Najstarsi górale pamiętają czasy, kiedy Polonia Warszawa nie tylko grała w Ekstraklasie i nie tylko zdobywała mistrzostwo Polski, ale kiedy walczyła o fazę grupową Ligi Mistrzów. I szło im to całkiem nieźle, biorąc pod uwagę, że z rywalizacji odpalili choćby Dinamo Bukareszt. Dziś mija dokładnie piętnaście lat od wygranego, wyjazdowego meczu z rumuńskim klubem.
No to sobie powspominamy. Maciej Szczęsny, Igor Gołaszewski, Tomasz Kiełbowicz, Arkadiusz Kaliszan. Oczywiście Emmanuel Olisadebe i Tomasz Wieszczycki, który we wspomnianym spotkaniu zamiótł dwoma golami. Na ławce trenerskiej Dariusz Wdowczyk, który chwalił się, że przeciwnika ma świetnie rozpracowanego. Sztab Polonii oglądał kasety wideo z meczami, a dobrą radą służył Piotr Świerczewski, którego Bastia grała z mistrzem Rumunii nieco wcześniej. Na dowód jak dawno temu to wszystko miało miejsce, napiszemy, że Polonię było stać na najdroższy hotel w Bukareszcie.
W Dinamie też kilka znanych nazwisk, chociażby Marius Niculae, który ukłuł Polonię jedną bramką. Ostatecznie skończyło się hokejowym wynikiem 4:3 dla mistrzów Polski. Spotkanie było atrakcyjne, bo oba zespoły skupione były głównie na atakowaniu. Cztery bramki zdobyte na wyjeździe były mocną zaliczką przed rewanżem.
Już wtedy wiadomo było, że w razie przejścia Dinama o kolejną fazę przyjdzie pojedynkować się z wicemistrzem Grecji – Panathinaikosem Ateny. Rewanż rzeczywiście był formalnością. W Płocku Polonia, po dwóch bramkach Olisadebe i jednej Gołaszewskiego wygrała 3:1. Do fazy grupowej Ligi Mistrzów jednak nie dotarła. Grecy, z Krysztofem Warzychą i Igorem Sypniewskim, okazali się za silni, chociaż Czarne Koszule mocno walczyły. W pierwszym meczu było 2:2, w drugim 1:2.
Z Ligi Mistrzów odpadli, ale zostali przerzuceni do Pucharu UEFA. Tam przygoda zakończyła się błyskawicznie, po dwumeczu z Udinese.