ani razu przebić. Druga odsłona tego spotkania była nieco lepsza niż pierwsza, ale jedyne fajerwerki miały miejsce przed pierwszym gwizdkiem. Bezbramkowy remis w Warszawie.
Dośrodkowanie Wszołka zostało wybite na rzut rożny, z którego też nic groźnego nie powstało.
Nie miał dla kibiców litości Szymon Marciniak i dołożył pięć minut do tego spotkania.
Do zaszczytnego grona ukaranych żółtą kartką dołączył Samiec-Talar. To jego czwarty żółty kartonik w tym sezonie.
Powoli kończyć nam się będzie ten mecz i nadal patrzymy na bezbramkowy remis. Brakuje wykończenia, emocji, tego czegoś. Monotonne widowisko i bezradna Legia wobec tak defensywnej postawy gości.
Petr Schwarz ukarany żółtą kartką za brutalne potraktowanie nogi Josue.
Zszedł z boiska Patryk Janasik, a za niego zameldował się Yegor Matsenko.
Żegnamy Bartosza Kapustkę, witamy Wojciecha Urbańskiego.
Legia jest wyraźnie lepsza, stwarza więcej sytuacji i dominuje, tylko co z tego, skoro swoje zadanie idealnie realizują zawodnicy Jacka Magiery? Sląsk Wrocław przyjechał po remis i jest coraz bliżej swojego celu.
Peter Pokorny obejrzał żółtą kartkę, jedenastą już w tym sezonie.
Ogromne zamieszanie w polu karnym Śląska. Gual zmarnował świetną sytuację, później próbował jeszcze z dystansu Kapustka.
Exposito zdecydował się na uderzenie z bardzo niewygodnej pozycji. Jego strzał sprawił ogromne zagrożenie dla... kibiców na stadionie w Legnicy.
Godzina gry za nami. Śląsk realizuje swój plan, który polega na tym, aby za wszelką cenę nie stracić bramki. "Wojskowi" atakują, lecz nie potrafią przedrzeć się przez szczelną defensywę rywala. Nuda. Jeśli jakiś kibic zaśnie z odpaloną racą, to może stać się tragedia.
Kilka ataków i wystarczy. Gospodarze uspokajają grę, Śląsk nadal się broni.
Uraz Pekharta, wejdzie za niego Rosołek.
Gospodarze bardzo mocno naciskają, zobaczyliśmy trzy groźne strzały w przeciągu pięciu minut. Więcej dobrych okazji, niż w całej pierwszej połowie.
Na to czekaliśmy! Mocny start Legii, Gual trafia w poprzeczkę ze świetnej pozycji. Takie pudło może się zemścić.
Ruszyli! Szymon Marciniak gwiżdże i zaczynamy drugą połowę.
Współczujemy osobie, która musiała zrobić skrót wydarzeń z pierwszej połowy. Morfeuszu, odczaruj nam to spotkanie...
Koniec pierwszej połowy! Szymon Marciniak nic nie doliczył, co najlepiej oddaje pierwszą odsłonę tego spotkania. Na trybunach nieśmiałe gwizdy, pomruki niezadowolenia, lekkie chrapanie - nie tego oczekiwali kibice. Włączyliśmy mecz piłkarski, a tu szachy.
Marc Gual strzelał po podaniu od Kapuadiego, co byłoby dobrą decyzją, gdyby trafił w bramkę.
Rzut wolny dla Legii, Petrow faulował Pekharta. Nie ma co ukrywać - oglądamy nudne widowisko. Legia jest zbyt wolna i czytelna, a Śląsk nie ma zamiaru się otworzyć. I tak się bawimy.
Kapustka mógł zrobić z piłką wszystko, dlatego wybrał zagranie do niewidzialnego przyjaciela. Piękne obrazki w Warszawie.
Gra toczy się cały czas na połowie gości. Legia szuka swoich okazji w ataku pozycyjnym, lecz zupełnie nic z tego nie wynika.
Zagadka. Ile nóg zawodników Śląska Wrocław jest potrzebnych do zablokowania wszystkich strzałów Legii?
Goście bronią się bardzo głęboko i blokują wszystkie strzały. Taka taktyka póki co działa, Legia przeważa w posiadaniu piłki, lecz nie stwarza poważnego zagrożenia.
Bardzo groźnie wyglądająca kontra Śląska Wrocław, lecz Exposito był na spalonym.
