Naprawdę sporo się działo w dzisiejszym starciu Deportivo Alaves z Barceloną. Mieliśmy ważną bramkę Roberta Lewandowskiego, kapitalny występ Ilkaya Gundogana, kolejny błysk Vitora Roque, gigantyczną kompromitację arbitra i mnóstwo groźnych akcji w wykonaniu obu drużyn. Ostatecznie jednak ze starcia z tarczą wyszli Katalończycy, którzy zwyciężyli na wyjeździe z Deportivo 3:1.
Zwyciężyli, zaznaczmy, zasłużenie, co wcale nie oznacza, że bezproblemowo.
Lewandowski z ważnym golem
Gospodarze rozpoczęli mecz tak, jak należy rozpoczynać starcia z Barceloną – odważnie, agresywnie, z olbrzymim apetytem na zdobycie otwierającej bramki. W sezonie 2023/24 “Duma Katalonii” wyjątkowo kiepsko radzi sobie w pierwszych minutach meczów, co także i dziś się potwierdziło. Podopieczni Xaviego Hernandeza z najwyższym trudem odpierali bowiem natarcia Deportivo, a zdecydowanie największe problemy sprawiały im długie piłki, zagrywane za linię obrony. Szkoleniowiec Barcelony mógł mieć zastrzeżenia zwłaszcza do Paua Cubarsiego i Julesa Kounde. O ile jednak tego pierwszego można jeszcze usprawiedliwiać brakiem doświadczenia, ostatecznie mówimy o 17-latku, tak dla Francuza trudno już znaleźć dobrą wymówkę. Od obrońcy o takiej renomie należy wymagać znacznie większej czujności. Zresztą Joao Cancelo także powinien był spisywać się lepiej, jeśli chodzi o radzenie sobie z podaniami górą na wolne pole.
Razem do 1060 zł
- Wpłać min. 50 zł i postaw swój pierwszy zakład w aplikacji Fuksiarz.pl
- Jeśli trafisz to wygrana jest twoja, w przeciwnym razie otrzymasz zwrot 50 zł w gotówce
- Oferta tylko dla użytkowników Weszło
18+ | Graj odpowiedzialnie tylko u legalnych bukmacherów. Obowiązuje regulamin.
Do siatki w 22. minucie gry trafił Robert Lewandowski. Polakowi wreszcie udało się zatem przełamać fatalną passę w LaLidze. Ostatniego gola w rozgrywkach ligowych “Lewy” zdobył bowiem na początku grudnia minionego roku. Kapitana reprezentacji Polski trzeba zdecydowanie pochwalić za świetne przyjęcie futbolówki i jeszcze lepsze wykończenie akcji, aczkolwiek na słowa uznania zasłużył także Ilkay Gundogan, który fenomenalnym podaniem uruchomił polskiego napastnika. Zresztą nie był to ostatni błysk Niemca w dzisiejszym spotkaniu – tuż po przerwie Gundogan sam trafił do siatki, tym razem korzystając na dograniu Pedriego.
Kuriozalna czerwona kartka
Po 49. minutach gry Barcelona miała zatem dwa gole przewagi i, jak się wydawało, zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Ale w tym sezonie “Blaugrana” po prostu nie potrafi przejąć stuprocentowej kontroli nad przebiegiem spotkania. Nie inaczej było w tym przypadku. Tuż po trafieniu Gundogana kompletnie rozsypała się defensywa katalońskiej ekipy, z czego skorzystał Samu Omorodion, głową kierując piłkę do bramki. Aż trudno powiedzieć, który z zawodników gości zasłużył na mocniejszą burę w szatni za postawę w tej akcji – mocnym kandydatem wydaje się zdezorientowany Araujo, ale Frenkie de Jong także spisał się katastrofalnie.
Jak gdyby tego było mało, kontuzji nabawił się Gundogan. Miała być więc kontrola, a zrobiła się znowu nerwówka.
Sytuację uspokoił jednak ten, który zmienił poturbowanego bohatera dwóch akcji bramkowych. Ten, na kogo w stolicy Katalonii tak mocno liczą. Ten, który ma zrobić na Camp Nou karierę na miarę Rivaldo, Romario czy Ronaldinho. Vitor Roque po raz kolejny pokazał, że ma niesamowitego nosa do strzelania bramek. Brazylijczykowi wystarczyło zaledwie kilka chwil na murawie, a już wpakował futbolówkę do sieci, podwyższając prowadzenie przyjezdnych na 3:1. I kto wie, czy nabuzowany Roque nie poszedłby za ciosem, gdyby nie powstrzymał go… sędzia. Pan Juan Martínez Munuera na przestrzeni kilku minut ukarał Brazylijczyka dwiema żółtymi kartonikami i wyrzucił go z boiska. A za co konkretnie został napomniany Roque w tym drugim przypadku?
Otóż – za nic. No chyba że ucieczka z nogami przed ostrym wślizgiem uchodzi obecnie za przewinienie.
𝐊𝐎𝐍𝐓𝐑𝐎𝐖𝐄𝐑𝐒𝐉𝐀! 🔎
Vitor Roque dostał po tym faulu drugą żółtą kartkę! 🟥 Czy Waszym zdaniem była to słuszna decyzja sędziego? 🧐#lazabawa🇪🇸 pic.twitter.com/kLLQnPXhpw
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) February 3, 2024
Olbrzymia kompromitacja arbitra. Potęguje ją zresztą fakt, że wcześniej pan Munuera unikał sięgania po żółte kartoniki nawet w przypadku fauli taktycznych. A tu nagle ze skrajności w skrajność. Nie dziwi zdumienie samego Roque, trenera Xaviego i w ogóle wszystkich graczy “Blaugrany”.
***
Na szczęście ten sędziowski babol nie wpłynął w sposób znaczący na losy spotkania. Barcelona dowiozła prowadzenie i zasłużenie zwyciężyła. Nie był to może wybitny występ ekipy z Camp Nou, ale w paru akcjach Katalończycy naprawdę mogli się podobać. Nie zawiódł również Lewandowski. Gol to jedno, ale poza bramką Polak naprawdę harował dziś na boisku jak wół i absolutnie nie wymiękał w fizycznych starciach z defensorami Deportivo. Takiego “Lewego” chcielibyśmy oglądać częściej – będącego w wojowniczym nastroju i mocno skoncentrowanego na zadaniach typowej dziewiątki. Oby to był dobry prognostyk na kolejne miesiące.
DEPORTIVO ALAVES 1:3 FC BARCELONA
(S. Omorodion 51′ – R. Lewandowski 22′, I. Gundogan 49′, V. Roque 63′)
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Uciekał przed ojcem, rozwoził paczki i stracił włosy. Historia Kaya Tejana [WYWIAD]
- Trela: Metoda Lecce. Jak skautingiem młodzieżowym uratować klub
- Jaka piękna katastrofa, czyli historia upadku giganta z Lyonu
fot. NewsPix.pl