Jeśli chodzi o porównania między ligą rumuńską i polską, nie musimy wcale puszczać sobie powtórek pucharowego meczu Legii. O tym, że przepaści nie ma, niech świadczy Paweł Golański. Wymiatał w Koronie, wymiata i teraz, w barwach ASA Targu Mures. Mimo problemów finansowych, mimo zamieszania z trenerem Danem Petrescu, który jeszcze przed debiutem w Rumunii otrzymał znakomitą ofertę z Chin, a koniec końców wyjechał – Golański nie pęka i gra swoje.
Najpierw asysta przy zwycięskim golu w meczu Superpucharu Rumunii przeciw Steaule:
Teraz kolejne dwie w pogromie, jaki gracze Targu Mures zorganizowali rywalom z Giurgiu.
Biorąc pod uwagę, że w pierwszej kolejce ASA Targu Mures zremisowało bezbramkowo z Dynamem Bukareszt – “Golo” asystował przy… połowie goli, które zdobył jego klub w tym sezonie. A i w tyłach wygląda to przyzwoicie – jedna stracona bramka w trzech spotkaniach.
Konta klubu zajęte, Petrescu na walizkach, a Golański ciśnie aż miło. W sumie po praktykach w Koronie Kielce nie widzimy takiej organizacyjnej przeszkody, która mogłaby wytrącić łodzianina z rytmu.
Fot. FotoPyK