Sprytnie zagrana piłka Josue na piąty metr i Śląsk musiał ratować się wybiciem. Ekipa dowodzona przez Goncalo Feio nie ukrywa już, że walczy tutaj o zwycięstwo.
Zablokowany strzał z dystansu Augustyniaka i mamy rzut rożny.
"Wojskowi" nieco postraszyli rywali, Wszołek dośrodkowywał, ale zbyt głęboko. Można odnieść wrażenie, że po początkowym wybadaniu strategii Śląska, gospodarze atakują coraz wyżej.
Zawodnicy obu ekip jeszcze nico otumanieni dymem. Śląsk spokojnie wymienia podania w defensywie przy lekkim pressingu ze strony gospodarzy.
Szymon Marciniak gwiżdże, boisko troszkę bardziej widoczne, zaczynamy!
Zawodnicy jeszcze się rozgrzewają, Goncalo Feio rzuca enigmatyczne spojrzenia, a Jacek Magiera skoncentrowany patrzy w kosmos. Czekamy.
Jeszcze nie było pierwszego gwizdka, a na murawie już dym. Oprawa pirotechniczna zmusza sędziego Szymona Marciniaka do opóźnienia startu.
Na trybunach rozbrzmiewa "Sen o Warszawie", a my już niebawem zaczynamy gorący pojedynek Jacka Magiery z Goncalo Feio. Czy "Wojskowi" zrewanżują się za wysoką porażkę jesienią?
Z ważnych informacji: Lech melduje się na drugim miejscu w tabeli Ekstraklasy. Zaraz zagrają Legia i Śląsk.
Koniec meczu!
Abstrahując już od decyzji sędziego Sylwestrzaka, Lech był dziś po prostu bardziej skuteczny i w drugiej połowie udowodnił, że jest lepszy.
Niby widać to w tabeli, ale jakoś nie zawsze podopieczni Mariusza Rumaka pokazywali, że należą do ścisłej ligowej czołówki.
ŁKS traci dystans do Puszczy i Korony. To już chyba koniec marzeń o utrzymaniu, ale nie zabierajmy łodzianom nadziei.
Bardzo nierówno grają dziś obie drużyny, ale przede wszystkim dlatego, że w każdej spokojnie możemy znaleźć zawodnika, który zasłużył na ocenę 2 w naszej skali, ale i takiego, który spokojnie może dostać 8.
Schodzi z boiska Velde i gdyby nie ten trzeci gol, mówilibyśmy o drodze wstydu do ławki rezerwowych. Ratuje skórę koledze Filip Marchwiński.
I ZNOWU LECH! 2:3!
GOL PO RZUCIE ROŻNYM DLA LECHA! Marchwiński na raty trafia do siatki rywali. Najpierw, po raz kolejny doskonale broni Arndt, ale jeśli nie pomogą mu koledzy, to sam sobie nie poradzi w takich sytuacjach.
Dobitka Marchwińskiego bardzo skuteczna i Lech znowu prowadzi w Łodzi!
9 minut doliczył arbiter. Sporo gry przed nami.
VELDE!
Prawie odkupił winy Norweg, ale broni Arndt i mamy rzut rożny.
Piękna wrzutka, ale do siatki Lecha trafił nie Tejan, a Jurić. Brawa dla zawodników ŁKS-u, bo grają w osłabieniu, a samą ambicją zapakowali Lechowi gola.
REMIS!!!
DOSKONALE WRZUCIŁ W POLE KARNE KAY TEJAN, A WSZYSTKO DLATEGO, ŻE VELDE POSTANOWIŁ SOBIE POLEŻEĆ NA MURAWIE, ZAMIAST KRYĆ RYWALA!
Walczą piłkarze ŁKS-u i jak zwykle tym najbardziej zaangażowanym Kay Tejan. Holender walczy o każdą piłkę i... i GOOOOOOOOOOOOOL!
Dobra, wszystko już widać, ale jeszcze podwójna zmiana w zespole gospodarzy. Za Balicia i Hotiego Młynarczyk z Juriciem.
Najgorsze, że już się wyprztykaliśmy z twittów...
Znowu przerywamy mecz. W sumie nic nie zdążyło się wydarzyć, a już musimy schodzić z murawy po raz kolejny. Dym biały i czerwony - tym razem za sprawą kibiców gospodarzy.
Jedziemy, przy piłce Lech, 76. minuta spotkania.
