Reklama

Legia zaliczyła kolejny sprawdzian. Na trzy z plusem.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

06 sierpnia 2015, 22:24 • 3 min czytania 0 komentarzy

Kiedy UEFA podjęła decyzję dotyczącą dwumeczu Legia-Kukesi, byliśmy zadowoleni z rozstrzygnięcia. Wynik pierwszego spotkania zweryfikowany na walkower na korzyść polskiego kluby, lecz rewanż trzeba zgodnie z planem zagrać. I dobrze, bo – jakkolwiek oceniać klasę rywala – zawsze to kolejny mecz w europejskich pucharach, okazja do zdobycia doświadczenia i zarobienia kilku groszy z tytułu dnia meczowego. Abstrahując od powyższego, dziś zdarzały się momenty, w których to spotkanie niebezpiecznie przypominało typowy poniedziałek z Ekstraklasą. Napisanie, że żałowaliśmy, że UEFA kazała grać byłoby przesadą, ale jednak liczyliśmy na mniej usypiające widowisko.

Legia zaliczyła kolejny sprawdzian. Na trzy z plusem.

Skoro kwestia awansu była rozstrzygnięta, zastanówmy się przez chwilę, jakie inne cele mogła stawiać sobie Legia przed tym spotkaniem.

1) nie dopuścić do kompromitacji, a brak zwycięstwa można by było rozpatrywać w takich kategoriach, poza tym wiadomo – trzeba ciułać punkciki do europejskiego rankingu
2) zapewnić rozrywkę kibicom, którzy wybrali przyjście na stadion, choć zapewne mieli kilka ciekawszych opcji na wieczór
3) dać pograć zmiennikom, by utrzymywać ich w pełnej gotowości, ewentualnie przetestować inne/nowe rozwiązania
4) uniknąć kontuzji
5) dać szansę pograć młodym, choć nie przepadamy za tym określeniem – na zachętę

Zapewne można by przygotować bardziej szczegółowe wytyczne, ale na potrzeby tekstu powinny wystarczyć. No to mówimy: sprawdzam.

Zwycięstwo – po bramce Michała Kucharczyka i asyście Ondreja Dudy – jest. Niezbyt okazałe, ale punkciki rankingowe się zgadzają. Miłośnicy ich szybkiego przeliczania, mogą iść spać z uśmiechem na ustach. Styl? No nie było to lekkostrawne danie. Na plus kolejny mecz na zero z tyłu i fakt, że Albańczycy, którzy odgrażali się przed rewanżem, nie stworzyli zbyt wielu sytuacji. Za to z przodu Legia bardzo długo się męczyła, a wraz z nią wszyscy kibice obserwujący to stracie. Można nawet napisać, że to dobrze, iż – jak donoszą nasi wysłannicy – WIFI na stadionie śmigało jak należy. Fani mieli się czym zająć.

Reklama

Zmiennicy wybiegali 90 minut. Zagrał Bereszyński, szansę dostał Lewczuk i Żyro, który ostatnio przegrywa rywalizację z Guilherme. Jeśli chodzi o inne rozwiązania, to Berg znów postanowił sprawdzić, czy Michał Pazdan jest alternatywą na środku pomocy (wariant na Wisłę?). Dodatkowo, po raz kolejny – jak w ostatni weekend w Łęcznej – przekonaliśmy się, że Legia bez Nikolicia to drużyna mocno bezpłciowa, której brakuje ciągu na bramkę. Niestety, nie udało się uniknąć kontuzji. Michał Żyro musiał opuścić boisko jeszcze przed przerwą. Podobno to nic poważnego, ale na dokładną diagnozę trzeba jeszcze poczekać. Za to młodzi dostali swoje minuty. Pół godziny zagrał Makowski, nieco krócej Bartczak. Co prawda nic wielkiego nie pokazali, ale to zawsze jakieś doświadczenie.

Podsumowując, Legia w skali szkolnej zasłużyła dziś tylko na tróję z plusem. Zaliczone, ale nie ma czym się chwalić.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...