Lekko mówiąc, to nie był najlepszy dzień dla Ajaxu Amsterdam. Nie to, żeby w ostatnim czasie to był wyjątek, bo Ajax gra w Eredivisie przeciętnie i prawdopodobnie nie zagra w następnym sezonie w jakichkolwiek europejskich pucharach. Ale dziś przeszedł sam siebie i zapisał się w negatywnej części historii holenderskiej piłki.
Przegrał bowiem 0:6 z Feyenoordem Rotterdam, a przecież w ostatnich latach sam przyzwyczaił, że potrafi strzelić tyle goli w jednym meczu. Sęk w tym, że odbywało się to głównie w spotkaniach ze słabszymi zespołami, a tutaj mieliśmy przecież do czynienia z „De Klassieker”. Tak okazałe i jednostronne wyniki w derbach to rzadkość, a te sześć bramek to już w ogóle nowy rekord.
Do tej pory Feyenoord nie wygrał tak wysoko z Ajaxem. A zatem nie dość, że w lidze ogółem wygląda to średnio (obecnie Ajax zajmuje 6. miejsce, Feyenoord na 99% będzie wicemistrzem Holandii), to jeszcze wielki rywal dał tak bolesną lekcję futbolu. Johan Cryuff pewnie przewracał się w grobie, kiedy w 62. minucie Quentin Timber dokańczał dzieła zniszczenia.
Do końca sezonu w Holandii zostało pięć kolejek. Ajax ma aż siedem punktów straty do strefy pucharowej. W ostatnim czasie nie dzieje się tam za dobrze. W klubie panuje chaos, zgubiono koncepcję, zmieniają się trenerzy i dyrektorzy. Większego pożaru w ponad 120-letniej historii Ajaxu chyba nie było, a szerzej opisujemy sytuację w tekście: Skandal za skandalem. Alex Kroes – kolejna plama na krystalicznym wizerunku Ajaksu.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Imaz ratuje Jadze punkt. Legia błyszczała w szlagierze, ale tylko w pierwszej połowie
- Rewanż na Pogoni. Lech wciąż jest w grze
- Koziołek jeden, ale Matołków w Krakowie jakby więcej
- Whisky Probierza, Góralski gnębiący Vadisa. Pamiętne starcia Legii z Jagiellonią
- Wojna, ukrywanie się w bunkrze, techno i „Dragon Ball”. Nietuzinkowe życie Marca Guala
Fot. Newspix