Piłkarze wracają na boisko, więc zaraz wznawiamy grę.
Tak natomiast strzelali Marchwiński i Tejan:
Pamiętacie to wejście Mammadova? Przemek nie ma wątpliwości:
Zawodnicy udali się do szatni, więc faktycznie, ta przerwa potrwa dłużej. Czekamy i sprawdzamy co tam słychać na portalu X.
Wieje dziś trochę w centrum Polski, ale za mało, byśmy szybko wznowili tu grę, chwilkę to potrwa...
Nadymili kibice Lecha, więc mamy przerwę w grze. Niebiesko zrobiło się nad murawą stadionu w Łodzi.
Na raty łapie piłkę Mrozek po dośrodkowaniu z lewej strony. ŁKS oklapł po stracie Ceijasa, ale punkt nadal w zasięgu. To w sumie tylko jeden gol.
Uraz Alana Czerwińskiego. Pokazują fizjoterapeuci, że będzie potrzebna zmiana, a zawodnik schodzi z murawy na sztywnych nogach.
W jego miejsce Joel Pereira.
CZERWONA KARTKA!
Ceijas wyrzucony z boiska, a pograł dziś tylko 22 minuty. Zmienił Daniego Ramireza, przed chwilą dostał żółtą kartkę, teraz skosił bez pardonu Murawskiego.
Wszystko zasłużone, do widzenia panie Ceijas.
SZYMCZAK! Ależ blisko był Lech! Drużyna Mariusza Rumaka gra w piłkę i zaczyna to robić naprawdę nieźle.
Ale co zrobił Arndt! Fenomenalna interwencja bramkarza Lecha.
Lech spokojnie, Lech swoje, ale jeśli wejście Karlstroma było faulem, to wejście Mammadova było FAULEM.
Będzie o czym pisać w Niewydrukowanej Tabeli...
Choć nadal utrzymujemy, że ŁKS raczej dziś nie wygra. Niech jednak grają i niech ten mecz przyniesie nam jak największe emocje.
KARNY I GOL!
Faulował Karlstrom, z jedenastego metra uderzył Tejan i ŁKS znowu w grze! To może być naprawdę dobra druga połowa!
0:2!
Spokojnie Filip Marchwiński posyła piłkę do siatki! Idealnie wyszedł do podania Anderssona i doskonale wykończył akcję uderzając między nogami Arndta.
ŁKS chyba już tego meczu nie wygra...
Natomiast, o tym musimy powiedzieć, mamy spore wątpliwości co do zagrania azerskiego obrońcy ekipy z Łodzi. Tydzień temu nie wyleciał z boiska dzięki pobłażliwości sędziego Kosa, a teraz znowu mu się chyba upiekło.
Sędzia Sylwestrzak puścił jednak grę i mamy kolejną kontrowersję - Mammadov powala w polu karnym Sousę i...
Chyba wykonano jakąś wideoanalizę, ale gramy dalej i nie było nic zdaniem sędziów.
Janczukowicz na przebój! Tam mógł być rzut karny i sprawdza to VAR.
Komentatorzy Canal+ rzucili dziś statystyką dotyczącą rzutów rożnych wykonywanych przez obie z grających tu drużyn. Otóż ŁKS i Lech to dwie drużyny zdobywające w tym sezonie najmniej goli po stałych fragmentach gry.
Po dośrodkowaniu w pole karne ŁKS-u wiemy już dlaczego Lecha ma takie problemy z tym aspektem gry.
Pierwsze minuty to dużo niedokładności z obu stron. Najciekawsza próba Ishaka z dystansu zablokowana przez Gulena.
Druga połowa!
Zaczynamy drugą część meczu.
Groźna sytuacja, ale trzymamy kciuki, żeby potwierdziło się to, co mówią obaj piłkarze.
Janczukowicz: - Na końcu Dani się ocknął i nawet z nim porozmawiałem. Wszystko jest chyba okej.
Ishak: - Zobaczyłem jak Dani Ramirez upada na ziemię bez kontaktu z rywalem i od razu do niego podbiegłem. Po wszystkim wyglądało jednak, że będzie w porządku, podniósł rękę.
Przerwa!
Lech prowadzi jedną bramką, ale ŁKS miał swoje dogodne okazje. Czekamy niecierpliwie na informacje dotyczące stanu zdrowia Daniego Ramireza.
