Mamy uzasadnione podejrzenie, że jeszcze chwila i cała rodzina Krzysztofa Kamińskiego – byłego bramkarza Ruchu, który w styczniu został zawodnikiem Jubilo Iwata – może zacząć jeść pałeczkami i nosić śmieszne breloczki z Pokemonami, jak każdy Azjata. Żarty żartami, ale liczba Polaków w japońskiej piłce rośnie – mamy już nie jednego, a dwóch. Co więcej, są braćmi.
Możecie uznać to za drobną ciekawostkę – 25-letni Radosław Kamiński, pomocnik Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, właśnie został piłkarzem trzecioligowego MYFC Fujieda.
Aby było śmieszniej – nie planował tego zupełnie. Jeszcze w czerwcu kopał sobie w naszej trzeciej lidze. Po sezonie pojechał do Japonii odwiedzić brata, przy okazji na miesiąc miodowy… i został. Już będąc na miejscu, spontanicznie, załatwił sobie testy w trzecioligowej drużynie i zaoferowano mu kontrakt.
Właśnie go podpisał. Moglibyście o nim więcej poczytać – gdybyście znali japoński.
Przez najbliższe pół roku będzie mieszkał w liczącej 140 tysięcy mieszkańców Fujiedzie – w tej samej prefekturze, około 60 kilometrów od Iwaty. Znając możliwości Japończyków, dojazd z miejsca na miejsca zajmuje pewnie mniej czasu niż w Warszawie z centrum na Kabaty.