Ciekawa statystyka. Strzał Ishaka był pierwszym Lecha w tym meczu. Od 36. minuty goście zdążyli uderzyć jeszcze kolejne cztery razy.
O co tu chodzi?
Kibice nieśmiało wracają do prowadzenia dopingu, ale da się wyczuć niepokój na trybunach.
Gramy dalej. Od razu w ataku Lech i dobra próba Marchwińskiego. Zmusił swoim strzałem Arndta do efektownej parady.
Tam chyba pierwszy do Ramireza dopadł Ishak, ale wszyscy na boisku szybko starali się sprowadzić pomoc. To budujące, choć martwimy się bardzo o stan zdrowia piłkarza.
Jest jednak przytomny Ramirez! Bardzo dobrze, bo wyglądało to naprawdę źle i Hiszpan na noszach od razu zniesiony do ambulansu, który wjechał na murawę.
Ucichł stadion w Łodzi, ale nic dziwnego, bo to sytuacja bardzo wyjątkowa. Hiszpana zabierze chyba karetka, dramatyczne sceny w Łodzi.
To najpewniej jakiś problem z układem krążenia, bo na to wygląda zachowanie służb medycznych.
Ojoj, bardzo niedobrze z Danim Ramirezem. Wygląda to bardzo źle, są ratownicy medyczni, jest ogromny niepokój na stadionie.
O i kolejny strzał! Próbował Szymczak, jest rzut rożny. Fajnie, że zaczęło się coś dziać także pod bramką ŁKS-u.
GOOOOOOOOL!
NIEBYWAŁE. JEDEN STRZAŁ. Ishak trafia do siatki ŁKS-u, nie wiadomo jak, nie wiadomo skąd. Lech nie grał nic, a tu jedna akcja i od razu prowadzenie.
Jeśli ŁKS nie weźmie się porządnie do roboty i w końcu nie pokona Mrozka, to chyba czeka nas bardzo męczące 0:0. Teraz próbował z dystansu Hoti, ale znów czegoś zabrakło.
Gol nam ożywi ten mecz, trzeba w to wierzyć.
Błąd! Już pół godziny, a nadal bez zmian.
Już prawie pół godziny meczu za nami, ale pewnie nie zgadniecie ile strzałów zdążył oddać Lech!
Kay Tejan byłby lepszym zawodnikiem, gdyby nie tracił głowy, gdy już wejdzie w dynamiczny drybling. I tak jest naprawdę niezły, ale zaprzepaścił niezłą kontrę ŁKS-u wbiegając w rywali.
A gospodarze wychodzili czterech na trzech.
Lech bez strzału, więc i bez strzału celnego. ŁKS ciśnie. Nie tak to chyba powinno wyglądać.
I jeszcze kącik Durmisiego. Po dwudziestu minutach możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że widać po nim cechy dobrego piłkarza. Czuć, że posmakował w karierze wielkiej piłki. Nadal bardzo głęboko ukrywa swoje największe zalety, ale jego niektóre reakcje świadczą o wysokim poziomie, na jakim grał w przeszłości.
To jedna z najbardziej zasłużonych żółtych kartek w tej kolejce. Afonso Sousa przerwał akcję w bardzo nieelegancki sposób.
Szkoda, że zagotował się też Durmisi, bo i zawodnik ŁKS-u dostał indywidualną karę.
W odpowiedzi Lech i napór na pole karne gospodarzy, ale ŁKS zdołał odeprzeć oblężenie rywali.
DANKOWSKI! Pachniało tu bramką i ŁKS sam wykreował sobie tę okazję. Dankowski przetestował Mrozka, ale tym razem bramkarz Lecha zachował się bez zarzutu.
Wcześniej, co też warto odnotować, przedzierał się przez gąszcz białych koszulek Szymczak. Dużo nie brakło.
Główkuje sędzia Sylwestrzak. Obiła piłka arbitra głównego tego spotkania.
Te gafy bramkarza mogą być dziś znakiem dla ŁKS-u. Zachętą. Może warto dziś naciskać na Mrozka trochę bardziej niż zwykle?
Niepewny Mrozek! Teraz popełnił błąd w wyprowadzeniu piłki i znów miał kupę szczęścia. ŁKS opanował futbolówkę dopiero na własnej połowie.
Kurcze, za nami już dziesięć minut, a tu tylko jedna godna odnotowania akcja.
ALE BŁĄD MROZKA!
CZUJNY TEJAN! Po prostym strzale Mrozek wypluwa piłkę i Holender zdołał dopaść do niej przed bramkarzem Lecha. Uderzył jednak w słupek, więc upiekło się golkiperowi gości.
Wysoki pressing gości i ŁKS ma problemy z wyjściem z okolic własnego pola karnego. Mocny start ekipy z Poznania, ale i tak wiemy, że Lech nie strzeli gola w pierwszej połowie, bo po prostu tego nie robi i już.
Lech dziś na musiku, a Mariusz Rumak namieszał w składzie. Jak by nie patrzeć, ŁKS w ostatnich meczach prezentuje się nawet lepiej od jego podopiecznych, trzeba kombinować.
Początek meczu!
Sędzią dzisiejszego meczu Damian Sylwestrzak.
Ale gra naprawdę ładnie i się uśmiecha. Fajnie, że staramy się ostatnio robić show także wokół piłki.
Z tym że za chwile także show piłkarskie. Zawodnicy obu drużyn już na boisku.
W Krakowie były dziś czapki i wianki, w Łodzi jakiś łysy pan gra na dziwnych skrzypeczkach...
Coraz ciekawsze te wstępy do spotkań Ekstraklasy.
A Lech... Lech dziś z szansą na fotel wicelidera. Chociaż czołówka ligi grała tydzień temu w "wygrana parzy", to teraz już żarty się skończyły.
Poznaniacy mimo krytyki nadal liczą się w walce o mistrzostwo Polski, nie ma w tym przesady.
ŁKS trochę odżył w ostatnich tygodniach, ale strata do bezpiecznego miejsca właściwie się nie zmniejsza. Wygrała Korona, wygrała Puszcza.
Wygląda trochę na to, że łodzianie grają po prostu o zostawienie dobrego wrażenia po swoim występie w tym sezonie Ekstraklasy.
Zaraz jednak wlecą składy, potem już piłkarze wyjdą na boisko i jakoś to będzie, co nie?
W sumie trochę tak jest...
Za około pół godziny przenosimy się do Łodzi na mecz ŁKS-u z Lechem. Tam pewnie też wszystko może się zdarzyć, ale murowanym faworytem do zwycięstwa jest drużyna Mariusza Rumaka.
Koniec meczu!
Puszcza jak nigdy! Dowiozła do końca jednobramkowe prowadzenie i ucieka ze strefy spadkowej. Więcej - przeskakuje Wartę i dogania Cracovię. Ależ tam na dole będzie jeszcze kocioł, ale to będzie przepyszna końcówka sezonu.
Skończy się zaraz czas Pasom, ale dziś chyba sobie nie zasłużyły na punkty...
Hajda wygrał pojedynek z Bitrim, ale tylko po to, żeby poczekać aż Bitri wstanie i oddać mu piłkę. Bardzo dziwny ten drybling piłkarza Puszczy.
Ograniczyli się do gry w defensywie niepołomiczanie, ale po gospodarzach widać coraz większą nerwowość.
Ale wyfrunął w powietrze Kallman! Fin to kawał chłopa, więc jest co do góry podnosić, a jego nogi i tak dały radę. Zjawiskowe, choć strzał głową niecelny.
10 minut dla Cracovii na powrót do meczu. Puszcza nie umie grać w końcówkach, więc jest jakaś nadzieja.
A i zszedł wreszcie z boiska Zapolnik.
CO TEN KOJ!
LUDZIE! On się położył, nie wiemy co tam miało miejsce. Podawał do niego Zych, Koj po prostu sobie leżał... Stracił więc piłkę, z akcją ruszył Rózga i wydawało się, że był faulowany przez Jakubę.
Sędzia Arys, teraz jeszcze nie wiemy, czy należy go chwalić czy ganić, odgwizdał zagranie ręką Rózgi, który upadając złapał piłkę.
Jakiś problem zdrowotny Zapolnika, więc jest okazja do leżakowania.
Makuch szukał karnego, ale wejście było czyściutkie. Znów brawa dla sędziego Arysa, który wyłapał to bez pomocy systemu VAR.
Oj jak się zagotował Madejski, któremu przeszkadzał we wprowadzeniu piłki do gry Zapolnik.
Padło kilka mocnych słów, a Zapolnik dostał żółtą kartkę. Radzi sobie dziś sędzia Arys.
Teraz Makuch sprawdził możliwości Zycha, choć przede wszystkim w zakresie łapania strzałów prosto w bramkarza.
Żółta kartka dla Craciuna za faul taktyczny. Mołdawianin ma już takich 11...
Groźny strzał Atanasova, chciałoby się powiedzieć, że wreszcie! Z dystansu uderzał Macedończyk, ale dobrze odbił piłkę Zych.
A teraz już leżakuje Zapolnik i uciekają kolejne minuty.
Bardzo chcielibyśmy o czymś napisać, ale Puszcza zaczęła już grać na czas i już nawet nie ma tej kopaniny, co była przed chwilą.
Ambicja Cracovii, za którą chwaliliśmy Pasy chwilę temu jest matką chaosu, który zapanował na boisku w Krakowie.
Składnych akcji brak.
Fauli całe mrowie.
Kopanina.
Na boisku takie zamieszanie, że trzeba chyba trochę spokoju. Tomasz Tułacz sięga po Siemaszkę i Bartosza.
Uderzył Atanasov, ale kiepski był to strzał. Daleko od bramki.
Makuch zatrzymany tuż tuż przed polem karnym Puszczy. Będzie rzut wolny dla Pasów z dogodnej pozycji. Puszcza ma problemy.
Trochę ostrej gry na boisku w Krakowie. Faul za faul i kopnięcie za kopnięcie. Kartkę w tej gmatwaninie wyłapał Atanasov.
Ambitnie Rózga do końca gonił za piłką i nawet kopnął ją jeszcze przed linią końcową, ale wybił tylko na aut bramkowy.
No i fajna ta Cracovia po przerwie! Zamknął akcję Rakoczy i choć uderzył niecelnie, to widać w ekipie Pasów sporo pozytywnej energii.
Szybkie dwie żółte kartki. Najpierw Revenco, a potem Hajda, który był bardzo spóźniony ze wślizgiem.
Weszli Rózga i Glik, Po przerwie nie zobaczymy już Rapy i Ghity.
Druga połowa!
Zmiana stron i zmiany w drużynie Cracovii. Zaczynamy!
Cracovia musi coś zmienić, bo na razie wygląda bardzo blado.
A Puszcza niech sobie gra to co gra, bo na razie działa.
Przerwa!
Koniec pierwszej części tego spotkania. Puszcza prowadzi po golu Hajdy.
Zrobiło się nerwowo, ale Karol Arys czuwa. Reprymenda dla Craciuna, męska rozmowa z Rakoczym.
O JEZU!
CO TO ZROBIŁ ZYCH! Wybijał piłkę bramkarz Puszczy i trafił w napierającego nań rywala. Fura szczęścia młodego bramkarza, skończyło się tylko na rzucie rożnym.
Rapa! Chyba dośrodkowywał Rumun, ale wyszło tak, że prawie pokonał Oliwiera Zycha.
Puszcza ma tych wariantów rozegrania rzutu wolnego nieskończoną ilość. Teraz akcję miał zamykać Tomalski, który nawet uderzył, ale bardzo, bardzo niecelnie.
STRZAŁ CRACOVII! Olafsson z rzutu rożnego na głowę nabiegającego Kallmana. Bardzo bliski szczęścia Fin, ale posłał piłkę nad poprzeczką.
Olafsson teraz ładnie wypuścił na skrzydle Makucha, ale ten zagrał prosto pod nogi pikarzy Tomasza Tułacza.
Obrazek sprzed chwili: Tomalski do samego końca walczy o piłkę przy linii bocznej w środku boiska.
Powiedzmy głośno jedną rzecz - Puszcza dziś walczy o każdy centymetr boiska, a Cracovia pozoruje grę. Przykry widok.
Cracovia wyglądała fajnie przez jakieś 5 minut tego meczu. Wydawało się, że już zepchnie Puszczę do obrony, ale nic bardziej mylnego.
Po pół godzinie gry Pasy bez strzału.
Zirytowali się kibice Cracovii, bo z kolejną niezłą akcją wyszła Puszcza.
Hajda ma dziś chyba naprawdę dobry dzień i przyznać trzeba, że jest bardzo aktywny. Tym razem wygrał pojedynek biegowy na prawym skrzydle.
Craciun wybija piłkę na raty z własnego pola karnego. Udany jest ten atak pozycyjny Cracovii, w ten sposób da się wypracować bramkę, ale... trzeba akcje kończyć strzałem.
Cracovia spokojnie reaguje na stratę gola. Przejęła piłkę i powoli rozgrywa, bez nerwowych ruchów.
Można powiedzieć, że Wojciech Hajda wziął sprawy w swoje ręce, hehehe...
HAAAAAJDAAAAAAA!
KOPALI, KOPALI AŻ SIĘ DOKOPALI! Seria dośrodkowań, pięknie przepchnięty przez Zapolnika Bitri i doskonała wystawka. Nogę przyłożył Wojciech Hajda i w ten sposób czołowy miotach Ekstraklasy zdobywa swoją pierwszą bramkę w sezonie.
Groźnie w polu karnym Cracovii! Ravenco, Zapolnik, zamieszanie... i wybicie.
Revenco bardzo dobrze wszedł w ten mecz, a Puszcza bombarduje teraz pole karne rywali dośrodkowaniami.
Rzut wolny dla Cracovii, ale muszą się jeszcze sporo nauczyć od rywali.
Kolejny niedolot Rakoczego.
Pada w polu karnym Wojciech Hajda, ale raczej nie ma o czym mówić.
Przedzierał się Kallman i nawet przedarł się przez pierwszą przeszkodę w postaci Jakuby. Potem już jednak stracił piłkę.
Znów de facto niecelne podanie Olafssona, ale tym razem było naprawdę groźnie. Islandczyk grał już w pole karne i zmusił obrońców Puszczy do wybicia na rzut rożny.
Inna sprawa, że Rakoczy wrzucił z narożnika tak, jakby nie miał siły dokopnąć w środek pola karnego.
Obok bramki Zapolnik po dośrodkowaniu Walskiego.
To naprawdę przerażające. Puszcza wyciska 110% ze wszystkich stałych fragmentów gry, a po piłkarzach Cracovii widać realną obawę przy każdym wrzucie z autu.
Niepołomiczanie w ataku pozycyjnym, a Cracovia trochę schowana i wyczekująca na swoją szansę.
SŁUPEK!
Teraz już Hajda nie kombinował. Wziął piłkę w ręce, wrzucił, piłka znów znalazła Romana Jakubę, a ten uderzył mocno, ale trafił w słupek.
Sprytnie chcieli zagrać piłkarze Cracovii i prawie udało się zaskoczyć Zycha strzałem z własnej połowy. Sędzia Arys nakazał jednak ponowne wznowienie gry.
O NIE! Pomocnik jednak zagrał krótko i Puszcza straciła piłkę. Pewnych rzeczy nie można zmieniać.
No i jedziemy z tematem, Hajda z autu.
Obie drużyny dzielą w tabeli trzy punkty. Zwycięstwo Puszczy bardzo uatrakcyjni nam końcówkę tego sezonu Ekstraklasy.
Olafsson pewnie mógł podać trochę lepiej, ale pierwsze koty za płoty.
Początek meczu!
Pierwszy gwizdek sędziego Arysa!
Rapa zbił już piątkę z Zapolnikiem, zaraz ruszamy.
O jakie ładne stroje mają dzieci z meczowej eskorty! Czapki lajkoników i pasiaste wianki - witamy w Krakowie!
Sprawdzamy szybko i dzięki Bogu tak! Jest! Wojciech Hajda na boisku to gwarancja dalekich wrzutów z autu.
Ale żeby nie było - tylko żartujemy. Puszcza ma dobrze opanowane wszystkie stałe fragmenty i będzie groźna, a Cracovia musi być bardzo czujna.
Melduje się w jedenastce Hoskonen, jest Atanasov, jest też Rakoczy - wszyscy kaci Jagiellonii sprzed tygodnia. Cracovia małym faworytem, ale Puszcza... no wiecie jaka jest Puszcza.
Dzień dobry!
W tę piękną niedzielę, która przywitała sporo naszych rodaków opadami śniegu witamy was serdecznie w naszej relacji LIVE! Dziś będzie się działo, przed nami trzy mecze i każdy z nich jest o coś - Cracovia z Puszczą biją się o utrzymanie, Lech nie chce stracić dystansu do Jagiellonii, Śląsk i Legia myślą o tym samym co piłkarze Kolejorza, a ŁKS... ŁKS nadal wierzy w utrzymanie, choć nam wierzyć coraz trudniej.
Fot. Newspix
Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.
Rozwiń